Radny Klima: Polowy to nie aktor z Hollywood, żeby patrzeć z bilbordów na każdej ulicy
Radnym miejskim Lenkowi i Klimie nie podobają się działania promocyjne głowy miasta, której „lico, jest wystawiane na całym mieście”. Jeden mówi o prekampanii, której nikt nie kontroluje. Drugi uważa, że prezydent w ten sposób obraża mieszkańców.
– Przecież to kampania wyborcza, na tyle miesięcy przed wyborami. Sytuacja jest podobna jak w 2018 roku. To się dzieje wbrew prawu – powiedział na forum komisji budżetowej radny Piotr Klima, niezależny, a wcześniej należący do tzw. klubu prezydenckiego.
– Czy jesteśmy w stanie wstrzymać jego akcje bilbordowe? To nie jest aktor hollywoodzki, żeby patrzył na nas z każdej ulicy. Promuje się za nasze pieniądze na bilbordach, na plakatach i nic do niego nie trafia. Robi co mu się podoba. W ten sposób obraża mieszkańców i wystawia nas na pośmiewisko, jak wystawia swoje lico – stwierdził P. Klima.
Jego zdaniem to układ zmierzający do dyktatury. – Przecież nie jesteśmy ani w Pekinie, ani w Moskwie. Tylko jeden człowiek tak miesza – kontynuował w urzędzie radny.
Leon Fiołka wtrącił, że on widzi na bilbordach głównie wiceministra Wosia i nie wie kto w końcu załatwił pieniądze na basen i mieszkania.
Szef rady Mirosław Lenk przypomniał sobie, że gdy on wbijał łopatę pod budowę bloków przy Łąkowej, to go obśmiali w mediach. – A teraz to jest trendy. W innych miastach Subregionu nie ma drugiego takiego miasta z tyloma bilbordami i plakatami jak z kampanii wyborczej. Według mnie to jest działanie niegospodarne, obliczone na zdobycie popularności, typowa prekampania. Media tego nie krytykują, organa nie ścigają, ręce opadają – skwitował doświadczony samorządowiec.
(ma.w)