Prezes Gawliczek o autobusach – elektrykach zamiast diesli: albo ekologia, albo chcemy dojechać na czas
Jazdę autobusem napędzanym prądem szef Przedsiębiorstwa Komunalnego nazwał lekcją pokory i totolotkiem. Spółka dostaje na jakiś czas taki sprzęt od producentów i testuje różne modele. – Przychodzimy rano do pracy, chcemy wyjechać, a autobus nie działa, bo baterie się nie naładowały – tak Bogdan Gawliczek omawiał perypetie z nowoczesnymi pojazdami w PK.
Marcin Fica spytał szefa przedsiębiorstwa, dlaczego wciąż stawia na diesle, w czasie, gdy w Polsce kupuje się do komunikacji miejskiej hybrydy i elektryki.
Gawliczek wyjaśnił, że PK stara się o 11 mln zł dotacji oraz 5 mln zł pożyczki, które przeznaczy na cztery autobusy – elektryki.
– To nie jest tak, że chcemy tylko diesle, bo staramy się też o elektryki, ale trzeba pamiętać, że do tego niezbędna jest odpowiednia infrastruktura – tłumaczył na majowej sesji.
Fica wspomniał, że urząd się chwalił testowanym autobusem na prąd, ale on jako radny nie miał okazji przejechać się nim, bo go nie zaproszono.
Prezes Gawliczek podkreślił, że wpierw kierowcy muszą zebrać doświadczenia, żeby korzystać z nowych rozwiązań. – Nawet dziś oddajemy jednego elektryka, który był u nas na testach. To były testy wewnętrzne, bo my się tego uczymy – powiedział.
Zdaniem szefa spółki miejskiej, trudno zapraszać gości na wspólne jazdy, kiedy samemu nie umie się obsługiwać pojazdu. W PK był już autobus Solaris, był MAN. – Przetrenowały mnie, one uczą pokory, a ja mam spore doświadczenia za kółkiem, sporo przejechanych kilometrów autobusami. Trzeba się ich nauczyć – podał radnym Gawliczek.
Radni usłyszeli od niego, że przy przechodzeniu z autobusów napędzanych olejem napędowym na elektryki trzeba rozważyć co jest dla Miasta ważniejsze: transport na czas, ze stuprocentową pewnością, że pasażerowie dotrą do celu, czy ekologia i totolotek, bo autobus nie działa, gdyż brakuje prądu?
PK aktualnie odnawia flotę, a w przypadku nowych pojazdów trzeba czekać rok lub dwa na egzemplarz. Sam zakup nowego elektryka to 3 mln zł brutto, a dochodzi koszt używania i np. w Lublinie, gdzie jeździły wcześniej elektryki, trolejbusy, odstawiono je na parking, bo diesel okazał się tańszy. – Miasta nie było stać na ekologiczny transport – zauważył B. Gawliczek.
W Raciborzu będą wozić pasażerów zakupione 4. diesle używane, niskopodłogowe, z klimatyzacją. – Wprowadzamy je przed wakacjami, żeby utrzymać ciągłość komunikacji. Autobusy kupione w 2010 i 2012 roku są już na tyle awaryjne, że naprawianie staje się nieopłacalne i uciążliwe. Komfort podróżowania znacznie się obniżył, drgania są zbyt duże. Inaczej je wtedy budowano. SOR-y wyjadą w czerwcu, a dwa nowe solarisy w sierpniu. Później pojawią się jeszcze dwa kolejne solarisy, w październiku. W tym roku PK wykupiło z leasingu trzy autobusy – rocznik 2017.
(ma.w)