29-letnia Ewelina z Raciborza poparzona w pożarze. Ruszyła zbiórka na leczenie
Miało być wesele... tymczasem młodą mieszkankę Raciborza czeka długie, trudne i bardzo drogie leczenie. 29-letnia Ewelina musiała skoczyć w ogień, by wydostać się z mieszkania. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Teraz kobieta walczy o powrót do zdrowia. Siostra poszkodowanej zwróciła się z prośbą o pomoc.
Jedna chwila, która odmieniła życie całej rodziny. I boleśnie doświadczyła młodą aktywną kobietę. 29-letnia Ewelina znajduje się dziś w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, dokąd trafiła w ostatni czwartek maja (25.05.) po pożarze, który wybuchł w kuchni jej mieszkania. Kobieta po powrocie z pracy zaczęła przygotowywać obiad, po którym razem z narzeczonym mieli czyścić części do odrestaurowania starych rowerów. Planowali wspólny rajd rowerowy. Doszło jednak do samozapłonu oparów benzyny ekstrakcyjnej.
Kiedy służby dotarły na Polną, poszkodowani, 29-latka i jej narzeczony znajdowali się już na zewnątrz. O tym, jakie były okoliczności wydostania się z płonącego pomieszczenia, napisała siostra kobiety w opisie zbiórki na leczenie.
– Ewelina podjęła najtrudniejszą decyzję w życiu. Mając do wyboru zginąć i spalić się żywcem lub skoczyć w ogień – wybrała to drugie. Wybrała życie.
Poparzone 50% ciała
Nie było chwili do stracenia, jak wynika z relacji, ogień błyskawicznie rozprzestrzenił się na całą kuchnię. Strażacy po przybyciu na miejsce zastali rozwinięty pożar, który objął dwa pomieszczenia, straty finansowe oszacowano wstępnie na 120 tysięcy złotych.
Ratownicy udzielali poszkodowanym pomocy na miejscu, wezwano również śmigowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował znajdującą się w ciężkim stanie 29-latkę do szpitala w Sosnowcu, skąd karetką została przewieziona do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Na miejscu stwierdzono poparzenia 2. i 3. stopnia zajmujące niemal 50% powierzchni ciała. Oparzenia zajmują twarz, szyję, ręce, nogi. Obecnie siostra prowadzi nierówną walkę z bólem, rozgoryczeniem, z ogromnym cierpieniem. Ma stwierdzone PTSD (zespół stresu pourazowego, przyp. red.) – czytamy w opisie zbiórki.
Długa i bolesna rehabilitacja
Ewelinę, po wyjściu z kliniki, czeka długa i bolesna rehabilitacja i prywatne leczenie, gdyż – jak wyjaśniają jej bliscy – „na NFZ leczenia prawie nie ma”. Koszty są ogromne – zakup leków, maści, środków opatrunkowych, wizyty u specjalistów, transport na kontrole do szpitala.
Kobieta co najmniej przez rok nie będzie mogła wrócić do pracy, pieniądze z renty nie wystarczą na pokrycie mnożących się potrzeb – opłat za leczenie, rehabilitację, dojazdy.
Bliscy kobiety proszą o wsparcie finansowe, by po wyjściu z kliniki miała możliwość podjąć dalsze leczenie i rehabilitację i serdecznie dziękują wszystkim za każdą pomoc.
Można jej pomóc w internecie: https://zrzutka.pl/byk87a
(god)