Magia starych samochodów. Sławików staje się mekką dla miłośników motoryzacji
Dziesiątki osób przyjechało do Sławikowa na doroczny już zlot pojazdów zabytkowych. Każda kolejna edycja cieszy się coraz większym zainteresowaniem ściągając fanów motoryzacyjnych perełek nie tylko z ościenny powiatów: wodzisławskiego, rybnickiego czy kędzierzyńsko-kozielskiego, ale także z dalszych zakątków, jak chociażby z Brzegu w województwie opolskim. – Cieszymy się z tego sukcesu – mówił Nowinom wójt Piotr Rybka.
Po raz czwarty Fundacja Gniazdo, która opiekuje się ruinami pałacu w Sławikowie, przy wsparciu Urzędu Gminy w Rudniku, będącego gospodarzem tego terenu, zorganizowała zlot pojazdów zabytkowych. Tradycyjnie pojawiły się tam nie tylko osobówki, ale także motocykle i maszyny rolnicze.
Można coś sprzedać
Cztery traktory (jeden kramer, dwa fergusony i ursus) oraz bryczkę przywiózł Rafał Koerner z Pociękarb. – Jestem tutaj już drugi raz – mówił Nowinom.
Mężczyzna na zlocie pokazał najwięcej maszyn rolniczych. – Przy okazji można też coś sprzedać – przyznał, bo na jednym z traktorów zawiesił stosowną informację. Dodał, że maszyna raczej ma służyć już do pokazów, ale jest na „chodzie” więc bez problemu można ją używać do prac polowych. Zresztą, jak mówił nam, część pojazdów, które zaprezentował w Sławikowie używa do pracy w polu właśnie. Jest rolnikiem uprawiającym zboże na 15 hektarach.
– Bardzo ładne jest to wydarzenie. Z roku na rok zjeżdża tutaj coraz więcej, co jeszcze bardziej zachęca, aby tutaj przyjeżdżać i pokazać swoje pojazdy – podsumował w rozmowie z nami mieszkaniec powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.
Pasja daje radość
Pan Janek z Raciborza przyjechał na zlot do gminy Rudnik „garbuskiem”, bo tak pieszczotliwe mówił o swoim samochodzie. To pojazd z 1972 roku. – Jestem tutaj, bo sprawia mi to radość – zaznaczył. I wyjaśnił, że samochód nie jest czysty, bo nie zdążył jeszcze go umyć po ostatniej wyprawie do Gór Sowich.
– Kolega do mnie zadzwonił i powiedział: „Janek, jedziemy do Sławikowa”, no i jestem – uśmiechał się nasz rozmówca. Nie był to jednak debiut raciborzanina na tym zlocie. Gościł tutaj m.in. trzy lata temu, a jego pojazd został wówczas nawet nagrodzony przez organizatorów płynem do spryskiwaczy.
– To bardzo ładne wydarzenie. Jest troszkę za gorąco, ale i tak nie ma na co narzekać – podsumował mężczyzna, któremu towarzyszył wnuk Piotr.
Odległość nie miała znaczenia
Artur Rajtar do Sławikowa miał około 120 km, bo przyjechał z Brzegu w województwie opolskim. W gminie Rudnik zaprezentował samochód marki opel GT 1973 roku. – To wersja europejska, będąca unikatem, bo nie wyprodukowano ich za wiele – opowiadał o swoim samochodzie.
Przyznał, że zdecydował się na przyjazd do Sławikowa, bo uwielbia tego typu wydarzenia. – Jestem pasjonatem, zbieram też dzieła sztuki – tłumaczył. W gminie Rudnik mieszkańcowi opolskiego Brzegu podobało się, choć zaznaczył, że nie tak łatwo trafić do tej wioski. Radził, by organizatorzy bardziej zadbali o oznakowanie trasy do tego miejsca, by ci, którzy jadą tam po raz pierwszy, mogli łatwiej dotrzeć do miejsca docelowego.
Wójta cieszy frekwencja
– Widzimy, że z roku na rok pojazdów przybywa, pogoda również dopisała. Chwała tym, którzy to wymyślili, tym, którzy chcą to realizować. To nie tylko promocja Sławikowa, Fundacji Gniazdo, to w dużej mierze promocja gminy – powiedział Nowinom wójt Piotr Rybka. Dodał, że w ten sposób zyskują także ruiny miejscowego zamku, które od kilku lat można oglądać po tym jak teren uprzątnięto z bujnej roślinności. – Dużo ludzi tutaj przyjeżdża, żeby zobaczyć te pojazdy, które u nas goszczą, jak i właśnie to miejsce, ten zabytek – podkreślił wójt.
(mad)