Złośliwy komentarz tygodnia: Święto śląskiej flagi – kto, co i po co?
Na portalu nowiny.pl zaciekawiła mnie relacja pt. „Świętujemy Dzień Śląskiej Flagi. Które samorządy Raciborszczyzny wywiesiły złoto-modre fany”. Sugestia, że (w domyśle) wszyscy „świętujemy”, jest chyba mocno na wyrost – mam na myśli tzw. zwykłych ludzi. Z samorządami trochę podobnie, ale problem jest jeszcze inny – chyba nie wszyscy wiedzą, jak dokładnie ta śląska flaga ma wyglądać i gdzie ją wieszać. No chyba, że w tym ostatnim przypadku chodzi o to, żeby niby powiesić, ale tak jakoś dyskretnie, żeby nie rzucała się za bardzo w oczy. Szczegóły można znaleźć w ww. materiale na nowiny.pl, więc kogo to interesuje, niech zajrzy.
Nie wiem, czy takie święto jest nam potrzebne i czy w ogóle potrzebujemy tyle flag do świętowania. Ale wynika to głównie z mojego generalnego przekonania, że jakoś zbyt często wolimy świętować niż pracować, a ostatnio – w kraju coraz bardziej rozbitym na wrogie plemiona – nawet coraz rzadziej chcemy ze sobą rozmawiać. A przede wszystkim nie wiem, czy pod hasłem świętowania śląskiej flagi wszyscy rozumieją to samo i czy przypadkiem nie chcą zbić jakiegoś politycznego (lub innego) kapitału. Ale ponieważ nie wiem, to nikogo nie będę oskarżał.
We wspomnianym artykule wyczytałem, że święto (wciąż nieformalne) zapoczątkował śp. poseł Marek Plura, nawiązując do uchwalonego 15 lipca 1920 r. „Statutu Organicznego Województwa Śląskiego” sformułowanego w ustawie konstytucyjnej Sejmu Ustawodawczego II Rzeczypospolitej. Przyznana wtedy województwu autonomia w wielu dziedzinach, miała zachęcać m.in. do głosowania „za Polską” w zbliżającym się plebiscycie. Obecnie wywieszanie śląskiej flagi promuje (m.in. poprzez pisma wysyłane do samorządów) przede wszystkim Ruch Autonomii Śląska.
I tu uwaga. W 2021 r. (cytuję za www.dzieje.pl) tenże RAŚ w fejsbukowej zapowiedzi święta obwieścił:
„15 lipca 1920 r. ustawą konstytucyjną gwarantowano nam Górnoślązakom szeroką autonomię z własnym skarbem, policją, Sejmem. Obiecana autonomia okazała się niestety tylko wabikiem, polskim władzom chodziło tylko o bogactwa naturalne naszego regionu i jego przemysł. Wywieszamy od kilkunastu lat w tym dniu nasze fany (flagi – PAP), by przypomnieć o oszustwie, jakiego dopuściły się polskie władze”.
No cóż, to uzasadnienie jeszcze wzmacnia mój sceptycyzm do świętowania na prawo i lewo różnych rocznic. Wywieszać flagi, żeby przypominać o oszustwie? Raczej podziękuję. To już chyba szybciej zdecyduję się na świętowanie rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Też była 15 lipca i – o ile wierzyć kronikarzowi Janowi Długoszowi – chorągiew krakowska, czyli jakby odpowiednik współczesnej flagi, również odegrała w niej niepoślednią rolę. No, a przede wszystkim tę bitwę wygraliśmy…
bozydar.nosacz@outlook.com