W podzięce za plony. Barbie na dożynkach w Roszkowie
Dożynki w Roszkowie to nie tylko chwila radości, ale również okazja do wzmacniania więzi społecznych i wspólnego uczestnictwa w obrzędzie, który od pokoleń kształtuje tożsamość i charakter miejscowej społeczności.
Dwudniowa zabawa
Roszków, to po Bolesławiu druga wieś w gminie Krzyżanowice, która na trzeci weekend sierpnia zaplanowała dożynki. Choć w skali geograficznej to mała wioska, to od lat imponuje ogromnym duchem wspólnoty i związkiem ze swoimi rolniczymi korzeniami. Dożynki, jako celebracja żniw i owoców pracy rolników, stanowią idealną okazję do oddania hołdu tradycji, dzielenia się radością i tworzenia niezapomnianych wspomnień.
W tej miejscowości świętowanie rozpoczęło się w sobotę 19 sierpnia zabawą taneczną z DJ-em Małym. Dzień później, czyli w niedzielę, zaplanowano główną część obchodów. Po uroczystości w miejscowym kościele i przejeździe korowodu dożynkowego rozpoczęła się zabawa przy miejscowej remizie.
Pogoda pozmieniała wszystko
Józef Staś przypomina, że termin organizacji sołeckiego święta plonów jest stały od lat. Bo w gminie Krzyżanowice tak starają się organizować dożynki, aby nie konkurować z miejscowością po sąsiedzku. – Zawsze zaczynamy z Bolesławiem. A w tym roku towarzyszy nam piękna pogoda – mówi sołtys.
Z Józefem Stasiem rozmawialiśmy także o pogodzie, ale w innym kontekście, bo ta nie tak dawno płatała figle. Deszcz uniemożliwiał zbieranie plonów. – Te deszczowe dziesięć dni pozmieniały wszystko. Pozmieniały parametry pszenicy oraz cenę, co jest wielkim problemem dla rolników – ocenia. Sam nie jest rolnikiem, ale dzierżawi pole pod uprawę oraz ma kontakt z gospodarzami z wioski. Wie, że cena za tonę pszenicy wynosi około 620 złotych, gdzie w zeszłym roku to było 800 złotych. – Z jednego hektara średnio zbierano od 10 do 11 ton pszenicy – wylicza. Dodaje, że w przypadku rolników z wioski jest już po żniwach, choć z pogodowych względów w niektórych miejscowościach rolnicy ciągle pracują w polu.
Czego sołtys życzy rolnikom? – Myślę, że rolnicy, jeśli chodzi o sprzęt, mają wszystko. Przede wszystkim życzę im pogody. Oni wiedzą, co mają robić, ale jeśli pogody nie ma, to jest problem ze zbiorami i jakością zboża – odpowiada sołtys.
(mad)