Oddano do użytku dwie izolatki na oddziale zakaźnym. Kosztowały 4 mln zł
O wzruszeniu mówiła w Raciborzu Alina Kucharzewska szefowa biura wojewody śląskiego. Inwestycję w oddział zakaźny powiązała z rolą, jaką lecznica rejonowa odegrała w pandemii. Była pierwszym w województwie szpitalem jednoimiennym. To był jeden z argumentów, dlaczego ministerstwo zdrowia sfinansowało w 100% rozbudowę oddziału w raciborskiej lecznicy. Nowe izolatki zaprezentowano 14 listopada.
Inwestycja nie była tania
Mediom pokazano dwie nowe izolatki zbudowane za dotację z ministerstwa zdrowia. Resort pokrył 100% kosztów, a inwestycja nie była tania. Oprócz sal powstał punkt pielęgniarski z monitoringiem pomieszczeń.
– Wymagało to wielu zabiegów, zadanie przeprowadziła Magdalena Fedorowicz. Wykonawca był niekłopotliwy, inwestycję przeprowadził wzorowo, przed czasem, bo na koniec roku miało być wykonane. Kierownik oddziału nam deptała po palcach, bo już chciała go używać – mówił Ryszard Rudnik. Dodatkowo wykonano nową elewacją z oszczędności pozostałych z ministerialnego projektu. Szef lecznicy podziękował staroście Grzegorzowi Swobodzie za pomoc w sprawach formalnych i finansowych.
Same mury nie wystarczą
Włodarz Powiatu Raciborskiego mówił, że oddanie do użytku nowych izolatek to znacząca chwila dla załogi. – Tydzień wcześniej zaprezentowaliśmy zmiany na oddziale wewnętrznym, który się rozrasta. Szpital się rozwija, to realnie się dzieje. A szpital to największe dobro powiatu – podkreślał Grzegorz Swoboda.
Włodarz wspomniał, że zainwestowano także w system gazów tlenowych, nową klimatyzację, oświetlenie. – Po to ta modernizacja, żeby oddział służył na długie lata. Jest tu świetna szefowa. Personel daje z siebie wszystko, żeby pacjenci czuli się tu dobrze – mówił Swoboda.
Dodał, że wrzuca kolejną iskierkę, bo Gamowska będzie pierwsza w Polsce z tematem uniezależnienia energetycznego. – To kolejny etap zmian w szpitalu, fotowoltaika i pompy ciepła. Remontując wnętrza, dokupując sprzęt, budujemy potencjał szpitala, ale nie inwestujemy tylko w mury, a także i w kadrę – podkreślił starosta raciborski.
Dyrektor Rudnik wskazał na kierownika oddziału zakaźnego – Teresę Lubszczyk, która jego zdaniem wykazała się dużą odpowiedzialnością i wsparciem w sytuacjach kryzysowych. Mówił, że dalsza z nią współpraca przyniesie szpitalowi i pacjentom wiele korzyści.
Ważny filar ochrony zdrowia w regionie
Profesor Markowski ze Śląskiej Izby Lekarskiej podkreślił, że występuje w imieniu 18. tysięcy lekarzy w niej zrzeszonych. Nazwał inwestycję elementem poprawy systemu opieki zdrowotnej w regionie. – W kontekście wyzwań dla zdrowia publicznego to krok milowy w zapewnieniu kompleksowej opieki medycznej. Stąd nasze najwyższe uznanie. Ten szpital był bastionem w walce z chorobami zakaźnymi. Stale musimy być czujni przed pandemiami. To nowoczesne zaplecze wpłynie na podniesienie się poziomu działań leczniczych. Rozbudowany oddział to ważny filar ochrony zdrowia w regionie – oznajmił lekarz i wręczył bukiet kwiatów szefowej zakaźnego.
W imieniu wojewody śląskiego przemawiała Alina Kucharzewska, dyrektor jego biura. – Z ogromnym wzruszeniem przybywam dziś do Raciborza, bo to tutaj był pierwszy jednoimienny szpital, który był na ustach mieszkańców całego województwa. Wiem, że jakość świadczeń jest tu najwyższa. Przekonaliśmy się o tym w pandemii. Bo jest tu świetna kadra zarządzająca i jest świetny personel. Teraz ten oddział, zmodernizowany, jest oddziałem z ogromnego zdarzenia. On taki powinien być już 3 lata temu, gdy walczył z pandemią. Pacjentom życzę jednak zdrowia, by nie musieli z niego za często korzystać – mówiła A. Kucharzewska. Końcowe słowa żartobliwie skomentował dyrektor Rudnik, mówiąc, że dyrekcja wolałaby, żeby pacjenci byli, bo z ich leczenia szpital żyje.
Sprostali pandemicznym wyzwaniom
Dyrektor naczelny wspomniał bardzo dobre relacje z wojewodą Wieczorkiem, które rodziły się w bólach, bo jak przekształcono szpital, to bywały napięte. – Przekonaliśmy się do siebie, to był trudny okres dla wszystkich. O każdej porze dnia i nocy był możliwy kontakt, konsultacje – przypomniał.
Dyrektor wydziału zdrowia Urzędu Wojewódzkiego Małgorzata Rasała-Tomczyk też wspominała ożywioną współpracę z Gamowską. – Dziękujemy za cierpliwą współpracę. Wspólnie rozwiązywaliśmy problemy, mieliśmy dużo szczęścia, że tu powstał pierwszy jednoimienny. Kolejne fale epidemii pokazały, jak państwo sprostali zadaniu. Systemowo mieliśmy tutaj najmniej problemów. Robiliście to, co do was należało. Podziękowania dla całej załogi. Dobrze, że po tych 3 latach są nowe inwestycje w szpitalu. Niedawno otwarto nowy SOR, teraz gotowe są te izolatki w zakaźnym – powiedziała dyrektor z Katowic.
Pacjenci są z Bytomia i Opola
Teresa Lubszczyk chwaliła dyrektora Rudnika za to, że „wyłapał perełkę inwestycyjną”. Dziękowała za modernizację oddziału już w czasie COVID-u. Wtedy pojawiły się klimatyzacja i oświetlenie, teraz jest dodatkowo nowa elewacja. – My jesteśmy natarczywe w dążeniu do zmian na korzyść pacjentów. Te dwie izolatki to jest nowy budynek, ale bez personelu byłby pustym miejscem. Cieszę się, że kadra wciąż się szkoli, że została po ciężkiej pracy w COVID. Personel pracował wtedy ponad siły – przypomniała pani kierownik.
Teraz do kadry dołączyli lekarze z Ukrainy i Białorusi. – Potrzeba ich, bo obsługujemy nie tylko powiat raciborski. Przyjeżdżają pacjenci z Katowic, Bytomia czy Chorzowa, a także z województwa opolskiego. To są ludzie schorowani, z wielochorobowością, odizolowani. My stajemy się ich rodziną na czas pobytu tutaj, na ciężki czas choroby. Trafia tu pacjent ciężki, wymagający dużej diagnostyki – podkreśliła Lubszczyk.
(ma.w)