Polowy chce wydać ponad pół miliona na przebudowę sali obrad w urzędzie. Opozycja wątpi w sens takich zmian
Prezydent miasta tłumaczy, że chodzi o ułatwienia dla niepełnosprawnych i większe możliwości w wykorzystaniu sali kolumnowej, podzieleniu jej na dwie mniejsze sale. Były włodarz, obecny radny Mirosław Lenk twierdzi, że sala jest w dobrym stanie i właściwie służy potrzebom magistratu. Sugeruje ograniczenia w rozmachu remontu, dokonanie tylko niezbędnych korekt.
Urząd stawia na dostępność
Dariusz Polowy powołuje się na przepisy o dostępności urzędów publicznych dla osób z niepełnosprawnościami. Mówił na forum komisji gospodarki o szerokim ujęciu dostępności od strony internetowej, po windę. – Chcemy maksymalnie ułatwić dostęp wszystkim osobom, tak by osoba w urzędzie miała pełne poczucie swojej samodzielności. – Na przykład dzięki windzie mamy dostępność do prawie wszystkich pomieszczeń w urzędzie. Drzwi do wydziałów, gabinetów mamy odpowiedniej szerokości dla niepełnosprawnych, dochodzi do tego oznakowanie, wielkość liter, piktogramy wspierające, a także udogodnienia dla niesłyszących, czy z wadą słuchu, bo są pracownicy posługujący się językiem migowym – mówił radnym Polowy.
Pozostaje kwestia dostępności sali obrad rady miasta. Występują utrudnienia nie tylko dla osób na wózkach, ze wspomaganiem ortopedycznym, dla posługujących się elementami wspierającymi.
Jeden poziom i dwie części
PFRON ma program dofinansowań na dostępność przestrzeni publicznej.
Instytucja mogłaby dofinansować remont sali. Zniknęłyby z niej podesty drewniane i różnice w wysokości podłoża. Obecnie ławki są zbyt blisko siebie. Na przykład kobieta w ciąży nie zmieściłaby się w nich. Potrzebne są stoły konferencyjne z krzesłami. Posadzka musi być równa. Przewidziano też dostosowanie informacyjne, umieszczenie planu przy sali skierowanego do osób niewidomych, żeby zorientowały się przy wejściu, jak mają się poruszać.
Zniknąłby stół prezydialny oraz płyty na suficie. Przewidywane są prace murarskie, tynkarskie, przeinstalowanie klimatyzatorów, montaż podwieszanego sufitu. Wprowadzony miałby być system kamer monitoringu. Sala dzieliłaby się na dwie części. Przewidziano ustawienie stołu konferencyjnego. – Nie istnieje jeszcze projekt wykonawczy, złożyliśmy wniosek do programu i został zaakceptowany na kwotę 519 tys. zł
Chodzi o pełny dostęp mieszkańców do pełnienia ról społecznych, niezależnie od niepełnosprawności. Chodzi też o komfort widzów, uczestników. Sala ma służyć nie tylko na sesje, ale i szkolenia oraz uroczystości.
Trzy miesiące na przebudowę
Po wypowiedzi głowy miasta głos zabrał jeden z nestorów rady – Eugeniusz Wyglenda. Spytał, ile ta przebudowa będzie kosztowała Miasto? Polowy odparł, że kwota 600 tys. zł to całość przewidywanych kosztów. Około 100 tys. zł wyniesie wkład własny Miasta. Jak długo potrwa remont? – Trudno odpowiedzieć, bo wpierw musimy sporządzić projekt. Wykonawstwo będzie polegało na pracach budowlano-wykończeniowych, bez ingerencji w konstrukcję budynku. Myślę, że 3 miesiące to zajmie – mówił prezydent Raciborza.
Mirosław Lenk stwierdził, że włodarz jest na bardzo początkowym etapie określania kosztów tego przedsięwzięcia. Zaznaczył też, że nie jest do sali Kolumnowej szczególnie przywiązany. – Ona ma charakter audytoryjny, jest wąska i inny sposób jej wykorzystania byłby trudny. Kiedyś to rozważano, ale postawiono na taki rodzaj, jak widać dziś. Jest dedykowana posiedzeniom rady, nawet nie komisji, bo te dopiero w tej kadencji tutaj pracują. Wcześniej posiedzenia odbywały się w sali Błękitnej – opowiadał były prezydent miasta.
Nadmienił jeszcze, że sposób aranżacji sali Kolumnowej jest „dość niepowszechny, należy do rzadkości”. – Sala nie jest idealna, ma utrudnienia dla niepełnosprawnych, ale wymaga przeróbek, a nie generalnego remontu – ocenił Lenk. Według niego sala jest w bardzo dobrym stanie technicznym
Pieniędzy nie wystarczy
– Nie bardzo sobie wyobrażam, by wydawać duże pieniądze na zmiany w tej sali, jest wiele innych ważniejszych potrzeb niż komfort pracy radnych – zaznaczył rajca z klubu Razem dla Raciborza.
Zdaniem Lenka 600 tys. zł nie wystarczy na przebudowę, jest pewien, że wydatek będzie większy. – Przygotujmy koncepcję za nieduże pieniądze – powiedział Polowemu.
Wspomniał jeszcze, że był wśród samorządowców niepełnosprawny kolega, nieżujący już Jerzy Wiśniewski i radni wnosili go, żeby dotarł na salę Kolumnową. – A ważył! – rzucił w tym momencie Henryk Mainusz.
Przeciwnikiem zmian w Kolumnowej jest radny Marcin Fica. uważa, że prędzej niż salę należy dostosować MZB, OPS i filię biblioteczną w SP18. Fica zauważył, że prezydent wspomniał, że w planach jest pętla indukcyjna, czego on osobiście się obawia jako osoba z rozrusznikiem serca. Tu włodarz uspokajał, że ta pętla nie będzie bardziej szkodliwa od telefonu komórkowego.
Prezydent oświadczył, że równie jak Fica boleje nad tym, że wiele miejsc nie ma jeszcze dostępności i nadal można „kogoś wnosić na wózku”. Nie jest jednak zwolennikiem ograniczeń, skoro są pieniądze z PFRON i zadanie można zrealizować. Podoba mu się np. sala obrad w starostwie (w rozmowie z nami nie wykluczył, że to tam obradowałaby rada miasta na czas remontu w magistracie).
Obrady w byłej fabryce
Polowy podkreślił, że przebudowana sala byłaby dzielona dźwiękochłonną barierą i można byłoby prowadzić różne spotkania, obrady, a jest tego sporo w urzędzie. – Pracujemy w byłej fabryce czekolady, która ma swoje ograniczenia, do potrzeb urzędniczych dopasowano halę przemysłową – oznajmił.
Prezydentowi nie podoba się pomysł, by niepełnosprawnym wyznaczać miejsca jak na parkingu, że mają np. dwa miejsca i tam mają siadać. – Każde spotkanie z niepełnosprawnym prowadzi do stwierdzeń, że on chce samodzielności, tych samych zasad co inni, by nie musieć prosić o pomoc. Dlatego namawiam na widzenie taką perspektywą, a nie z własnej. Mamy obowiązek o nich pomyśleć – podkreślił D. Polowy.
Lenk bronił swego stanowiska, że sala służy swoim celom, że nie było na nią skarg. – To jest sala dedykowana organowi uchwałodawczemu. Te dodatkowe funkcje też są, ale tamta jest podstawowa – podkreślił. Czeka, aż Polowy poda realne koszty i przedstawi pełną koncepcję zmian.
Były prezydent oznajmił, że sale, które nie są profesjonalnie przygotowane pod potrzeby niepełnosprawnych, zawsze będą miały jakieś ograniczenia. Problem z dostępnością nazwał ważnym, ale wskazał, że gospodarność jest tu ważniejsza. – Nie można mówić, że każde pieniądze trzeba wydać na szczytny cel, bo są ograniczenia. Ponadto za mało jesteśmy przygotowani, więc poczekajmy z tym – stwierdził na posiedzeniu komisji gospodarki.
Duże sale będą na dworcu
Prezydent Polowy wskazał, że właśnie o to profesjonalne przygotowanie sali obrad mu chodzi. – Żebyśmy to zrobili, żeby nie mówić, że inni to mają jeszcze gorzej. Jest możliwość, możemy sięgnąć po środki. Będzie służyło dostępności i urzędnikom, radnym. Ta sala najczęściej jest nieużywana, jak tylko można, to na Błękitną się wchodzi – mówił włodarz.
Dopiekł swemu przedmówcy, mówiąc, że rozumie przyzwyczajenia do stylistyki lat 90. – Mi to nie odpowiada i liczę na zrozumienie – zakończył.
Marcin Fica skwitował, że jak prezydentowi brakuje dużych sal, to może pomyśli o dworcu PKP, bo tam Miasto wynajmie spore powierzchnie i będzie można organizować, co będzie trzeba. Szef rady Marian Czerner zauważył, że do wykorzystania są również sale w domach kultury. Zgodził się z Mirosławem Lenkiem – należy skupić się na pewnych udogodnieniach, parę rzeczy poprawić, ale skupić się na wersji minimum, a nie totalnej przebudowy.
– Kar za brak dostępności nie ma – powiedział jeszcze Mirosław Lenk. Tu ostatnie słowo należało do urzędującego prezydenta: na tym polega nasza wrażliwość, że nie wszystko robimy pod wpływem kary.
(ma.w)