Radny Mainusz pyta, gdzie się podziało 250 milionów od podatników?
Radni z Razem dla Raciborza postulują, by osiedle powodzian w Ocicach przy ulicach Litewskiej, Nowy Zamek i Włoskiej przeszło termomodernizację. Dodatkowo w dzielnicy potrzeba zbiornika retencyjnego, bo woda z pól niszczy regularnie miejscowe posesje.
Policzone, ale odłożone
Tego zadania nie ma zapisanego w planie wydatków na 2024 rok w Raciborzu. Miasto stara się pozyskać środki zewnętrzne na ten cel, już złożono stosowny wniosek. Zdaniem radnego Mirosława Lenka należy pokazać taki zamiar w budżecie, wprowadzić tam jakiś element całej realizacji. – Mamy to przecież policzone, na lata 2024 – 25 – przekonywał na ostatnim posiedzeniu komisji branżowej.
Jego zdaniem trzeba dołożyć starań w budowie nowego zbiornika retencyjnego w Ocicach. Obawia się, że sprawa utknie na poziomie Wód Polskich, bo te bardzo długo procedują. Według prognoz Lenka Miastu nie uda się w tym roku pozyskać środków pozabudżetowych na ten cel. Wie, że to aż 85% dofinansowania. Przypomniał, że Miasto budując ledwie „zbiorniczek” w Studziennej, musiało być cierpliwe, czekając na pozwolenie wodno-prawne.
Brak obu zadań w planie budżetowym skomentował ostro były przewodniczący rady miasta – Henryk Mainusz. – Mieszkańcy rok do roku oczekują udogodnień w miejscu zamieszkania, a my tych ludzi reprezentujemy. Słuchamy, wprowadzamy do budżetu i ponosimy odpowiedzialność za te ruchy. Już kończy się ta kadencja, a każde nasze zadanie jest pomijane. Panuje wielkie zaniechanie, jest wieczny problem z wykonaniem czegokolwiek, choć są wpisy w budżecie. Słyszymy, ile to będzie kosztowało! I daj Boże, ktoś nam da na to pieniądze. To ja się pytam, gdzie są nasze pieniądze, 250 mln zł? – irytował się rajca z Ocic.
Przecież Miasto nie jest bankrutem
Przypomniał, że już w zeszłym roku miały być wyremontowane budynki osiedla powodzian. – Choć były na to pieniądze, to my wiecznie słyszymy, że zrobi się, jak z zewnątrz coś dostaniemy. Czy Racibórz jest bankrutem? – dziwił się Mainusz.
Stwierdził, że pomysły opozycji nie podobają się prezydentowi, ale później na nagłe potrzeby trzeba wydawać więcej. – Już trzy lata trwa zamiatanie błota na ulicy Czeskiej. 4 lata poświęcono na zakup działek pod zbiornik, 3 lata na projektowanie. Mamy czekać, aż woda chałupy rozmyje i poleci sobie tam, gdzie zechce. A ludzie sobie pójdą stamtąd i problem się rozwiąże – podsumował radny o jednym z najdłuższych staży w samorządzie.
(ma.w)