W Samborowicach zginął miś. To znak, że karnawał dobiega końca
Tanzbär to tradycyjna ostatkowa impreza, która od niepamiętnych czasów odbywa się w Samborowicach (gm. Pietrowice Wielkie). Podczas tego wydarzenia przebierańcy odwiedzają posesje, gdzie serdecznie witają ich gospodarze. Tańczą z kobietami, a mężczyzn częstują alkoholem. Wierzy się, że taniec z misiem zapewnia pomyślność.
Duży miś zadebiutował, a mały miś wziął już udział po raz trzeci
Z każdą godziną, przed zagrodą jednego z gospodarzy przy ul. Długiej, gromadziło się coraz więcej osób. To wyraźny sygnał, że coś się tam dzieje, i rzeczywiście – odbywała się tam radosna ceremonia ubierania tegorocznych misiów. Zawsze są dwa – duży i mały. Ten pierwszy ginie pod koniec parady, symbolizując koniec karnawału i zabaw, oraz rozpoczynający się post. Jednak mały niedźwiedź pozostaje, symbolizując nowe czasy.
Janusz Strzybny po raz pierwszy wcielił się w misia, zauważając, że w stroju jest niezwykle gorąco, a jego waga sięga około 15 kg. Pomimo tego, że było mu ciepło, traktował tę rolę jako wyjątkowe wyróżnienie. – To piękna tradycja – powiedział nam o wydarzeniu. Martin Rosina, który już po raz trzeci wcielił się w młodego misia, podkreślił z kolei towarzyszące mu pozytywne emocje.
Mieszkańcy chcą cieszyć się wspólnie
Wydarzenie w Samborowicach odbywa się od lat, jednak nikt już dokładnie nie pamięta, od kiedy toczy się ta tradycja. Sołtys wsi, Adrian Niewiera, opowiada nam o kolejnych pokoleniach, które kontynuują tę inicjatywę, przekazując ją z pokolenia na pokolenie. – Dzisiaj wśród nas są weterani, którzy przez czterdzieści lat organizowali to wydarzenie. Teraz to już dziadkowie, którzy obserwują nas z dumą – podkreśla. Cieszy się, że młodzi, w tym strażacy z Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej działającej przy miejscowej OSP, włączają się w to wydarzenie. – Nasza straż dobrze trzyma ten zwyczaj i myślę, że on będzie nadal trwał – dodaje.
Niewiera uważa, że wydarzenie przetrwało przez lata, ponieważ mieszkańcy pragną integrować się i wspólnie przeżywać radosne chwile „na żywo”. – Chcą być tu i teraz, uczestniczyć w tym, co dzieje się właśnie w tej chwili – tłumaczy.
Sołtys podkreśla również, że w wydarzeniu uczestniczą nie tylko mieszkańcy Samborowic, ale także osoby spoza społeczności. Wspomina między innymi o Adrianie Berneckiej z Warszawy, która przyjechała do wioski w gminie Pietrowice Wielkie, aby uwiecznić to wyjątkowe spotkanie.
Z Warszawy do Samborowic
Wspominana pani Adriana dzieli się z Nowinami, że przyciągnęła ją do Samborowic właśnie ta tradycja, zauważając, że obecnie ma miejsce w niewielu miejscach w Polsce. – To naprawdę niesamowite, że tutaj nadal żyje taka tradycja. Specjalnie przyjechałam do Samborowic z tego powodu. Jestem zafascynowana wszelkiego rodzaju tradycyjnymi przebierańcami. Chcę to dokumentować, zanim zniknie – wyjaśnia.
Dodaje również: – Spotkałam tu naprawdę sympatycznych ludzi. Mam nadzieję, że młodzież zainteresuje się tym tematem i będzie kontynuować tę piękną tradycję. W Samborowicach przyjęto mnie bardzo serdecznie.
Pogoda dopisała
Radna, która co roku tańczy z misiem do utraty tchu, nie zawiódł również w tym roku. Dołączyła do uczestników pod sklepem i natychmiast została usmarowana smarem. – Szczęście towarzyszy mi cały czas, nie opuszcza mnie – uśmiecha się Ilona Gawlica. – Myślę, że każdy, kto zatańczy albo pójdzie z misiem, będzie miał szczęście przez cały rok – dodaje.
Gawlica podkreśla, że cieszy się z zaangażowania miejscowych strażaków w utrzymaniu tej tradycji. – To nas łączy. Właśnie to nas charakteryzuje jako Samborowice – jesteśmy razem. Wspieramy się, pomagamy sobie i cieszymy z tego, co mamy – mówi. Chwali również pogodę, która tym razem sprzyjała imprezie, a ta potrafiła już nie raz zaskoczyć uczestników.
(mad)