Protest przy autostradzie z ogromną aferą w tle. Nie takiego wydźwięku spodziewali się rolnicy
Rolnicy ponownie wyszli na ulice, blokując wiele dróg w całym kraju. W naszym regionie uniemożliwiali wjazd na autostradę A1 w powiecie wodzisławskim. Jednakże, nieoczekiwanie jeden z demonstrantów wystawił baner, który wywołał duże kontrowersje, zawierające wezwanie do zbrodniarza wojennego Władymira Putina. – Żałuję tego zdarzenia – skomentował w rozmowie z Nowinami Łukasz Mura, radny powiatu raciborskiego oraz organizator protestu rolników. Sprawa została przekazana do prokuratury, a rolnikowi grozi kara do 3 lat więzienia.
Pokaz siły
Polscy rolnicy nie ustępują w walce o swoje interesy i dlatego 20 lutego zorganizowali kolejną fazę rolniczego protestu. Ich celem jest zwrócenie uwagi na trudności poprzez blokowanie ulic. Główne żądania obejmują sprzeciw wobec niskich cen produktów rolnych, Europejskiemu Zielonemu Ładowi oraz taniemu importowi produktów rolniczych spoza Unii Europejskiej. Instytut Gospodarki Rolnej prowadził interaktywną mapę, na której odnotowywał wydarzenia z całej Polski. Zarejestrowano tam co najmniej 200 takich zgromadzeń. – To pokaz siły, determinacji i niezadowolenia śląskich rolników – powiedział o proteście Łukasz Mura z Owsiszcz, radny powiatu raciborskiego oraz lider protestu.
W naszym regionie doszło do blokady wjazdu na autostradę A1. Ciągniki przez kilka godzin blokowały drogę w okolicach węzła Gorzyczki, przemieszczając się od ronda przy wjeździe na autostradę w Łaziskach do ronda przy wjeździe na Panattoni w Gorzyczkach. W proteście uczestniczyli gospodarze z powiatów raciborskiego, wodzisławskiego i rybnickiego.
Poseł Jabłoński: Rząd stoi w rozkroku
Do protestujących swoje słowa skierował poseł Paweł Jabłoński. Nad bezpieczeństwem protestujących czuwają policjanci.
– Trzeba pomagać Ukrainie, ale nie może się to odbywać kosztem polskiego rolnictwa – mówił Paweł Jabłoński. – Uważamy, że ten rząd powinien prowadzić swoją politykę w interesie polskiego rolnictwa. Myślę, że jutro to będzie jeden z tematów obrad, aby bronić polskich rolników – zapowiedział Jabłoński. – Będziemy razem z innymi posłami PiS, ale mam nadzieję, że inne kluby też do nas dołączą, wywierać presję na rząd – zapowiedział 20 lutego poseł z Raciborza.
– Chcemy, aby rząd bronił interesów polskich rolników. Każdy kraj reprezentuje swoje interesy, każdy rząd reprezentuje interesy swoich obywateli – polski rząd powinien działać w ten sam sposób – podkreślił później w rozmowie z mediami.
Nowinom powiedział, że wcześniej, kiedy odbywało się spotkanie dotyczące problemów rolniczych w Bolesławiu, nie mógł w nim uczestniczyć z powodu posiedzenia komisji sejmowej. Przypomniał, że wówczas reprezentował go dyrektor jego biura. – Wtedy nie mogłem być obecny, ale dzisiaj jestem tutaj, z rolnikami, którzy protestują. Będziemy wspierać te postulaty – podkreślił. Na pytanie, w jaki sposób będzie udzielane wsparcie, odpowiedział, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości będą wywierać presję na rząd, w tym na premiera Donalda Tuska i Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
– Rządzący są w rozkroku – z jednej strony deklarują obronę polskiego rolnika i ochronę przed nieuczciwymi zasadami narzuconymi przez Unię Europejską, ale niestety brakuje realnych działań. Istnieją poważne obawy, że rząd dopuści do otwarcia polskiego rynku i niekontrolowanego importu, w tym produktów złej jakości – stwierdził.
Dopytywany, czy Zjednoczona Prawica, która rządziła przez ostatnie lata, nie ma nic sobie do zarzucenia w obecnym problemie, poseł z Raciborza powiedział Nowinom, że patrząc wstecz, wiele rzeczy można było zrobić inaczej. Jednakże, jak dodał, reakcja na problemy z pszenicą, kukurydzą doprowadziła do zamknięcia granic, zaś w obliczu presji ze strony Unii Europejskiej, rząd utrzymywał swoje stanowisko. – Każdy polski rząd powinien postępować w ten sam sposób. Będziemy naciskać na obecny rząd, choć nie zgadzamy się z nim w pełni, aby stanął w obronie polskich interesów wobec UE – dodał.
Autostrada nie zostanie zablokowana
Mura szacował, że w proteście uczestniczy około 150 traktorów. Wypowiedział te słowa przy trumnie, na której przyklejono kartkę z napisem „Polskie rolnictwo”. Zapytany przez Nowiny, czy to symboliczne pogrzebanie rolnictwa, odpowiedział: To symboliczna trumna. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli z niej korzystać, ale chcemy uświadomić tym, którzy tu przejeżdżają, co się dzieje. Bo to ktoś nas doprowadza do tej sytuacji.
Lider protestu wyraził smutek z powodu braku wsparcia ze strony polskich rządzących, którzy mogliby wspomóc rolników. Mura nie rezygnuje z walki. Ma nadzieję, że rolniczy protest przyniesie rezultaty i wreszcie ktoś usłyszy ich wołanie. Przede wszystkim, jak podkreślił, tego rodzaju zgromadzenia uświadamiają Polakom, co się dzieje i że coś nie idzie w dobrym kierunku.
Radny powiatu raciborskiego, pytany, czy podtrzymuje plan zablokowania autostrady A1 w rejonie węzła Gorzyczki w razie braku zmian, odpowiedział, że celem nie jest ciągłe utrudnianie życia Polakom. Nie dojdzie więc do zablokowania autostrady, ale wkrótce odbędzie się tzw. marsz na Warszawę. W ten sposób rolnicy chcą wymusić konkretne działania premiera Tuska i Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Co więcej, Mura nie wyklucza również udziału w blokadzie transportu produktów rolnych spoza Unii Europejskiej na granicy z Ukrainą, wraz z innymi rolnikami.
Górnicy: Musimy walczyć, bo inaczej zrobią z nas niewolników
W proteście udział wzięli nie tylko rolnicy, ale także górnicy i myśliwi. Przedstawiciele pierwszej grupy, WZZ Sierpień 80 KWK „Marcel” i „Chwałowice”, wyrazili swoje poparcie dla protestu rolników.
– Przyjechaliśmy, aby wesprzeć naszych kolegów rolników, ponieważ razem sprzeciwiamy się zielonej polityce narzucanej przez Unię Europejską. Popieramy również ich protest przeciwko zalewowi zboża na nasz rynek – powiedział nam Krzysztof Szyrocki. Przypomniał, że dwa lata wcześniej górnicy mogli liczyć na wsparcie rolników podczas blokowania torów w związku z transportem importowanego węgla na polski rynek.
– Zielony Ład dotyka zarówno rolników, jak i górników, i cały polski przemysł. Musimy się temu przeciwstawić, bo inaczej zrobią z nas niewolników – dodał Tomasz Musioł.
Rolnik: Będę palić zbożem
Adam Wojtas, rolnik z Wodzisławia Śląskiego, powiedział Nowinom, że bierze udział w proteście, aby skłonić polski rząd do działania. Dopytany o opłacalność swojego gospodarstwa, odpowiedział, że obecnie nie ma mowy o żadnej opłacalności. – Musimy dopłacać do interesu – stwierdził gorzko.
Wśród protestujących był Marian Plura, rolnik z Rudnika i jednocześnie przewodniczący Śląskiej Izby Rolniczej w powiecie raciborskim. Jako strażak OSP Rudnik, miał przy sobie ręczną syrenę, więc jego działania słychać było z daleka.
– Mamy ogromne problemy. Wczoraj chciałem sprzedać zboże, ale na skupie zaproponowano mi 620 zł za tonę. 620 złotych? Wolę spalić to zboże w piecu, bo wyjdzie taniej niż zakup węgla. Będę musiał tak zrobić, to jest grzech, ale nie dam ponad 1000 złotych za węgiel, kiedy zboże sprzedaję za 620 zł – powiedział Plura.
Wyraził nadzieję, że rolnicy doczekają się zmian, które uczynią rolnictwo opłacalnym. – Unia chce zniszczyć naszą zdrową żywność – dodał gorzko.
Druga odsłona
To druga odsłona protestu w naszym regionie. Wcześniej rolnicy blokowali drogę krajową nr 45 w powiecie raciborskim, przejeżdżając z Rudnika do Zabełkowa. W tamtejszym proteście, jak wyliczał Mura, uczestniczyło około 150 traktorów.
Skandaliczny baner uderzył w rolników
Nie takiej reakcji spodziewali się jednak rolnicy uczestniczący w proteście. Powodem kontrowersji jest hasło widniejące na banerze umieszczone na jednym z ciągników. Policja szybko zareagowała, ale niedługo później wybuchła ogromna afera. Na traktorze zawieszono flagę ZSRR z sierpem i młotem oraz postulat skierowany do prezydenta Rosji. Na płachcie napisano: „Putin, zrób porządek z Ukrainą, Brukselą i naszymi rządzącymi”.
Do sprawy odniósł się minister MSWiA, Marcin Kierwiński: Informacyjnie – skandaliczny transparent, którego zdjęcie obiegło sieć, został od razu usunięty i zabezpieczony przez policję. Policja i prokuratura prowadzą czynności wobec jego autora. Nie będzie zgody na takie przestępcze działania.
– Nie ma zgody na łamanie prawa i nawoływanie do nienawiści. Natychmiastowa reakcja Polskiej Policji na prezentowanie skandalicznych haseł podczas protestu rolników na terenie powiatu wodzisławskiego. Policja i prokuratura wykonują czynności w kierunku art. 256 § 1 kk – podała z kolei chwilę później policja w serwisie X (dawny Twitter). Artykuł ten dotyczy publicznego propagowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa oraz nawoływania do nienawiści z powodu różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych lub braku wyznania. Osoba, która się tego dopuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.
Organizator protestu w rozmowie z Nowinami przyznał, że o całej sytuacji dowiedział się od rolników, gdy ci poinformowali go o zatrzymaniu przez policję jednego z ciągników. – Rolnicy przybyli z różnych miejscowości, więc nie miałem kontroli nad treściami na każdym banerze. Jednakże potępiam zachowanie tego konkretnego rolnika – stwierdza Mura.
Zgodnie z informacjami, które dotarły do niego, sprawa trafiła do prokuratury, o czym zresztą poinformował szef MSWiA i policja. – To zachowanie mnie zasmuciło. Jednak podczas protestów nie jest możliwe uchwycenie wszystkiego. Dobrze, że policja, która odpowiedzialnie zabezpieczała protest, była czujna i zwróciła uwagę na ten incydent. Jako organizator miałem mnóstwo spraw na głowie. Żałuję tego zdarzenia – dodał.
MSZ dopatruje się wpływu rosyjskiej agentury
Do sprawy odniosło się również Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik tego resortu wydał oświadczenie, w którym poinformował, że MSZ z najwyższym zaniepokojeniem odnotowuje pojawienie się w trakcie ostatnich blokad rolniczych haseł antyukraińskich oraz wysławiających Władimira Putina i prowadzoną przez niego wojnę.
– Tego rodzaju działania stawiają w złym świetle Polskę – kraj który pierwszy pomógł napadniętej Ukrainie i Polaków – którzy przyjęli ukraińskich uchodźców. Co istotne kompromitują też samych organizatorów protestów. Oceniamy, że jest to próba przejęcia rolniczego ruchu protestacyjnego przez ugrupowania skrajne i nieodpowiedzialne, być może będące pod wpływem rosyjskiej agentury – napisał Paweł Wroński. – Wzywamy organizatorów protestów, by w imię polskiej racji stanu i szansy realizowania postulatów, które w dużej części są słuszne, sami identyfikowali i eliminowali ze swojego ruchu nielicznych inicjatorów takich i podobnych akcji. Obecna sytuacja polskich rolników jest wynikiem agresji Władymira Putina na Ukrainę i rozchwiania światowej gospodarki, nie zaś tego, że Ukraińcy przed agresją się bronią – dodał.
Do 3 lat pozbawienia wolności
21 lutego zgodnie z właściwością rzeczową – do Prokuratury Rejonowej Gliwice – Wschód w Gliwicach zostały przekazane z Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim oraz z Komisariatu Policji w Gorzycach materiały dotyczące zdarzenia, jakie miało miejsce w trakcie protestu.
– Wstępna ocena wskazuje na to, że zachowanie mężczyzny może wypełniać znamiona czynów z art. 256 § 1 a oraz § 2 k.k. (propagowanie ideologii nawołującej do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne oraz prezentowanie przedmiotu w postaci flagi i banera będących nośnikiem treści tego rodzaju ideologii) oraz czynu art. 16 ust. 1 ustawy z dnia 13 kwietnia 2022 roku o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służące ochronie bezpieczeństwa narodowego (penalizującego zakaz stosowania, używania lub propagowania symboli lub nazw wspierających agresję Federacji Rosyjskiej na Ukrainę) – informuje prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Za ten czyn, jak wyjaśnia Smorczewska, grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności. Postępowanie jest w toku. Obecnie, prokurator – po ocenie materiału dowodowego – zdecyduje o dalszych czynnościach.
Dawid Machecki