Były wiceburmistrz Krzanowic ujawnia, że w urzędzie miało dochodzić do mobbingu
W wywiadzie z byłym wiceburmistrzem Krzanowic Jarosławem Gałkowskim rozmawiamy o jego odejściu z urzędu oraz kandydaturze na najważniejsze stanowisko w gminie. W trakcie rozmowy Gałkowski ujawnił informacje, sugerujące mobbing w miejscu pracy. Rozmowę przeprowadził Dawid Machecki.
– Dlaczego nie chciał pan już być wiceburmistrzem Krzanowic?
– Decyzję o rezygnacji z funkcji wiceburmistrza podjąłem z kilku powodów. Przede wszystkim, wielu mieszkańców od dłuższego czasu zwracało się do mnie z prośbą o kandydowanie na stanowisko burmistrza w nadchodzących wyborach, niezadowolonych z obecnego sposobu zarządzania przez obecnego burmistrza. Podzielam ich niezadowolenie, bo choć na początku istniała dobra współpraca z burmistrzem, w ostatnim czasie sytuacja drastycznie się pogorszyła i nie wiem z jakiego powodu.
Kiedy byłem jeszcze wiceburmistrzem, mieszkańcy naszej gminy prosili mnie o różne interwencje, które od pewnego czasu były negowane i nic bez osobistej zgody burmistrza nie mogło być realizowane. Jeżeli jednak mieszkańcom pomogłem, sam podejmując decyzję, burmistrz w bardzo złośliwy sposób dawał mi to odczuć, udowadniając mi swoją władzę. Rozmowy, które były prowadzone, nie były oparte na partnerskich zasadach, tylko dyktaturze jednego człowieka. Ludzie skarżą się, że na pisma kierowane do urzędu, nie otrzymują odpowiedzi, wobec czego czują się traktowani w sposób lekceważący. Uważam, że nie tak powinna wyglądać praca na tym stanowisku.
– To mocne słowa.
– Co więcej, to jest przykre. Obecnie toczy się postępowanie w sądzie pracy o mobbing przeciwko pracodawcy, czyli Urzędowi Miejskiemu w Krzanowicach, który reprezentuje burmistrz. Sprawa została wytoczona przez jedną z byłych pracownic.
Podczas przeprowadzonej kontroli przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP) w Urzędzie Miejskim w Krzanowicach, pan burmistrz nie wyraził zgody na przeprowadzenie anonimowej ankiety mobbingowej wśród pracowników urzędu. Taka ankieta mogłaby pomóc wyjaśnić wiele spraw. Niestety, żaden pracownik wezwany do sądu jako świadek nie będzie chciał zeznawać przeciwko burmistrzowi jako swojemu pracodawcy, szczególnie, gdy znajduje się on na sali sądowej.
– O jakich przejawach mobbingu mowa?
– O to trzeba pytać byłą urzędniczkę, która sformułowała te oskarżenia. Wydaje mi się, że problemem jest przede wszystkim autokratyczny sposób zarządzania.
– No ale pan nie mógł reagować na tę sytuację? Wchodził pan przecież w skład kierownictwa urzędu.
– Pracowaliśmy na różnych piętrach. Z relacji pracowników dowiadywałem się o różnych zaistniałych sytuacjach i z tego co mi przekazywano, to w głównej mierze był to konflikt pomiędzy panią sekretarz, a zwolnioną urzędniczką. Działania pani sekretarz popierał pan burmistrz, więc trudno było mi obiektywnie ocenić całą sytuację. Ja bezpośrednio w tym konflikcie nie uczestniczyłem. Do mobbingu miało dochodzić w 2022 roku, a sprawa sądowa toczy się nadal.
– Powiedział pan, że powodów przyczyniających się do pana odejścia było więcej.
– Drugi, ważny aspekt mojej decyzji, który przyczynił się do decyzji o odejściu, wiąże się z sytuacją w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. w Krzanowicach.
– Czy mówi pan o tym, że poprzedni prezes wodociągów nie uregulował w terminie wszystkich faktur za budowę kanalizacji w Krzanowicach? Jestem świadomy, że w tej sprawie głos zabrała pana żona, pełniąca wówczas funkcję księgowej w tym miejscu, która informowała o tym w piśmie, które trafiło do urzędu.
– Zaniedbania, do których doszło, nie były związane z brakiem zapłaty faktur, ale polegały na zaniedbaniach obowiązków służbowych spowodowanych brakiem sporządzenia i podpisania przez ówczesnego Prezesa Zarządu odpowiedniego aneksu do umowy inwestycyjnej. Zgodnie z regulaminem wydatkowania środków z WFOŚ (Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – przyp. red.) pan prezes miał 7 dni na sporządzenie i podpisanie aneksu na wykonanie robót budowlanych, przedłużając tym samym termin ich realizacji, lecz tego nie zrobił, a termin przepadł. Pan prezes w czasie swojej pracy również zajmował się prywatnymi zleceniami z gminy, przez co bardzo zaniedbywał swoje obowiązki służbowe. Brak sporządzonego i podpisanego wyłącznie przez Prezesa Zarządu aneksu skutkowało tym, że spółka utraciła część dofinansowania do prowadzonej wówczas inwestycji na kwotę 125.000 zł, wobec czego ludzie pokryli przedmiotową kwot w bieżących opłatach za wodę i ścieki. Moja żona, jako księgowa tej spółki, w czasie gdy doszło do tej sytuacji, przebywała na urlopie za granicą. Jeśli by tego nie ujawniła, to w mojej ocenie cała odpowiedzialność za tę sytuację spadłaby na nią, a jeszcze raz powtórzę, w tym czasie była na urlopie za granicą, nie posiadała również uprawnień do sporządzania ani podpisywania takich dokumentów. Osobiście nie zgadzam się z tym, żebyśmy my, jako mieszkańcy, mieli płacić za błędy innych osób.
– Kiedy opisywaliśmy ten temat, burmistrz twierdził, że po zakończeniu czynności wyjaśniających podjęto działania zmierzające do odzyskania utraconego dofinansowania.
– Nie mam żadnych informacji w tej sprawie, czy ten temat został rozwiązany, ale wiem, że w spółce było jeszcze dużo więcej niedopuszczalnych sytuacji. Dlatego żona podjęła decyzję o zmianie pracy. Chciałbym przypomnieć, że władze gminy oraz radni nie są tylko po to, żeby trzymać się swoich stanowisk, ale przede wszystkim po to, aby służyć mieszkańcom.
– Słyszałem, że złe emocje pomiędzy panem a burmistrzem były od dłuższego czasu.
– Faktycznie, to napięcie wzrastało, aż w końcu coś we mnie pękło.
– To dlaczego wcześniej pan nie odszedł?
– Liczyłem, że coś się zmieni, ale nic się nie zmieniło. Z dnia na dzień było cały czas tylko gorzej.
– Podjął pan decyzję o odejściu i wystartowaniu na burmistrza. Mimo to pana program wyborczy wydaje się być kontynuacją dotychczasowej polityki, czyli urzędującego burmistrza.
– Tak, zgadzam się z tym stwierdzeniem, przecież przez ostatnie prawie 10 lat czynnie uczestniczyłem w podejmowanych rozmowach oraz różnych działaniach czy realizowanych inwestycjach. Każda inwestycja była szczegółowo omawiana na posiedzeniach komisji więc doskonale znam ich zakres. Znam plany realizowanych inwestycji oraz ich etap wykonania, dlatego w naszym programie wyborczym jednym z głównych punktów jest dokończenie zaczętych inwestycji na każdym etapie ich realizacji. Realizowane pomysły są również moje oraz radnych, którzy postanowili wesprzeć mnie w tych wyborach samorządowych. Chcemy kontynuować to, co się sprawdziło, więc będziemy stawiać na dobre rozwiązania. Jednakże nie chcę na łamach mediów zdradzać wszystkich szczegółów naszych planów. Zdarza się, że pomysły innych komitetów są wykorzystywane przez jednego z kandydatów, dlatego będziemy rozwijać nasze propozycje podczas spotkań z mieszkańcami.
– Komitet pod przewodnictwem Adama Mroza, jednego z kandydatów na burmistrza Krzanowic, zauważa analogiczną sytuację. W wywiadzie dla Nowin ujawnił plan wykorzystania torów kolejowych do budowy ścieżki rowerowej, mającej połączyć Krzanowice z Wojnowicami i z Czechami. W oświadczeniu w mediach społecznościowych komitet oskarżył obecnego włodarza o inspirowanie się tym właśnie pomysłem.
– Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł tego komitetu oraz osób, które go reprezentują, ze swojej strony też go chętnie poprę. Jest to ważne ze względu na to, że ścieżka znajdowałaby się poza głównymi trasami, co sprawiłoby, że byłaby bezpieczna dla użytkowników.
– No dobrze. Nie chce pan wyjawiać konkretnych pomysłów, ale jakie pan widzi największe wyzwania dla gminy Krzanowice?
– Najważniejszym priorytetem jest kontynuacja budowy kanalizacji sanitarnej. W pierwszej kolejności budowana będzie kanalizacja w miejscowości Borucin oraz kolejne etapy realizowane w miejscowości Krzanowice. Chciałbym, by gmina udzielała większej pomoc, zarówno finansowej jak i merytorycznej dla mieszkańców przy budowie przydomowych oczyszczalni ścieków w miejscowościach, które są nieskanalizowane bądź ze względu na ukształtowanie terenu nie zostali podłączeni do kanalizacji już istniejącej.
Nasz priorytet obejmuje także kontynuację budowy żłobka oraz utworzenie klubu dziecięcego w jednym z sołectw. Dodatkowo planujemy podjąć działania w kierunku utworzenia drogi asfaltowej, która łączyłaby Krzanowice z Pietrowicami Wielkimi – obecnie jest to droga polna. Taka inwestycja znacząco ułatwiłaby dojazd do Eko-Okien, firmy, w której pracuje wielu mieszkańców naszej gminy.
Jeśli zostałbym wybrany na burmistrza, chciałbym również przeprowadzić gruntowną modernizację oznakowania dróg w gminie Krzanowice. Obecny sposób oznakowania często stanowi utrudnienia nie tylko dla mieszkańców, ale także lokalnych przedsiębiorców, którzy mają trudności z dostarczaniem towarów do swoich sklepów.
– No dobrze, mówi pan o ułatwieniu dojazdu do biznesu, ale ten biznes znajduje się poza gminą Krzanowice. Czy ma pan jakiś pomysł na to, jak przekształcić gminę znaną głównie jako rolniczą, także w atrakcyjne miejsce dla przedsiębiorców? W obszarze znajduje się stare przejście graniczne Pietraszyn-Sudice, które kiedyś miało potencjał biznesowy, lecz obecnie stoi opuszczone z powodu braku zainteresowania. Gmina próbowała sprzedać to miejsce, ale bezskutecznie. Czy może pan zaproponować jakieś rozwiązania, które pomogłyby w przyciągnięciu nowych inwestycji do tego obszaru?
– Chcielibyśmy, aby na terenie naszej gminy działało jak najwięcej firm. Jednak lokalizacja naszego przejścia granicznego jest nieco niefortunna, ponieważ jest daleko od większych ośrodków. Jestem otwarty na wszelkie inicjatywy i propozycje dotyczące rozwoju naszej gminy. Wiemy, że im więcej przedsiębiorstw będzie działających u nas, tym więcej wpływów podatkowych dla gminy i więcej możliwości rozwoju.
Może warto rozważyć inne pomysły na wykorzystanie tego obszaru, na przykład urządzenie targowiska lub innego rodzaju działalności. Możemy także rozważyć przekształcenie tego obszaru na cele mieszkaniowe. Wcześniej na tym terenie znajdowały się mieszkania komunalne, w których mieszkało kilka rodzin. Należy także zwrócić uwagę na drogę prowadzącą do przejścia granicznego, która wymaga remontu. A właśnie drogi to podstawa, aby jakiś przedsiębiorca chciał zagościć w naszej gminie.
– Po pana odejściu z krzanowickiego urzędu, wspomniał pan Nowinom, że liczy na poparcie tych osób, które w 2014 roku poparły pana Strzedullę w wyborach samorządowych, co przyniosło wówczas sukces. A wtedy pan angażował się w kampanię obecnego włodarza. Teraz, rozmawiając z ludźmi, czy czuje pan, że ma pan szansę na powtórzenie tego sukcesu, ale w kontekście pana kandydatury?
– Tak, liczę na to. Mieszkańcy znają mnie i wiedzą, że mogą też na mnie liczyć.
– Jak pan odbiera fakt, że dwie obecne radne postawiły na pana i wspierają pana w nadchodzących wyborach, mimo że wcześniej szły do wyborów z burmistrzem Strzedullą?
– Oczywiście cieszę się, że w naszym komitecie mamy takie liderki jak Joanna Stroka i Grażyna Sliwka. Chciałbym zaznaczyć, że nasz zespół składa się także z przedsiębiorców, pracownika oświaty, strażaka z OSP, działaczy sportowych – wiceprezesa i byłego prezesa, handlowca, budowlańca oraz przedstawicieli służb mundurowych – to ludzie o szerokim doświadczeniu i pasji, znani i szanowani w swoich środowiskach. Nasi kandydaci są otwarci na dialog i pragną służyć swoim wyborcom.
– Nadzieja, nadzieją, ale podszedł pan do tych wyborów ostrożnie. Jest pan też kandydatem na radnego. Jeśli wygra pan jako kandydat na burmistrza i radnego, będzie należało przeprowadzić wybory uzupełniające do rady, bo mowa o okręgach jednomandatowych.
– Nikt nie może być pewny wygranej, choć są już tacy, którzy ogłosili swój sukces. Musimy mieć szacunek dla ludzi, i ich decyzji, ponieważ to oni decydują, kogo widzą na tym stanowisku. Osobiście zdecydowałem się kandydować na burmistrza i radnego, ponieważ pragnę aktywnie działać na rzecz mieszkańców. Zobaczymy, co przyniosą wyniki wyborów.
– Pięć komitetów, czterech kandydatów na burmistrza oraz sześćdziesiąt osób ubiegających się o mandat radnego. Jak pan odbiera takie zaangażowanie, zwłaszcza że w wyborach w 2018 roku był tylko jeden kandydat na burmistrza i piętnastu na radnych, co odpowiadało liczbie miejsc?
– Myślę, że istnieje ogromne niezadowolenie wśród mieszkańców naszej gminy, dlatego że gdyby wszystko było w porządku, nie mielibyśmy dzisiaj tak wiele komitetów i kandydatów na radnych oraz na burmistrza. Jednak osobiście cieszy mnie fakt, że mieszkańcy mają większą możliwość wyboru, więc niech wybiorą według swojego uznania.
– A jeśli pan nie wygra, to gdzie pan się widzi? Wszak zawodowo przez prawie 10 lat związany był pan z krzanowickim urzędem.
– Na razie nie zastanawiałem się nad tym. Obecnie trwa kampania wyborcza, więc skupiam się na prowadzonej kampanii.
– Jak ocenia pan możliwość, że nadchodzące wybory do Rady Miejskiej w Krzanowicach przyniosą zróżnicowany skład osób z różnych komitetów, co potencjalnie może ograniczyć swobodę działania nowego burmistrza?
– Uważam, że utrzymywanie otwartego dialogu jest kluczowe. Jestem człowiekiem otwartym na rozmowy i współpracę z każdym człowiekiem, a przy tylu komitetach na pewno dojdzie do dużych rotacji w składzie rady miejskiej, co biorę pod uwagę. Śledząc prowadzoną kampanię konkurencyjnych komitetów oraz czytając ich programy, widzę, że mamy podobne cele. Choć różnice zawsze się pojawiają, jestem przekonany, że możemy je przezwyciężyć poprzez komunikację i współpracę, na co jestem otwarty.
Program naszego komitetu jest inicjatywą opartą na dialogu z mieszkańcami naszej gminy. Jeśli zaufają mieszkańcy naszej gminy, będziemy systematycznie je realizować.
Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców gminy Krzanowice na wybory, które odbędą się 7 kwietnia. Prosimy o udział w głosowaniu i oddanie głosu na nas.
– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję