Ulec jak najszybciej i niezwłocznie Jego pięknu
Ulec jak najszybciej i niezwłocznie Jego pięknu.
Poranek wielkanocny jest porankiem kontrastu.
Kontrastu naszej czerni z bielą Boga.
Naszego mroku z Bożym światłem.
Naszej melancholii z Bożą determinacją.
Naszej rozpaczy z Bożą nadzieją.
Naszego lamentu z radosnym Bożym „Alleluja!”.
Naszego „To już koniec!” z Bożym „To dopiero początek!”.
Naszego spodziewanego z Bożym niespodziewanym.
Naszego braku perspektyw z perspektywami Bożymi. Bezkresnymi.
Poranek wielkanocny jest porankiem kontrastu.
Kontrastu naszego świata ze światem Boga.
Że kontrast taki istnieje, nie powinno nas wcale dziwić.
Czytamy przecież, że nasze serca nie mają nic wspólnego z sercem Boga.
Że jak daleko jest wschód od zachodu, tak daleko myśli nasze pozostają od myśli Boga.
A jednak kontrast ten zdumiewa nas i zadziwia.
Kiedy już go zobaczymy.
Kiedy już go sobie uprzytomnimy i uzmysłowimy.
Bo potrzeba nam na to czasu.
Niemało czasu.
Zdumiewa nas i zadziwia, że jesteśmy tak różni od Boga.
Że tak wiele nas od Boga dzieli.
Zdumiewa nas i zadziwia, że Bóg nas tak pociąga, nęci i fascynuje.
On – Piękny.
On – Najpiękniejszy.
Żeby ulec jak najszybciej i niezwłocznie Jego pięknu,
życzę gorąco sobie i Wam, szanowni Państwo,
na okazję rozpoczynających się świąt wielkanocnych…
Żeby nasza czerń się zabieliła.
Żeby nasz mrok rozbłysnął światłem.
Żeby nasza melancholia przeistoczyła się w determinację.
Żeby nasza rozpacz zrodziła nadzieję.
Żeby nasze zawodzenia zamieniły się w okrzyki „Alleluja!”.
Żaby nasze „To już koniec!” wyparło „To dopiero początek!”.
Żeby nasze spodziewane otwarło się na niespodziewane.
Żeby nasze krótkie perspektywy poszerzyły się o bezmierne perspektywy
Tego, który w niczym nie zna miary.
ks. Łukasz Libowski | lukasz.damian.libowski@gmail.com