Michał Macha z Kuźni Raciborskiej wystąpił w teleturnieju „Jeden z Dziesięciu”
Michał Macha, student Politechniki Śląskiej w Katowicach i mieszkaniec Kuźni Raciborskiej, a prywatnie – syn byłego burmistrza Pawła Machy, wziął udział w popularnym teleturnieju „Jeden z Dziesięciu”. Odcinek z jego udziałem został wyemitowany na antenie TVP 2 w poniedziałkowy wieczór, 28 października.
Teleturniej, którego prowadzącym od 1994 r., a więc od samego początku jest Tadeusz Sznuk wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. W ostatnim – przed wielkim finałem – odcinku 145. serii na stanowisku pierwszym mogliśmy zobaczyć kuźnianina Michała Machę. Co go skłoniło do udziału? – Na pewno ciekawość odnośnie do sprawdzenia swoich sił i poznania turnieju od zaplecza, który zwyczajowo oglądam w telewizji u babci lub cioci – mówi 22-latek z Kuźni Raciborskiej, dodając, że by wystąpić w programie, nie czynił jakichś wielkich przygotowań. – Pojechałem do Warszawy i poszedłem po prostu na żywioł – zaznacza. (Warto w tym miejscu wyjaśnić, że przez kilka ostatnich lat nagrania do programu odbywały się w oddziale TVP w Lublinie. Natomiast od lata 2024 r. studio programu wróciło do stolicy – dop. BK.).
W pierwszej rundzie Michał odpowiedział na jedno z dwóch zadanych przez prowadzącego pytań, co dało mu przepustkę do drugiego etapu. Tutaj niestety dość szybko stracił dwie pozostałe szanse i nad jego stanowiskiem zgasło światło. Jak mimo to ocenia swój udział w teleturnieju? – Atmosfera była całkiem przyjemna. Sama gra jest jednak stresująca przez brak płynności nagrania i częste przerwy techniczne, w związku z czym 3 sekundy na odpowiedź to bardzo mało czasu. Na chłodno, dostanie się do finału wydaje się proste. Ale studio wywiera presję, co powoduje stres – podkreśla M. Macha. – Niewykluczone, że za jakiś czas spróbuję wziąć udział w nagraniu ponownie, jednak przerwa między jednym a drugim występem musi być bodajże czteroletnia – dodaje kuźnianin.
Najgorsze – jego zdaniem – było pierwsze pytanie dotyczące planety składającej się w 70% z wody. – Odpowiedź wydaje się oczywista, jednak człowiek szuka od razu dalej, przypominając sobie o pokrywie lodowej na Neptunie, przez co właściwą odpowiedź automatycznie się wyrzuca. Pytanie o miejsce podpisania kapitulacji powstania warszawskiego było „haczykiem”, ale po prostu tego nie wiedziałem, a przez stres nie wyczułem „podpuchy”. Kolejne pytanie również sprawiło mi problem i znalezienie odpowiedzi w ciągu 3 sekund okazało się niezwykle trudne – podsumowuje udział w „Jeden z Dziesięciu” M. Macha.
A jak start syna w programie ocenia jego tata? – Oglądanie teleturnieju zawsze było naszą rodzinną pasją. Gratuluję mu odwagi, choć „zjadła go trema”. Mimo wszystko doceniam jego decyzję, zwłaszcza że sam bym się takiego wyzwania nie podjął – komentuje udział Michała w teleturnieju Paweł Macha.
Bartosz Kozina