Nie ma lepszych ambasadorów świata niż podróżnicy. Najsłynniejsi byli przez 20 lat gwiazdami Wiatraków
– Byli u nas wszyscy znani podróżnicy. Przyjeżdżały legendy himalaizmu, ludzie nurkujący w jaskiniach, żeglarze, śp. Mirosław Hermaszewski. Jestem spełniony organizacyjnie, a festiwal rozwija się w ciekawym kierunku. Ważne, że korzysta z niego raciborska młodzież, ponad 2000 uczniów na edycję – mówił Nowinom Dawid Wacławczyk – twórca Festiwalu Podróżniczego „Wiatraki”. Jego 20. edycja odbyła się w ostatni weekend października.
Festiwal wrósł w Racibórz
Wacławczyk pamięta pierwsze edycje, jakby odbyły się zaledwie wczoraj. – Brakowało nam kabli, rzutnika, a znajomi podrzucali prywatnym transportem Wojciecha Cejrowskiego na imprezę. Dziś Wiatraki wrosły w Racibórz, ale jak zaczynaliśmy, to była dopiero jedna z czterech takich imprez w Polsce. Współcześnie swoje festiwale ma wiele powiatowych miast, jest ich 40-50 w kraju – opowiadał pomysłodawca wydarzenia.
Wacławczyk podkreśla, że „Wiatraki” odwiedzili wszyscy znani polscy podróżnicy – legendy himalaizmu, ludzie nurkujący w jaskiniach, żeglarze, śp. Mirosław Hermaszewski – pierwszy Polak w kosmosie. – Jestem spełniony organizacyjnie. Wszyscy możliwi do zaproszenia przy tym skromnym budżecie zostali zaproszeni. Nawet na 20. edycję udało sprowadzić się wielokrotnego mistrza świata w szybownictwie, który przeleciał nad szczytem K2. Przyjazd Sebastiana Kawy był strzałem w dziesiątkę, czymś nowym, co doskonale się sprawdziło – oznajmił twórca festiwalu.
Dominują goście z regionu
Od 3 lat to Raciborskie Centrum Kultury jest organizatorem wydarzenia. – Podpowiadam jeszcze, kogo można zaprosić, ale udało mi się znaleźć następczynię w osobie Anny Niestroj jako nowego koordynatora. – Festiwal jest w dobrych rękach i rozwija się w dobrym kierunku – stwierdził nasz rozmówca.
Mam satysfakcję z tego zakorzenienia festiwalu w mieście, cieszy to ogromne zainteresowanie szkół, w kalendarzu oświatowym stało się to ważną datą. W pierwszych edycjach miewaliśmy widzów z Warszawy, Łodzi czy Torunia. Teraz dominują goście z naszego regionu – zauważył D. Wacławczyk.
Fascynacja meksykańskim świętem zmarłych
Czy teraz kiedy nie jest już tak związany pracą w samorządzie, nie pojawia się chęć, by więcej podróżować? – „Wiatraki inspirują. Mnie też. Bardzo fajnie wypadła w swojej prezentacji Ola Synowiec pokazując święto zmarłych w Meksyku. Chcemy ją zatrudnić jako pilota w naszym biznesie turystycznym i zorganizować z nią wyprawę. Ja powoli wracam do turystyki, bo ciągnie mnie do tego. Mam już plany, wyjazdy służbowe i prywatne, m.in. do Azji – mówił Nowinom Dawid Wacławczyk.
– Nie ma lepszych ambasadorów świata niż podróżnicy, a kto raz zostanie podróżnikiem, ten staje się odporny na propagandę, manipulacje. Tak buduje się świadomych obywateli – uważa twórca „Wiatraków”.
(ma.w)