Oburzone gminy
O proponowanych zmianach w sposobie naliczania opłaty eksploatacyjnej SGG wypowiadało się krytycznie już w trakcie prac sejmowych nad nowym Prawem Geologicznym i Górniczym. Samorządowcom nie podobało się zwłaszcza pozostawienie zbyt dużych możliwości ustalania stawek opłaty eksploatacyjnej urzędnikom rządowym. Obawy okazały się całkowicie uzasadnione. Do tej pory opłata eksploatacyjna była ustalana w stosunku procentowym do wartości wydobytej kopaliny. Teraz nowe Prawo Geologiczne i Górnicze przewiduje, że stawki opłat eksploatacyjnych są określane rozporządzeniem rządu. Gminy górnicze obawiały się, że pozostawiona urzędnikom w Warszawie swoboda zaowocuje zmniejszeniem się dochodów budżetów samorządowych. I tak też się stało.
W październiku ubiegłego roku SGG zaopiniowało negatywnie projekt rozporządzenia w sprawie stawek opłat eksploatacyjnych. Z przeprowadzonych analiz wynikało bowiem, że spowodują one spadek dochodów gmin górniczych. Przedstawione wyliczenia nie zrobiły jednak wrażenia na urzędnikach rządowych. Rozporządzenie, które zostało podpisane przez premiera Leszka Millera 18 grudnia ubiegłego roku wprowadziło … jeszcze niższe stawki opłat eksploatacyjnych. Obecni podczas konferencji w Rybniku posłowie rządzącej koalicji twierdzili, że nie można już „odkręcić" nowych opłat na ten rok. Zostały one uwzględnione przez przedsiębiorstwa górnicze w swoich budżetach.
Coraz trudniej nam, samorządowcom, zrozumieć politykę naszego parlamentu - mówił przedstawiciel Wał-brzycha. Ustawa nakłada na gminy obowiązek sporządzenia projektów budżetu do 15 listopada. Samorządy tak zrobiły, uwzględniając opłaty eksploatacyjne w wysokości 2,43 zł, zgodnie z projektem rozporządzenia. A teraz okazuje się, że opłata wyniesie 1,80 zł. To jest lekceważenie uchwalonych praw. Nie chcemy podwyżki opłaty eksploatacyjnej, tylko żeby pozostała na takim samym poziomie jak dotychczas. Gminy przejmują od kopalń różne obiekty i mieszkania, które trzeba utrzymać. Dokładamy do tego z własnych budżetów, zamiast otrzymywać pieniądze na wspieranie inwestycji, tworzących miejsca pracy. Ciężar restrukturyzacji górnictwa jest przerzucany na gminy, nikt się nie pyta skąd weźmiemy na to pieniądze.
Są nawet głosy, żeby w ogóle nie płacić gminom, bo trwa restrukturyzacja przemysłu - oburzał się wójt Marklowic Tadeusz Chrószcz, przewodniczący Stowarzyszenia. Możemy nie otrzymywać tych dochodów, ale wtedy nie będziemy prowadzić szkół i przedszkoli, bo nie będziemy mieli na to środków. Zmiana dochodów powinna skutkować zmianą wykonywanych przez gminy zadań. Musimy skierować do rządu pytanie z jakich zadań własnych gminy powinny zrezygnować, skoro obcina się nam tak znacznie dochody.
Poseł Ryszard Pojda poinformował zgromadzonych samorządowców, że skierowane zostały dwie interpelacje w sprawie ustalenia stawek opłat eksploatacyjnych - jedna posłanki Izabeli Sierakowskiej a druga - ministra ochrony środowiska. Do tej pory rząd nie udzielił na nie odpowiedzi.
W Lubelskiem jest jedna kopalnia a poseł Sierakowska wystąpiła z interpelacją - zauważył Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów. A ile na Śląsku jest gmin górniczych i żaden z naszych posłów nie zgłosił interpelacji. W poprzedniej kadencji Sejmu przegraliśmy przez naszych śląskich parlamentarzystów. Mam nadzieję, że w tym parlamencie będzie inaczej.
Przedstawiciel Libiąża zauważył, że próbuje się gminy stawiać przeciwko przedsiębiorstwom górniczym. A przecież, gdyby nie dobra współpraca między samorządowcami a kopalniami byłoby jeszcze gorzej. Państwo jest właścicielem górnictwa i ono powinno ponosić koszty jego restrukturyzacji.
(jak)