Mów jakie grzechy miała!
Dopiero Paweł Porwoł, dyrektor wodzisławskiego Muzeum, zainteresował się nią i napisał o niej broszurkę, która niedawno ukazała się drukiem. Z jego też inicjatywy podjęto się rekonstrukcji tego wspaniałego dzieła.
To już trzecia broszura z serii „Zabytki powiatu wodzisławskiego", jaką napisał. Wcześniej na tapecie znalazł się kościół ewangelicki (pofranciszkański) pw. Świętej Trójcy w Wodzisławiu Śl. i najstarszy drewniany obiekt sakralny w powiecie, czyli kościół w Łaziskach. Broszura składa się z 16 drobnym maczkiem zapisanych kartek, wszystko okraszone jest wspaniałymi zdjęciami.
Wspomnianą serię P. Porwoł zainicjował kiedy pracował na stanowisku kierownika referatu kultury w Wydziale Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej w Starostwie Powiatowym.
MÓGŁ SIĘ UDUSIĆ
W cieniu dorodnej lipy, na szczycie rozległego wzgórza w Bluszczowie, stoi kamienna figura św. Jana Nepomucena. Jeszcze do niedawna była potwornie zaniedbana. Wprawdzie ktoś, zapewne z serca, próbował ją nawet ratować i pomalował ją kolorowymi farbami olejnymi. To jednak tylko pogorszyło jej stan, piaskowiec bowiem, pod grubą warstwą farby, dusił się. Niechybnie z roku na rok zbliżał się jej koniec.
Ta wspaniała figura przedstawia św. Jana Nepomucena dającego jałmużnę klęczącemu obok żebrakowi. Doceniając rolę niesienia pomocy, powoływano niegdyś na dworach królewskich specjalne urzędy jałmużnika, zwanego Wielkim Jałmużnikiem Królewskim. Taką też funkcję pełnił prawdopodobnie św. Jan Nepomucen. Ukazany we wspomnianej figurze moment dawania przez niego jałmużny żebrakowi jest ogromnie rzadkim motywem w skądinąd bardzo bogatej ikonografii nepomuceńskiej. Na naszych terenach znany jest tylko jeszcze jeden taki obiekt. W centrum Raciborza znajduje podobny monument, by nie rzec identyczny. Bez trudu zauważyć można ogromne podobieństwo tych obiektów, co pozwala założyć ich pochodzenie z tego samego warsztatu rzeźbiarskiego Österreicha.
Problem jest również z datą powstania i fundatorem obiektu. Wiadomo, że na frontowej stronie postumentu znajdowała się niegdyś inskrypcja, z ukrytym w niej chronostychem. Pewności nie ma, ale najprawdopodobniej można się było z niej coś o nim dowiedzieć.
Wersji powstania jest kilka. Kolejna, po wspomnianej legendzie, mówi, że wystawił go w XVII w. hrabia Starhenberg, jakoby właściciel Bluszczowa w tym wieku.
Najpewniej jednak fundatorem figury była katolicka rodzina Larischów, która w 1730 r. nabyła na własność okoliczne dobra, które posiadała do 1929 r. i przez dziesięć lat rezydowała w bluszczowskim dworze. Prawdopodobnie w tym czasie nastąpić mogła fundacja figury - tłumaczy P. Porwoł.
A NAWET ROZLECIEĆ NA KAWAŁKI
Pomnik składa się zasadniczo z trzech elementów: cokołu, postumentu ujętego rzeźbami dwóch świętych franciszkańskich i zwieńczonego gzymsem oraz unoszących się na obłokach św. Jana Nepomucena i żebraka. Przy jego krótszych bokach stoją na cokole dwie rzeźby: z prawej strony św. Antoniego Padewskiego, z lewej św. Franciszka.
Ich obecność jest tutaj całkowicie niezrozumiała. Bez wątpienia figury te nie przynależały pierwotnie do pomnika, ale zostały tam wtórnie osadzone. Nie wiadomo kiedy się to stało i jaki był sens takiego „upiększania". Wartość artystyczna tych rzeźb w porównaniu z rzeźbami Nepomucena i żebraka jest bardzo słaba - tłumaczy P. Porwoł. Jest również wiadomo, że w otoczeniu figury św. Jana Nepomucena w Bluszczowie istniały dwa putta w postaci małych aniołków, których dziś nie ma.
Od momentu wzniesienia figura św. Jana Nepomucena narażona była na działanie różnego rodzaju niekorzystnych zjawisk, głównie atmosferycznych. Jednak nie oszczędziły ją nawet działania wojenne o czym świadczy kula karabinowa wyjęta z pomnika.
Stan pomnika był coraz gorszy, nawet zatrważający, a rzeźba wymagała szybkich prac konserwatorskich. Powierzono je krakowskiemu konserwatorowi dzieł sztuki - Jakubowi Drożdżowi. Renowacja figury trwała od lipca do listopada 2001 r.
Z powierzchni pomnika usunięto powłokę farby olejnej i zabrudzeń oraz zaprawy cementowe, uzupełniono ubytki i zrekonstruowano brakujące fragmenty rzeźb. Całość scalono kolorystycznie i zabezpieczono przed rozwojem na jego powierzchni mikroflory. W planach jest również rekonstrukcja wspomnianych dwóch putt - mówi P. Porwoł.
Na restaurację figury środki wyłożył Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach oraz Urząd Gminy w Gorzycach. Informuje nas o tym tabliczka przytwierdzona do pomnika.
Św. Jan Nepomucen - czczony jest powszechnie jako patron dobrej sławy, tajemnicy spowiedzi. Wzywany jest przez wiernych w niebezpieczeństwie powodzi i zagrożeń związanych z żywiołem wodnym. Na Górnym Śląsku nie ma bodaj miejscowości, w której nie byłoby figury, wizerunku tego świętego. Urodził się w poł. XIV w. w miasteczku Nepomuk w pd. - zach. Czechach. Przyjął święcenia kapłańskie. Studiował prawo w Pradze i we Włoszech, uzyskując stopień doktora prawa kanonicznego. Piastował wiele różnych stanowisk kościelnych. W sporze arcybiskupa z królem czeskim Wacławem IV, o prawa kościelne, poparł swojego zwierzchnika za co z rozkazu króla został uwięziony. Był niemiłosiernie torturowany, a następnie zrzucono go z mostu Karola do Wełtawy. Późniejsza tradycja wiąże jego męczeńską śmierć z odmową wyjawienia królowi tajemnicy spowiedzi jego żony Joanny.
Wydobyte z rzeki zwłoki męczennika pochowane są w katedrze św.
Wita w Pradze. Po śmierci króla bardzo spontanicznie zaczął szerzyć
się kult Jana Nepomucena, który już pod koniec XVI w. został nieoficjalnym patronem Czech. Na ołtarze wyniesiono go w I poł. XVIII w.
Aleksandra Matuszczyk - Kotulska
Zdj. z archiwum Pawła Porwoła