Podatek zamiast remontów
W naszym powiecie bardzo wiele rurociągów zostało wykonanych w latach 70. ze stali o bardzo niskiej jakości. Częste awarie - a na ich nasilenie ma wpływ eksploatacja górnicza - powodowały znaczne straty wody związane z wyciekami. Dochodziły one nawet do 30%. Jak dowodzi praktyka krajów zachodnioeuropejskich strat wody nie da się całkowicie wyeliminować, ale trzeba je w znacznym stopniu ograniczyć. Im więcej wody wycieka do ziemi, tym jej cena musi być wyższa - koszty strat muszą przecież w końcowym rozrachunku pokryć odbiorcy.
Dlatego kierownictwo zarządzające od kilku lat wodzisławskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji jako priorytet przyjęło systematyczną wymianę starej sieci na nową, wykonaną przy użyciu najnowszych technologii. W ostatnich latach co roku wymieniano około 50 km starych rurociągów - w pierwszej kolejności modernizowano te odcinki, które były w najgorszym stanie. W tym roku plany są jednak dużo skromniejsze. Założono wymianę około 35 km wodociągów. Dlaczego tylko tyle? Przyczyna jest oczywiście bardzo prozaiczna - brak pieniędzy. Jak tłumaczy prezes PWiK Wiesław Blutko wpływ na to miało wprowadzenie tzw. podatku rurowego, wprowadzonego w 2000 r. przez Sejm. Część pieniędzy, które można by przeznaczyć na remonty trzeba wpłacić do kas gminnych jako podatek od infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej. Wynosi on 2% wartości tych urządzeń.
Mam nadzieję, że taka sytuacja jest przejściowa - mówi prezes Blutko. Będziemy się starać w następnych latach powrócić do ambitnego planu wymiany co roku 50 km rurociągów. Myślę, ze stać nas będzie i na zapłacenie podatku i na wymianę sieci.
(jak)