Słabe dni
Od dwóch porażek rozpoczęły rozgrywki w grupie finałowe podopieczne Zbigniewa Kobylińskiego. Teraz przegrały kolejny mecz z drużyną MOSM Bytom wynikiem 46:79. Po rozgrywkach w grupie eliminacyjnej zakwalifikowały się do rundy finałowej, ulegając tylko zespołowi z Bytomia.
W pierwszym spotkaniu w Żywcu przegrały wynikiem 45:48 (19:20). Przegrały na własne życzenie - mówi Zbigniew Kobyliński, szkoleniowiec „Olimpii" Wodzisław. Jeszcze dwie minuty przed końcem spotkania wygrywały 3 punktami, ale ostatecznie wynik jest korzystniejszy dla rywalek z Żywca.
Punkty dla „Olimpii" zdobyły: Katarzyna Wojak 23, Barbara Gawlik 9, Izabela Zalewska 5, Monika Pielczyk 4, Emilia Szarek 0 i Małgorzata Dyrda 2, Martyna Żurawska 2.
Konsekwencją porażki w Żywcu była słaba postawa na własnym parkiecie w spotkaniu z RMKS Rybnik, któremu również uległy wynikiem 43:58 (17:30).
Ponad połowę punktów zdobyła Katarzyna Wojak.
Drużyna od rozpoczęcia rundy finałowej występuje bez czołowej zawodniczki Sabiny Kucza, która bez konsultacji ze szkoleniowcem drużyny wyjechała na 6 tygodni do sanatorium. Wyraźnie widać na boisku, że brakuje tego jednego ogniwa - mówi Kobyliński.
Punkty dla „Olimpii" zdobyły: Katarzyna Wojak 24, Monika Pielczyk 8, Emilia Szarek 6, Barbara Gawlik 0, Izabela Zalewska 2 i Małgorzata Dyrda 3, Judyta Chabko 0, Martyna Żurawska 0.
Rybnik chciał wygrać, a moje podopieczne grały jakby nie chciały wygrać - podsumował krótko Kobyliński.
Grały z Bytomiem
Kolejnym spotkaniem, w którym trzeba było uznać wyższość rywalek był mecz z MOSM Bytom. Okazało się bowiem, że nie pojawiły się dwie podstawowe zawodniczki: Katarzyna Wojak i Martyna Żurawska. Wojak zjawiła się dopiero podczas trwania pierwszej kwarty, Żurawska nie pojawiła się wcale. Dziewczyny - WSTYD !!!
Trener Kobyliński był załamany. Tak się nie da pracować. Wcześniej spadła na mnie jak grom z jasnego nieba wiadomość o wyjeździe Sabiny Kucza, a teraz podstawowe zawodniczki nie przychodzą na mecz - mówił ze spuszczoną głową. Ale trener był zadowolony z postawy pozostałych zawodniczek na parkiecie. Spodziewałem się gorszej porażki. Są waleczne i grają odważnie, ale 22-punktowa przewaga rywalek była do przewidzenia - mówił w przerwie Kobyliński.
Pierwsze minuty były rzeczywiście - o dziwo - wyrównane, ale z upływem czasu przewaga stawała się coraz wyraźniejsza, aż doszło do momentu, że dziewczyny obsługujące tablicę wyników nie nadążały z wymianą cyfr. We znaki dała się słaba skuteczność rzutów, czego nie można powiedzieć o bytomiankach. W ich szeregach wyróżniła się wysoka Magdalena Rozwadowska. To było do przewidzenia. Gdyby systematycznie trenowały wszystkie zawodniczki to walka z pewnością byłaby wyrównana. Rzadko zdarza się, że komplet zawodniczek jest na treningu - mówi Kobyliński.
W trzeciej kwarcie na parkiet weszła Kasia Wojak, która zagrała cał-kiem ciekawie i w krótkim czasie rzuciła 8 punktów, ale nie przywróciło to wiary wodzisławiankom w rozstrzygnięcie meczu na swoją korzyść. Bytomianki rzucały jak na zawołanie i trzecia część gry zakończyła się okropnym wynikiem 29:69.
Czwarta kwarta była tylko dopeł-nieniem tej porażki, a ostateczny wynik brzmiał 46:69. Nie było szans na wygranie tego meczu takim składem - mówiła Barbara Gawlik po zakończeniu spotkania.
„Graliśmy zespołem, który niedawno rozpoczął treningi. Były tylko dwie zawodniczki, które trenują od dłuższego czasu, z tym że jedna z nich - Monika Pielczyk - zagrała kompromitująco. Spóźniona Kasia Wojak, która ma problemy dyscyplinarne, weszła dopiero w trzeciej kwarcie, ale zagrała poprawnie. Jak na swoje możliwości grały dobrze. Rywal był nie do ogrania. Należy wyróżnić Izę Zalewską i Judytę Chabko. Ciekawie zagrała także Basia Gawlik, ale nie pozwoliło to na równą walkę z rywalkami.
Do wygrania
Do rozegrania pozostały jeszcze dwa spotkania: z MKS Żywiec Lipowa i RMKS Rybnik. Wygranie tych spotkań gwarantuje nam dobre lokaty. Ale trzeba wygrać. Myślę, że oba mecze możemy rozstrzygnąć na swoją korzyść - mówi Kobyliński.
Mecz z MKS Żywiec Lipowa odbył się w ubiegły poniedziałek, ale już po zamknięciu tego wydania Nowin Wodzisławskich. Szczegóły w następnym numerze.
Marcin Macha