Dać nie dać?
Obawy, co do rzetelności kwestujących i dobrego wykorzystania naszych datków pojawiają się zapewne nie tylko w głowach naszych czytelników. Nie twierdzę, że wszystkich zbierających pieniądze należy omijać z daleka, a jedynie poddaję w wątpliwość uczciwość niektórych z nich. Dochodzą, bowiem do nas głosy, że nie zawsze pieniądze zbierane na szczytny cel wydawane są zgodnie z ich przeznaczeniem. Przez jakiś czas pracowałam w firmie sprzedającej przybory szkolne. Chodziliśmy po domach namawiając do zakupów, a zebrane pieniądze miały być przekazywane domom dziecka. Rzeczywiście tak było, jednak stanowiły one zaledwie kilka procent wszystkich zebranych środków - mówi jedna z naszych czytelniczek. To tylko jeden ze sposobów zarabiania na ludzkiej litości i dobroci. Najczęściej jednak mamy do czynienia ze zbiórkami bezpośrednimi w formie kwesty. Warto w takiej sytuacji wiedzieć, że każda z osób kwestująca na terenie miasta powinna być członkiem stowarzyszenia, fundacji lub komitetu organizacyjnego. Musi ponadto posiadać identyfikator z wyraźnie widocznym zdjęciem lub, w przypadku komitetu organizacyjnego, kserokopię zezwolenia wydanego przez marszałka województwa na terenie którego zbiórka jest organizowana. Każda z organizacji, która ubiega się o uzyskanie pozwolenia na tego typu działalność powinna w Urzędzie Marszałkowskim przedstawić wniosek zawierający plan organizacyjny. Ma on określać czas trwania zbiórki, miejsce, w którym będzie ona przeprowadzona, jej formę (pieniężna lub rzeczowa), a także cel, na jaki zostaną przeznaczone środki. Urzędnicy sprawdzą również, czy statut stowarzyszenia lub fundacji, za członków której podają się kwestujący, jest zbieżny z celami, które dana organizacja poprzez kwestę chce realizować. To jeszcze nie wszystko bowiem należy uzyskać pozwolenie. Jeśli zbiórka ma miejsce na terenie całego kraju, np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, decyzję o jego wydaniu podejmuje Minister Spraw Wewnętrznych. W sytuacji, gdy pieniądze zbierane są na terenie województwa, czyni to marszałek województwa, natomiast w przypadku powiatu i miasta odpowiednio starosta i prezydent. W Wodzisławiu w 2001 r. prezydent miasta nie wydał ani jednej tego typu decyzji, bowiem - jak twierdzi, nikt w tej sprawie się nie zgłosił. Nie znaczy to oczywiście, że każda z osób wyciągająca do nas rękę z prośbą o datek jest oszustem, bowiem może posiadać pozwolenie wydane przez urzędników wyższego szczebla. Czy tak jest naprawdę powinni sprawdzać funkcjonariusze Straży Miejskiej i zdaniem Zdzisława Chamigi, zastępcy komendanta Straży Miejskiej w Wodzisławiu, robią to bardzo często. Problem w tym, że podczas wykonywania tych czynności są umundurowani, do czego zobowiązują ich przepisy prawne. Funkcjonariusz w mundurze jest osobą rozpoznawalną i schowanie w porę puszki do torby nie jest dla oszusta dużym problemem. Okazuje się często, że osoby podejmujące tego typu praktyki nie posiadają stosownych zezwoleń na prowadzenie zbiórki. Szczególnie pod koniec ubiegłego roku zanotowaliśmy kilka takich przypadków. Ludzie ci zazwyczaj przyjeżdżają do Wodzisławia z innych miast, najczęściej województwa dolnośląskiego oraz Katowic i Sosnowca - mówi Z. Chamiga. Inaczej, przynajmniej w zestawieniach urzędniczych, sprawa wygląda na szczeblu województwa. Tutaj niemal wszyscy są „uczciwi" i mają „wielkie serce", bowiem - jak twierdzi Małgorzata Bosak z Wydziału Organizacyjnego Urzędu Marszałkowskiego, od 1999 r. tylko raz zdarzyło się, że jedna z fundacji działała nieuczciwie.
(raj)