Tak samo i inaczej
Z klekotkami chodzili wyłącznie chłopcy. Dziewczynkom zwykle było żal, ale smutek osładzały sobie drobnymi prezentami, które dzieci dostają tu po pocałowaniu Pana Jezusa. Nie w każdej wsi jest taki zwyczaj - wspomina pani Irena Musioł, opiekunka szkolnego muzeum.
Dawniej też niektóre matki prowadziły dzieci w Wielki Czwartek lub Wielki Piątek z kościoła do piwnicy, aby w ciemności lepiej mogły odczuć osamotnienie i niemoc Chrystusa biczowanego. Piątek wczesnym rankiem syryniacy szli zaś tłumnie do strumyków, potoków aby obmyć twarz i ręce w zimnej wodzie.
Jedni kierowali się w stronę strumienia Lorka, a inni do potoku, płynącego przy obecnej ul. Potokowej - wspomina.
W drugi dzień Świąt Wielkanocnych pani Irena rozpoczynała z uczniami chodzenie z tzw. kokotkiem. Uczniowie śpiewali piosenki, recytowali wierszyki, od gospodarzy otrzymywały zaś skromne datki. Kogucik do dziś znajduje się w szkolnym muzeum w Syryni.
(amk)