Koniec marzeń o lidze
Wygrywając jeden mecz w Bielsku radlińscy siatkarze byli o krok od awansu do finału. Niestety niedzielny mecz przegrali w niezbyt ciekawym stylu. Już wtedy trener Zbigniew Błaszczak miał duże obawy o wynik decydującego pojedynku w Radlinie. Stwierdził, że bielszczanie rozpoznali słabe punkty radlińskiego zespołu i wiedzą jak grać by osiągnąć sukces. Sam natomiast nie miał wielkiego pola manewru, żeby zmienić sposób gry. Liczył, że w Radlinie zagra już kontuzjowany Jarosław Wojczuk i to może przeważyć szalę na korzyść Górnika. Tak się jednak nie stało. To właśnie zablokowane ataki Wojczuka przyniosły sukces BBTS-owi. Drużyna z Bielska okazuje się czarnym koniem rozgrywek serii B. Startując do play-offów z ósmego miejsca po pokonaniu zdecydowanego faworyta - Kazimierza Płomienia Sosnowiec - oraz Górnika wywalczyła awans do finału.
Mecz w radlińskim Domu Sportu miał bardzo wyrównany przebieg i górnicy byli w stanie go wygrać. Wystarczyło w każdym secie skończyć a nie spartolić jedną piłkę i wynik mógłby brzmieć 3:0 dla Radlina. Niestety po okresach dobrej gry skutkujących wywalczeniem przewagi nasi siatkarze popełniali skandaliczne błędy nie wykorzystując oddanych za darmo piłek. Poza Wojczukiem pozostali zawodnicy dysponujący zagrywką z wyskoku - Kosatka, Fijoł i Wika - serwowali zbyt bojaźliwie. Bielszczanie nie mieli więc tak dużych kłopotów z odbiorem i rozegraniem jak w pierwszym meczu w Radlinie, kiedy to właśnie silne zagrywki i bloki przynosiły górnikom łatwe punkty. Tym razem nie udało się rywali odrzucić od siatki. Często też rozszyfrowywali rozegranie Dariusza Luksa ustawiając skuteczny blok właśnie tam, gdzie to było konieczne.
W pierwszym secie górnicy po ataku Wojczuka prowadzili już 20:17, nie potrafili jednak dowieźć tej przewagi do końca. Przy stanie 25:26 źle odebrana przez Zdzisława Jabłońskiego darmowa piłka zmierzała za siatkę, rozgrywający Luks próbował ratować sytuację, ale sędzia odgwizdał piłkę niesioną. W drugim secie po atakach Fijoła radlinianie mieli pięciopunktową przewagę i mimo starań gości nie oddali jej do końca. Ostatni punkt zdobył Fijoł. Trzecią partię gospodarze zaczęli bardzo dobrze, po asie serwisowym Wojczuka było 3:0. Potem Górnik prowadził po udanym bloku 12:8, ale niestety znowu roztrwonił tę zdobycz, a lekką przewagę uzyskał BBTS. Gdy po ataku Grzegorza Kosatki był remis 23:23, wydawało się, że gospodarze są w stanie wygrać seta i objąć prowadzenie w meczu. Jednak goście popisali się dwoma udanymi blokami - najpierw właśnie na Kosatce a potem Terleckim. Kolejnego seta górnicy musieli więc wygrać. Byli blisko, ale niestety znowu nie potrafili postawić kropki nad „i". Przy stanie 19:17 stracili trzy punkty pod rząd i to goście objęli prowadzenie. Po zdobyciu przez Marcina Wikę punktu z zagrywki górnicy mieli pierwszą piłkę setową, którą goście obronili. Po ataku Wojczuka, przy stanie 25:24 radlinianie znowu stanęli przed szansą wyrównania stanu meczu, nie potrafili jednak ustawić skutecznego bloku. Udało się to bielszczanom, którzy dwa razy pod rząd zablokowali Wojczuka i mogli się cieszyć z awansu do finału.
Mamy rutynowany zespół a zagraliśmy jak juniorzy - trener Zbigniew Błaszczak nie krył rozgoryczenia. Siatkówka nie polega tylko na atakowaniu, a u nas wszyscy chcieli atakować. Popełnialiśmy zbyt dużo prostych błędów. Młodsi zawodnicy są lepsi technicznie od starszych, trzeba dalej iść w kierunku odmłodzenia zespołu. We wszystkich spotkaniach nie mieliśmy środka, brakowało nam trzeciego środkowego. Trzeba próbować dalej stworzyć silną drużynę.
Oby tylko radlińskie środowisko siatkarskie miało taką szansę. Klub jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej, jeszcze niedawno stało przed nim widmo wycofania się z rozgrywek ligowych. Szkoda byłoby, gdyby wieloletnia praca szkoleniowa poszła na marne. Trzeba zrobić wszystko, by utrzymać obecną pozycję radlińskiej siatkówki. Górnik jest w końcu wśród kilkunastu najlepszych drużyn w kraju, a zdolna młodzież daje nadzieje na sukcesy w przyszłości.
Górnik Radlin - BBTS Siatkarz Original Bielsko-Biała 1:3 (25:27, 25:23, 23:25, 25:27). Górnik: Luks, Kosatka, Krymarys, Fijoł, Terlecki, Wojczuk - Jabłoński (libero), Macionczyk, Grygiel, Wika.
(jak)