Wrócili z medalami
Bardzo niewiele brakowało, by juniorzy Górnika zakwalifikowali się do ścisłego finału i walczyli o złoto. Do turnieju zakwalifikowało się osiem drużyn, które zostały podzielone na dwie grupy. Juniorzy Górnika spotkali się z Suwałkami, Jokerem Piła i Skrą Bełchatów. W pierwszym meczu radliński zespół wystąpił osłabiony brakiem Marcina Wiki, który pozostał w Radlinie na piąty mecz play-offu z BBTS Bielsko-Biała. Górnik pokonał Suwałki 3:1, niestety jak się później okazało strata tego jednego seta była brzemienna w skutki. Kolejny pojedynek stoczyli radlinianie z zespołem gospodarzy - Jokerem Piła, który był głośno i żywiołowo dopingowany przez miejscowych kibiców. Niestety ponieśli pierwszą porażkę przegrywając 1:3. W meczu wystąpił już Marcin Wika, ale po całonocnej podróży pociągiem nie był w pełnej dyspozycji. W grupie wytworzyła się taka sytuacja, że o układzie tabeli decydował ostatni mecz Radlina z Bełchatowem. Była to gra o wszystko - zwycięstwo dawało przepustkę do walki o medale. Suwałki urwały seta gospodarzom co otwierało juniorom Górnika furtkę do zajęcia nawet pierwszego miejsca w grupie. Trzeba było jednak wygrać z Bełchatowem 3:0. Mecz miał bardzo dramatyczny przebieg. W pierwszym secie Górnik prowadził, jednak siatkarze Bełchatowa doprowadzili do wyrównania i wygrali w końcówce. Sytuacja zrobiła się więc niewesoła. Jednak radliński zespół zmienił strategię gry i sposób zagrywania - tzw. brazylijki sprawiały duże kłopoty bełchatowskiemu libero. Dobrze zagrali Sebastian Pęcherz i Marcin Wika, którzy byli nie do zatrzymania. Radlinianie wygrali 3:1 i awansowali do czwórki najlepszych zespołów. Niestety, z drugiego miejsca w grupie i w półfinale zmierzyli się ze zwycięzcą drugiej grupy AZS-em Częstochowa - obrońcą tytułu mistrzowskiego. Radlinianie zaczęli pierwszego seta od prowadzenia 4:0 po zagrywkach Pawła Ruska. Dość długo utrzymywali przewagę, było już 14:8 i 18:14. Rywale jednak zaczęli odrabiać straty, w drużynie Górnika dawał się we znaki ubytek sił po ciężkim turnieju. Końcówkę wygrała Częstochowa. W następnym secie gra była wyrównana, ale niestety znowu w końcówce lepsi okazali się rywale. W kolejnej części meczu z radlińskich siatkarzy już uszło powietrze. Juniorzy z Częstochowy wzięli więc rewanż za porażkę w finale mistrzostw Śląska. W „małym finale" juniorzy Górnika nie mieli problemów z pokonaniem Olsztyna.
Byliśmy szczęśliwi po zwycięskim zakończeniu meczu z Olsztynem - opowiada trener Andrzej Brzezinka. W turnieju wystąpiło osiem silnych zespołów i równie dobrze mogliśmy nawet nie wejść do pierwszej czwórki. Wyjeżdżaliśmy na turniej finałowy po pokonaniu Częstochowy w finale mistrzostw Śląska, zwycięstwach w ćwierćfinale u siebie i półfinale w Olsztynie bez straty meczu. Byliśmy uważani nawet za kandydatów do złotego medalu. Osobiście nie byłem takim optymistą, jak inni. Zdawałem sobie sprawę, że w turnieju zagra kilka silnych zespołów i o tym kto zdobędzie tytuł zadecyduje wiele czynników. Istotne znaczenie miał dla nas brak na początku turnieju jednego z podstawowych zawodników - Marcina Wiki. A stracony set z Suwałkami okazał się istotny dla układu w grupie. Częstochowa w porównaniu z nami miała dwunastu dość wyrównanych zawodników, w meczach eliminacyjnych podstawowi gracze byli zastępowani przez zmienników i mogli odpoczywać przed decydującymi pojedynkami. My graliśmy przez cały turniej praktycznie tą samą szóstką, chłopcy odczuwali więc zmęczenie. Nie mieliśmy też możliwości potrenować razem choćby przez kilka dni przed turniejem, a takie zespoły jak Piła i Częstochowa grają ze sobą cały czas. Nam zabrakło zgrania, musieliśmy się ograniczyć do prostej i nieskomplikowanej siatkówki. Podczas finału Mistrzostw Śląska w Częstochowie nie grał ich najlepszy zawodnik, który został uznany najlepszym zawodnikiem tego turnieju. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do osiągnięcia tego sukcesu.
Jesteśmy zadowoleni z postawy młodej kadry, udowodnili, że wysiłek włożony w ich trening nie poszedł na marne - mówi prezes Jan Jaszczak. Zaprezentowali oni dobrą postawę na boisku i poza boiskiem, godnie reprezentowali nasze środowisko. Wszyscy ich chwalili. Prawie wszyscy to nasi wychowankowie, siatkówka ma więc w Radlinie przyszłość. Zarząd klubu zrobi wszystko, żeby tych młodych ludzi zagospodarować, żeby nie rozlecieli się na wszystkie strony świata. Tu się urodzili, tu zdobywali podstawy siatkarskiego rzemiosła i dla tego środowiska powinni grać. Mam nadzieję, że sponsorzy również to dostrzegą i łaskawiej zasilą klub środkami niezbędnymi do prowadzenia takiej działalności. To pierwszy medal w historii klubu, od trzech lat nasi juniorzy zdobywali miejsca w finale mistrzostw Polski.
Drużyna Górnika w rozgrywkach występowała w składzie: Marcin Wika, Dariusz Szulik, Sebastian Pęcherz, Paweł Rusek, Mariusz Franke, Jacek Głód, Witold Słanina, Jarosław Żmijewski, Przemysław Kurek, Łukasz Dylich, Wojciech Musiolik, Sebastian Bombik, Wojciech Janikowski, Mariusz Barteczko i Dawid Fijoł.
(jak)