Chcą zostać u siebie
W ostatnich tygodniach wśród mieszkańców Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej została przeprowadzona ankieta na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Jej wyniki zostały przedstawione na zebraniu zorganizowanym w remizie OSP. Zaprezentowano też mieszkańcom plany budowy zbiornika oraz wstępne szacunki odszkodowań za utracone nieruchomości. Zebranie prowadzili przedstawiciele konsorcjum, które miałoby się zająć budową zbiornika. Sala w remizie była wypełniona mieszkańcami Nieboczów, którzy nie kryli swojej niechęci do planów wysiedlenia wsi. Gdy przedstawiając koncepcję budowy zbiornika nawiązano do XIX-wiecznych planów niemieckich, na sali zawrzało.
Historia to była w szkole - ktoś głośno przerwał wywody prelegenta. Co pan nam tu bajki opowiada. Myśmy już przeszli od wojny 10 powodzi.
Mieszkańców zaczęto uspokajać i złożono obietnicę, że przedstawiona przez Społeczny Komitet na Rzecz Obrony Nieboczów przed Wysiedleniem koncepcja innego przebiegu wałów zostanie rozpatrzona przez fachowców.
Zebranie zorganizowano dla mieszkańców Nieboczów - mówiła Halina Błaszczok ze Społecznego Komitetu. Nas nie zniszczyły dwie wojny światowe i powódź z 1997 r. A wy nas niszczycie od 5 lat. Na naszym trupie chcecie zbudować ochronę miast położonych nad Odrą. Chcemy się dowiedzieć jak wypadły ankiety.
Jesteśmy zobowiązani przez prawo do przedstawienia tego projektu - tłumaczył jeden z organizatorów zebrania. Państwo nie możecie myśleć tylko o sobie.
To znowu wywołało oburzenie, które w końcu udało się załagodzić. Tłumaczono mieszkańcom, że za dotychczasowym wariantem budowy przemawia łatwość budowy wałów i eksploatacji żwiru oraz większa pojemność. Natomiast wariant zgłoszony przez Społeczny Komitet będzie trudniejszy w budowie, gdyż musiałyby powstać urządzenia odwodnieniowe i przepompownie. Unika się jednak konfliktu społecznego oraz konieczności wykupu nieruchomości. Mieszkańców zapewniano ponownie, że ich koncepcja zostanie rozważona.
Jednocześnie jednak mówiono im, że jeśli się nie zgodzą na wysiedlenia, mogą zostać do tego zmuszeni przez państwo. Wówczas ceny wykupu nieruchomości nie będą negocjowane, lecz narzucone odgórnie. Władze gminy nie wpisały zbiornika do planu zagospodarowania przestrzennego, ale może to zrobić wojewoda. Organizatorzy spotkania tłumaczyli, że należy doprowadzić do uzgodnienia życiowych racji mieszkańców Nieboczów z racjami ludzi żyjących nad Odrą poniżej planowanego zbiornika.
Z przedstawionych wyników ankiety wynika, że za protestem przeciwko wysiedleniom opowiada się w Nieboczowach ponad 60% mieszkańców, około 30% nie udzieliło odpowiedzi. Protestować chce natomiast tylko 18% mieszkańców Ligoty. Przeciw przesiedleniom jest 51% nieboczowian i tylko 15,6% mieszkańców Ligoty. W tej wsi ponad połowa badanych nie sprzeciwia się przesiedleniom, podczas gdy w Nieboczowach - tylko 22 %. Gdy Łucjan Wendelberger ze Społecznego Komitetu zapytał kto chce pozostać w Nieboczowach, wszyscy zebrani podnieśli ręce.
Mieszkańców nie zadowoliły przedstawione szacunki odszkodowań. Brano w nich pod uwagę amortyzację domów - starsze budynki są więc mniej warte. Mówiono, że za odszkodowania nie można by nawet kupić mieszkania. Przez długi czas w Nieboczowach nie można było stawiać nowych budynków - tak więc większość domów ma już swoje lata - co nie znaczy, że są w złym stanie technicznym.
Gmina jest przeciwna budowie zbiornika - mówił wójt Czesław Burek. Naszym zadaniem jest was bronić. Jestem między młotem a kowadłem, musimy być przygotowani na to, że rząd narzuci nam tę inwestycję. Mam wielkie pretensje do polityków, którzy bawią się waszym kosztem. Traktują was jak ludzi drugiej kategorii, którzy nie mają prawa się budować i rozwijać. Będzie to kolejny plan, który trafi do szuflady. Jeśli państwo ma takie instrumenty, żeby was zmusić do wysiedlenia, to dlaczego tego nie zrobiło? Bo nie ma pieniędzy. Minister Środowiska nawet nie umieścił zbiornika w planach inwestycyjnych województwa. Ci na górze robią nas w konia. Przekażcie im, że mają tu przyjechać z konkretami.
(jak)