Nie dopilnowała danych
Małgorzacie J. postawiono zarzut z art. 52 ustawy o ochronie danych osobowych. Oskarżona nie przyznaje się do winy, twierdzi, że obowiązki przejęła po poprzedniku i nawet nie wiedziała, że w supermarkecie znajdują się takie dokumenty. Wyrzucił je jeden z pracowników podczas inwentaryzacji. Prokuratura Rejonowa uznała jednak, że z racji pełnionej funkcji to na kierowniczce spoczywa odpowiedzialność za administrowanie zbiorem danych osobowych. Nie udało się ustalić kto wyrzucił dokumenty na śmietnik. Znalazła je tam przypadkowa osoba - w koszu supermarketu znalazły się życiorysy, świadectwa szkolne, zaświadczenia, zdjęcia i podania o pracę z adresami i telefonami. Łącznie odzyskano 76 dokumentów, w tym wiele oryginałów świadectw, które zwrócono pokrzywdzonym.
Postępowanie w tej sprawie trwało przez kilka miesięcy, policja i prokuratura przesłuchały 35 osób, których dokumenty osobowe znaleziono na śmietniku. Część z nich nie czuła się pokrzywdzona, uznając, że w zasadzie nie stało się nic wielkiego. Inni uznali, że jest to poważne naruszenie ich praw domagając się ścigania osób winnych tego niedopatrzenia. Prokuratura Rejonowa skierowała w tej sprawie akt oskarżenia do sądu i oczekuje na wyznaczenie terminu rozprawy.
(jak)