Bojowe dzieciaki
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, przy współpracy z Urzędem Miasta w Rydułtowach i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej, zorganizowało dwa turnusy kolonijne dla dzieci z rodzin ubogich. Grupa 98 dzieci spędziła wakacje w Ślemieniu koło Żywca. Atrakcji było bardzo dużo. Udało się nam zrealizować wszystko, co zaplanowaliśmy - mówi Halina Kotala, dyrektorka kolonii. W czasie trwania obu turnusów realizowano dwa programy: ekologiczno - zdrowotny i profilaktyczny. Uczestnicy kolonii poznawali zasady zdrowego żywienia i higieny jedzenia, a w ramach profilaktyki antyalkoholowej uczono ich asertywności. Nie były to jednak nudne prelekcje, z których dzieci i tak by wiele nie zapamiętały. Wszystkie informacje przekazywaliśmy im za pomocą zabaw i konkursów, była to nauka przez zabawę - mówi H. Kotala. Jednym z najciekawszych dni był dzień wojskowy. Został on zorganizowany z inicjatywy samych wychowanków, którzy opracowali cały regulamin. Zaznaczono tam co żołnierzowi wypada, a co nie, określono także obowiązki, no i nie mógł taki dzień minąć bez musztry wojskowej. Ta zabawa tak się młodzieży spodobała, że chcieli ją powtórzyć, niestety zabrakło czasu. Nie brakowało natomiast innych atrakcji. Opiekunowie przygotowali cykl zabaw, które umożliwiły dzieciom zaznajomienie się ze śląskimi obyczajami i zasadami współżycia rodzinnego. Była biesiada śląska, zolyty, małżeństwo i wychowywanie dzieci. Do ulubionych zabaw należała „Randka w ciemno” oraz pantomima. Uczestnicy kolonii mieli także wiele okazji, by wcielić się w wybrane role. Tak było podczas konkursu „Mini playbeck show” oraz „Zlotu czarownic”.
Dla kolonistów przygotowano także wiele wycieczek. Odwiedzili oni m. in.: Zakopane, Żywiec, Kalwarię Zebrzydowską, Wadowice, Górę Żar, Międzybrodzie, Klimczok. Dzieciom najbardziej podobał się wyjazd kolejką na Szyndzielnię, w pamięć zapadła nam także wizyta w Wadowicach. Byliśmy tam kilka dni przed przyjazdem Ojca Świętego i zobaczyliśmy tę gorączkę przygotowań. Wszyscy oczywiście musieliśmy spróbować słynnych wadowickich kremówek - wspomina H. Kotala. W Międzybrodziu Brzeskim dzieciaki cały dzień przesiedziały w basenie, nie przeszkadzało im nawet to, że woda była zimna. Dużo wrażeń przyniosła także wizyta na Ranchu Adama, które jest ulokowane na szczycie góry, są tam boiska, korty, stajnia i wiele innych atrakcji.
Program była tak napięty, że nie było czasu na nudę, a dzieciaki nawet nie spostrzegły się, kiedy minął czas kolonii i trzeba było wracać do domów.
(B.P.)