Miś jeszcze w lesie
Cały szum wokół tej sprawy jest przedwczesny - mówi prezes firmy. Czesi byli u nas, przeprowadziliśmy rozmowy w Czechach, ale nie doszło jeszcze do konkretnych ustaleń. Nie mówiliśmy jeszcze nawet o cenach, we wrześniu powinniśmy otrzymać rysunki techniczne elementów, które mielibyśmy wytwarzać. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej. Wiele zależy od kursu złotówki wobec euro, może się okazać, że na zaproponowanych warunkach produkcja dla Czechów nie będzie opłacalna. Jest to w tej chwili dzielenie skóry na niedźwiedziu, który biega jeszcze za kołem polarnym.
Kontakty między radlińskim przedsiębiorstwem a jedną z czeskich firm przygranicznych zostały nawiązane za pośrednictwem Agencji Aktywnej Granicy. Czesi zainteresowali się możliwością wytwarzania w Polsce specjalistycznych kontenerów, służących do transportu wewnątrzzakładowego, które byłyby wysyłane do koncernu Mercedes. Jeśli doszłoby do podpisania umów, to w Radlinie na produkowane elementy przyczepiane byłyby nalepki z symbolem Mercedesa. Czeskie przedsiębiorstwo od kilku lat jest dostawcą Mercedesa, ale ma z koncernem umowy przedłużane co roku. Natomiast produkcja kontenerów wymagałaby zaangażowania poważnych środków ze strony radlińskiej firmy na zautomatyzowanie procesu produkcyjnego oraz zakup potrzebnych materiałów. Wszystko więc zależy od tego jaką cenę zaoferują Czesi i czy w takich warunkach przedsięwzięcie będzie opłacalne. Gdyby doszło do podpisania konkretnych umów byłaby szansa na długofalową współpracę.
Dociera do nas czasami nawet kilka ofert produkcyjnych w miesiącu, ale nie zawsze coś z tego wychodzi - zastrzega się prezes radlińskiej firmy. Także w tym wypadku trzeba być bardzo ostrożnym. Sprawa podpisania kontraktu pozostaje otwarta.
(jak)