Ciekawe derby
Derby w IV lidze w Pszowie okazały się być bardzo ciekawym wydarzeniem. Na trubunach zasiadło więcej niż przeciętnie widzów. Przebieg meczu zaciekawił także władze miasta. Zjawił się m.in. burmistrz Bogusław Szymczyk i przewodniczący Rady Miasta Paweł Kołodziej.
Goście niespodziewanie objęli prowadzenie już w 5 minucie gry. Dominik Pluta znakomicie zagrał do wychodzącego na czystą pozycję Krzysztofa Śleziaka, ten mimo interwencji jednego z pszowskich obrońców zdołał przelobować Olczyka i umieścić futbolówkę w jego siatce. Wyrównanie nastąpiło po 10 minutach. Łukasz Glenc podawał do Tomasza Pieli. Najpierw jego sytuacja w otoczeniu rydułtowskich obrońców nie wydawała się najlepsza, ale tak uderzył piłkę, że ta mimo interwencji Marcina Kiesia wpadła zaskakująco do siatki Naprzodu.
W 21 minucie Dominik Pluta zatańczył między obrońcami Górnika, strzelił bardzo silnie, Olczyk interweniował niepewnie, ale Śleziak nie zdołał dobiec do dobitki.
Kilka minut później Piela zdobył drugą bramkę. Pierwszy raz strzełał na bramkę gości grający trener Tomasz Gajewski, ale po fatalnej interwencji Kiesia dobijał właśnie skutecznie Piela i podwyższył na 2:1.
Do zakończenia I połowy meczu każda ze stron była bliska strzelenia bramki. Drużyny wymieniały się ciosami niczym na ringu bokserskim. Na bramkę Kiesia strzelali Piela i Gajewski, ale szybko ripostowali Śleziak i Pluta. Ten pierwszy mógł wyrównać w 45 minucie, ale w asyście pszowskich defensorów trafił mocno tylko w boczną siatkę.
Bardzo ciekawy przebieg miał początek 2 połowy. Wydawało się, że kolejne gole są tylko kwestią czasu. Groźnie atakowali rydułtowanie. Każda z ich akcji pachniała bramką. Pszowianie popełniali szereg błędów w obronie, ale rywale nie byli im dłużni. Mecz mógł się podobać. Był bardzo ciekawy, szybki, a zawodnicy wykazali się wielką wolą walki. Jednak zawodnicy popełniali straszne gafy. Ilość błędów rodem z przedszkolnego boiska przyprawiała wszystkich o zawrót głowy. Było bardzo ciężko, szybko straciliśmy bramkę i musieliśmy wyciągać na 2:1. Popełniamy fatalne błędy, jak przy swoim polu karnym, tak i rywala. Musimy nad tym popracować - mówi grający trener Pszowa Tomasz Gajewski.
Dali znać o sobie...
Niestety o swojej obecności dali znać ponownie pseudokibice obu drużyn. Najpierw wyzywali się nawzajem, a w 80 minucie meczu kilku wyrostków z sektora, zajmowanego przez kibiców Górnika najpierw podpaliło jeden z transparentów klubowych, a później wtargnęło na boisko. Arbiter główny przerwał mecz. Po kilku minutach, kiedy do interwencji szykował się oddział policji, kibice wrócili na swoje miejsca. Jeszcze raz wejdą na murawę i skończymy mecz - ostrzegał jeden z sędziów Henryka Piejaka, kierownika drużyny gospodarzy. Po 10 minutach arbiter zakończył spotkanie. Regulaminowo.
(mm)