Fuks rezerwowego
Dla obu zespołów ten mecz mógł decydować o mistrzostwie rundy jesiennej. Goście nie przegrali dotąd żadnego meczu, nawet nie stracili punktu. Bukowianie również mieli imponujący bilans. I po grze obu ekip było widać, iż będą się do końca liczyć w walce o awans. Poukładana gra obronna, rozgrywanie piłki i styl ataków bardzo przypominały poczynania zespołów z wyższej ligi. Jednak mimo to sam mecz kolejki nie zachwycił - więcej było „szachowych" utarczek, niż szybkich akcji i przede wszystkim emocji. Gospodarze, mimo przetrzebionego kontuzjami składu umiejętnie się bronili i nie pozwalali gościom na zagrożenie bramki Sobola. Golkiper bukowski kilkakrotnie musiał jednak ratować swój zespół przed utratą bramki. Szczególnie w pierwszej połowie.
Początek należał do przyjezdnych, którzy łatwiej radzili sobie w środku pola i wyprowadzali stamtąd szybkie ataki. Dobrze grała jednak defensywa gospodarzy, odcinając napastników od większości piłek. Szansą dla pstrążnian były w tej sytuacji stałe fragmenty gry. I w rzeczy samej najgroźniejszą okazję goście mieli po kornerze z 36 min. - w zamieszaniu L. Broża z pięciu metrów strzelił wprost w Sobola. Potem jeszcze niebezpiecznie strzelał głową Nitner - ale za wysoko. Gospodarze odpowiedzieli groźnym strzałem Sobika. I na tym emocje pierwszych minut się skończyły.
Po przerwie nadal przewagę mieli goście. I już w 50 min. groźnie strzelał znów L. Broża z woleja nad poprzeczką. A w chwilę potem pstrążnianie mogli prowadzić, gdy po zamieszaniu podbramkowym i strzale tego samego gracza piłkę na linii bramkowej zrykoszetował Nitner. Niepotrzebnie - bo arbiter wypatrzył spalonego - gdyby pozwolił piłce wpaść do siatki, lider byłby na plusie. Przestraszeni sytuacją gospodarze jeszcze bardziej uszczelnili obronę i ograniczali się do kontr. Ta taktyka przyniosła im sukces.
Decydująca akcja nie była zbyt groźna - rozegraną przez Szymiczka piłkę nie trafił czysto Lucyga, stojący za nim na 16 metrze Skatula też nie kopnął jej mocno. Futbolówka dostała jednak dziwnej rotacji w róg i golkiper gości - wyraźnie spóźniony z interwencją - nie zdążył jej sięgnąć. Radość szczęśliwego strzelca i jego kolegów była oczywista. Nie każdemu zdarza się taki „fuks", by wchodząc z ławki rezerwowych rozstrzygnąć losy meczu. Podłamani kiksem swego bramkarza goście wprawdzie do końca starali się wyrównać, ale brakowało strzałów z dystansu. Jedynie L. Broża raz soczyście zawinął nad poprzeczką - Sobol nie dał się zaskoczyć. Gospodarze mogli wygrać wyżej, ale zbyt indywidualnie grali napastnicy. Najlepszą okazję zmarnował Janiczek, wypuszczony w „uliczkę" przez Knauera - za długo jednak czekał ze strzałem i zablokowali go obrońcy. A w 87 min. Sobik wdał się w kiwki z obrońcami i miast zagrywać do partnerów, strzelił zbyt słabo, by zaskoczyć Piątka.
Wypoczynek Buków - LKS Pstrążna 1:0 (0:0). Br. 74. Skatuła.
Wypoczynek: Sobol - Ciuberek, Jureczko, Kacorzyk, Kuballa, Szymiczek, Staniczek, Rostkowski (60. S Skatuła), Sobik, Janiczek (85. Knauer), Lucyga.
LKS Pstrążna: Piątek - Ł. Broża, Kostka, Sitko (71. Chrobok), L. Broża, Adam, Bugla (80. Kasparek), Tront, Nitner, Konsek, Krajczok.
(sem)