Zdenerwowali trenera
Siatkarze Górnika Radlin nie wykorzystali szansy objęcia przodownictwa w tabeli serii B. Po zaciętej i wyrównanej walce przegrali wyjazdowy pojedynek z BBTS Siatkarz Bielsko-Biała. Po zakończeniu meczu trener Zbigniew Błaszczak był bardzo zdenerwowany postawą swoich podopiecznych.
Do Bielska nie pojechał Arkadiusz Terlecki, etatowy środkowy radlińskiej drużyny. Odniósł on kontuzję podczas jednego z treningów. I jego brak dawało się odczuć. Ataki radlinian zbyt często były podbijane, popełniali dużo błędów w zagrywce oraz odbiorze. Wystarczyło kilka razy ruszyć się do piłek, które można było podbić, by wywieźć z Bielska zwycięstwo. Gospodarze również popełniali wiele błędów i poza Wojciechem Gradowskim, który bardzo skutecznie zagrywał niczym nadzwyczajnym nie zaimponowali.W ubiegłym sezonie Górnik rywalizował z BBTS-em w fazie play-off o wejście do finału serii B. I niestety przegrał dwa mecze na własny parkiecie i jeden w Bielsku. W tym sezonie radlinianie zostali przez bielszczan pokonani po tie-breaku we własnej hali i na wyjeździe nie udało im się przełamać tego kompleksu. Mecz zaczęli od prowadzenia 4:1 gospodarze i bardzo długo utrzymywali prowadzenie - do stanu 15:15. Potem trwała wymiana punkt za punkt. Przy stanie 21:21 skutecznie zaatakował Michał Brzoza, kolejny punkt zdobył sprytną kiwką Dariusz Luks. Seta zakończył autowy atak gospodarzy. W kolejnej partii to górnicy przez pewien czas utrzymywali jednopunktowe prowadzenie. Nies-tety w końcówce po zablokowaniu Brzozy bielszczanie objęli prowadzenie 19:18. As serwisowy Gradowskiego dał gospodarzom już trzypunktową przewagę 22:19 i nie dali już sobie odebrać zwycięstwa w tym secie. Lepsza postawa górników w końcówce tej partii mogła przesądzić o wyniku meczu - niestety popełniali zbyt wiele błędów. Na początku trzeciego seta Gradowski wprost zdemolował szyki radlinian silną zagrywką. Zdobyli oni pierwszy punkt - potem stracili osiem pod rząd nie radząc sobie z odbiorem serwów. I bielszczanie do końca kontrolowali grę. Gdy Brzoza doprowadził do stanu 20:18 wydawało się jednak, że górnicy jeszcze są w stanie nawiązać walkę o zwycięstwo w secie. Niestety potem Jarosław Macionczyk zaserwował w siatkę, dwa razy pod rząd został zablokowany Marcin Grygiel i było po herbacie. Również w kolejnej odsłonie trwała bardzo wyrównana walka. Po ataku Brzozy i autowym zbiciu słowackiego gracza z Bielska Górnik objął dwupunktowe prowadzenie. W końcówce Brzoza i Fijoł zaprezentowali serwy trudne do przyjęcia - chociaż niezbyt mocne - co pozwoliło zdobyć naszemu zespołowi kolejne punkty. Seta zakończył atak w siatkę Grzegorza Kosatki i o wyniku miał decydować tie-break - tak jak w Radlinie. Niestety również przegrany przez górników. Gdy po asie serwisowym Wiki nasi siatkarze doprowadzili do wyrównania 7:7 wydawało się, że są w stanie wygrać piątego seta. Niestety przy kolejnym serwie Wika popełnił fatalny błąd przekraczając linię końcową boiska. Ostatnie punkty gospodarze zdobyli przełamując blok radlinian i skutecznie atakując obok źle ustawionego bloku.
Tak nie można grać - denerwował się po meczu trener Błaszczak. Bielsko pierwsze dwa sety grało słabo, ale myśmy zrobili wszystko, żeby przegrać drugiego i trzeciego seta. Spotkanie było zacięte, ale jego poziom opłakany. Po tym meczu będą sankcje finansowe dla zawodników. Wszyscy zagrali słabo, ale szczytem była postawa Grygiela, który pokazał, że na razie jego miejsce jest daleko od parkietu. Słabo przyjmowaliśmy, chyba pod tym względem był to najgorszy mecz w sezonie. Źle przyjętą piłkę trzeba ratować, ale nasi zawodnicy tylko śledzą ją wzrokiem i na tym się kończy. Wygrywamy u siebie, ale to za mało.
BBTS Siatkarz Bielsko-Biała - Górnik Radlin 3:2 (21:25, 25:21, 25:20, 20:25, 15:13). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Brzoza, Wika, Fijoł, Gulczyński - Rusek (libero), Kurowski, Macionczyk, Grygiel.
(jak)