Familijny urząd sołtysów
Kto w poszczególnych sołectwach będzie pobierał podatki?
Sprawa inkasentów wywołała niespodziewanie wiele kontrowersji podczas obrad ostatniej sesji Rady Gminy. Do tej pory jedynym wynagrodzeniem sołtysa było tzw. inkaso, czyli określony procent od kwoty pobieranego podatku, który mieszkańcy wpłacali właśnie za jego pośrednictwem. Obecnie procent kwoty przysługującej sołtysom obniżono, a w zamian za to każdemu z nich radni przyznali diety. Jak zaznaczył przewodniczący RG, Eugeniusz Tomas, już podczas dyskusji na komisjach pojawiły się różne propozycje rozwiązania tej sprawy. Pierwsza zakładała, że pieniądze w dalszym ciągu pobierać będą sołtysi, druga natomiast upoważniała sołtysów do wyznaczenia na inkasentów innych osób. Pierwsza z propozycji nie wszystkim odpowiadała, bowiem musieliby oni zrezygnować z części otrzymywanego już wynagrodzenia. Dyskusja na temat inkasentów trwała jeszcze długo, a kiedy o konkretną decyzję było trudno przewodniczący zarządził dziesięciominutową przerwę. W tym czasie sami sołtysi zastanawiali się nad konkretnym rozwiązaniem i poinformowali, że optują za możliwością wyznaczenia na inkasenta innej osoby. Propozycja ta nie była jednak od razu przyjęta, co nie spodobało się niektórym sołtysom. Widzę, że ze sobą nie współpracujemy, uważam, że sołtys powinien wytypować osobę zaufaną - twierdził zdecydowanie Józef Karch. Podobnego zdania był Zygmunt Skupień, wiceprzewodniczący RG, jednak zaznaczył, że uchwała w tej sprawie powinna być podjęta już w grudniu przed wyborami sołtysów, a celowość wyznaczania inkasentów jego zdaniem powinna być zweryfikowana pod koniec roku. Innego zdania był Henryk Klyszcz, którego propozycja sołtysów wyraźnie zezłościła. Obawiam się jednego, że będziemy mieć familijny urząd sołtysów - mówił i za przykład podawał zatrudnianie członków rodzin pracowników starostwa powiatowego. Jak się wydaje obawy radnego mogą mieć uzasadnienie. Sołtys Henryk Olejok na inkasenta wyznaczył swojego syna, natomiast Józef Karch żonę. To jest osoba, do której mam zaufanie, a kto to jest, to jest obojętne - mówił pierwszy z panów. Podobnie swoją decyzję argumentował J. Karch. Jest sytuacja taka, że to mnie obliguje do pewnej odpowiedzialności. Muszę mieć pewną osobę, bo odpowiadam za całość - tłumaczył. Henryk Holesz natomiast na inkasenta wyznaczył Genowefę Knopik, osobę zatrudnioną w Urzędzie Gminy, która pełni funkcję inspektora zajmującego się obsługą pracy Rady Gminy i komisji stałych funkcjonujących w jej ramach. Pozostali sołtysi na inkasentów wyznaczyli samych siebie. Uchwała Rady Gminy przyjęta przy dwóch głosach sprzeciwu stanowi, że z tytułu poboru podatku od nieruchomości, podatku rolnego i podatku leśnego inkasent otrzyma 3 proc. wpłacanej sumy, natomiast za podatek od posiadania psów 10 proc. zainkasowanej należności. Decyzja radnych jak i sołtysów może budzić kontrowersje, bowiem skoro sołtys rezygnuje z pobierania podatków, to być może lepszym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie na inkasentów osób bezrobotnych.
(raj)