Niezadowolenie narasta
Kolejarze, górnicy, bezrobotni oraz pracownicy służby zdrowia, to najliczniejsze grupy protestujące w ubiegły piątek podczas Regionalnego Dnia Protestu. Również w Wodzisławiu odbywały się uliczne happeningi i manifestacje.
Decyzje o podjęciu takich działań, uchwałą z dnia 6 lutego, podjął Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności”. Już od samego rana do Urzędu Miasta w Wodzisławiu docierały informacje o protestach, które w godzinach popołudniowych mają się przenieść na ul. Bogumińską właśnie pod budynek miejscowego magistratu i starostwa. Mimo wcześniejszych zapewnień ostatecznie pojawiła się tam niewielka, kilkunastoosobowa grupa niezadowolonych mieszkańców. Zwrócili oni uwagę na nieustanną likwidację zakładów pracy i ciągły wzrost bezrobocia. Dziwi nas fakt, że Rada Powiatu nie powołała zespołu, którego nadrzędnym celem, byłaby walka ze skutkami bezrobocia oraz tworzenie warunków sprzyjających powstaniu nowych miejsc pracy - napisali związkowcy w odczytanym przed starostwem oświadczeniu. Za naganne i niedopuszczalne uznali również zatrudnianie w urzędach członków rodzin przedstawicieli władzy i pomijanie przy zatrudnianiu osób oczekujących na pracę od lat. Wicestarosta Józef Żywina, odpowiadając na zarzuty stwierdził, że od momentu, kiedy ukonstytuował się nowy Zarząd Powiatu podjęto zdecydowane działania w tym względzie, czego dowodem były pisma wysyłane w tej sprawie do władz centralnych. Dotyczyły one między innymi sposobu, w jaki prowadzi się restrukturyzację górnictwa. J. Żywina zaznaczył jednocześnie, że wszelkie przyjęcia w starostwie, którym on kieruje będą skrupulatnie sprawdzane, a sytuacje opisywane w lokalnej prasie nie będą już miały miejsca. Protesty objęły również inne grupy zawodowe. Tak na przykład pracownicy służby zdrowia na rynku zorganizowali happening. Młodzieżowy teatrzyk posłużył się aluzją pokazując nieuchronny upadek służby zdrowia. Jej pracownicy protestują głównie przeciwko obniżonym kontraktom z kasą chorych. W Rydułtowach 10 proc. mniej środków zabezpieczono na funkcjonowanie szpitala, 20 proc. mniej na specjalistyczną, ambulatoryjną opiekę zdrowotną i 15 proc. mniej na podstawowe świadczenia medyczne. W ZOZ w Wodzisławiu ogólnie pieniędzy będzie mniej o 8 proc. Tak na przykład w przypadku szpitala jest to ok. 7 proc., natomiast jeśli chodzi o usługi specjalistyczne to pieniędzy będzie mniej nawet o ok. 20 proc., co oznacza, że kasa szpitala będzie szczuplejsza o ok. 1,8 mln zł. Zdaniem dyrektora Sławomira Ogórka, obniżkę odczują głównie pacjenci. Tego samego zdania są protestujący, którzy zaprezentowali zestawienie kosztów, jakie ponosi pacjent, a ile pieniędzy w rzeczywistości jest przekazywane na jego leczenie. Ich zdaniem, po trwających trzy miesiące negocjacjach ze ŚRKCh, miesięczna stawka za opiekę sprawowaną przez lekarza pierwszego kontaktu wynosi 6,11 zł. Jest to zdecydowanie mniej niż w ubiegłym roku, mimo wzrostu składki o 0,25 proc.
Dzień protestu ogłoszono w całym województwie, co znacznie utrudniło poruszanie się po jego terenie. Wiele pociągów nie wyjechało wcale, bądź ruszały one w trasę ze sporym opóźnieniem. Organizowano również blokady dróg. Nie były one jednak widoczne na terenie naszego powiatu. Wodzisławscy policjanci wspomagali jednak funkcjonariuszy z Rybnika, bowiem tam owe blokady się pojawiły. Na niektórych z nich samochody przepuszczano co 15 min. Również w Jastrzębiu swoje niezadowolenie manifestowali pracownicy służby zdrowia. Przez kilkadziesiąt minut blokowali oni przejście dla pieszych, a nas-tępnie jedno z rond.
(raj)