Spór o centrum
Radzie Miejskiej często trudno dojść do porozumienia, może wskazówką dla radnych będą wnioski, jakie ustali Społeczna Rada Konsultacyjna Burmistrza Miasta.
Burmistrz Miasta, Ryszard Zapał, zdecydował się powołać Społeczną Radę Konsultacyjną. W jej skład weszli przedstawiciele organizacji działających na terenie miasta, a także mieszkańcy, którzy chcą pracować na rzecz Pszowa. Nie chciałem powoływać rady dyrektorów, oni mają dość pracy - powiedział R. Zapał. Dzięki tej organizacji informacja bardzo szybko dotrze do szerokiego kręgu mieszkańców Pszowa. Nawet w tym kręgu osób trudno było o jednomyślność. Zorganizowanie Społecznej Rady Konsultacyjnej przez większość zgromadzonych zostało ocenione pozytywnie. Pomysł jest jak najbardziej na miejscu. Patrząc na obrady Rady Miasta wręcz narzuca się obowiązek wysłuchania społeczeństwa - powiedział Leon Maciejek, przedstawiciel Koła Unii Wolności. W zdaniu tym można jednak doszukać się pewnej sprzeczności, ponieważ w założeniu to radni są właśnie przedstawicielami społeczeństwa, które samo ich wytypowało. Niewątpliwie zaletą pomysłu jest zaproszenie do stołu obrad przedstawicieli młodzieży, którzy nie mają swego reprezentanta w Radzie Miasta. Nie obyło się także bez słów krytyki. Brakuje mi tutaj decydentów, czyli przedstawicieli Rady Miasta. To oni mogą podejmować decyzje, gdyby tu byli, to to spotkanie miałoby sens, a tak możemy sobie tutaj tylko pogadać - powiedział Erwin Rajman, prezes Stowarzyszenia Praworządność i Rozwój. Nikt nie kwestionuje zadań Rady Miasta, ale radni oczekują konkretnych propozycji od burmistrza. Chcę wypracować słuszne projekty, a to jest możliwe tylko dzięki konsultacjom. Czy te projekty będą przyjęte, czy nie - to już zupełnie inna sprawa - bronił swych racji R. Zapał. Radni po wyborach mogą zapomnieć o tym, co obiecywali. Dobrze, żeby był organ, który powie im czego chce społeczeństwo - dodał Józef Pyszny, przewodniczący Rady Osiedla SM „Orłowiec”.Na pierwsze spotkanie Społecznej Rady Konsultacyjnej zaplanowano dwa tematy: Co zamiast byłego kina „Apollo”? i Dalsze losy majątku KS „Górnik - Pszów”. Jeżeli chodzi o byłe kino „Apollo”, to choć burmistrz zaznaczył, że ekspertyzy nie zostały jeszcze wykonane, to większość obecnych była za wyburzeniem budynku. Na już nie ma innego wyjścia, jak rozebrać budynek. Każdy remont pochłonie mnóstwo pieniędzy. Moim zdaniem na tym miejscu powinne powstać nowe parkingi, a te wzdłuż ul. Pszowskiej należy zlikwidować, bo są bardzo niebezpieczne. Przyszłość zaś prosi się o to, by zbudować tam ratusz miejski i umieścić w nim takie instytucje jak: bank, poczta itp. - powiedział L. Maciejek. Nie mamy nawet szaletów miejskich, a rzucamy się na budowę ratusza - skomentował ktoś z sali. Budynek należy rozebrać, teren powinien być otwarty i wkomponowany w rynek - zaproponował E. Rajman. Ta koncepcja zyskała wielu zwolenników. Rynek należy przywrócić mieszkańcom - zgłosił swój wniosek Bogusław Kołodziej, prezes Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. Znaleźli się także tacy, którym pomysł poszerzenia rynku nie spodobał się. Jeżeli po tym małym rynku strach przejść, co jest winą ochrony miasta, to gdy ten teren poszerzymy, będzie jeszcze bardziej niebezpiecznie. Trzeba ustalić, czy ten budynek nie jest zabytkiem, on pochodzi z XIX wieku. W tym starym kinie można urządzić wiele rzeczy, np. boksy handlowe. Najłatwiej jest rozwalić, taki zabytek należy zachować i zagospodarować - powiedział Zbigniew Bartuś, przedstawiciel Stanu Średniego. Przedstawiciel młodzieży stwierdził, że młodzi ludzie nie mają się gdzie podziać, proponował urządzenie siłowni, dyskoteka także by się przydała. Musimy mierzyć siły na zamiary - podsumował dyskusję E. Rajman.
Drugiego tematu, czyli sytuacji KS „Górnik Pszów”, nie poddano pod dyskusję. Zebranym przedstawiono tylko w formie informacji sytuację w klubie sportowym. Czy ktoś ma jakiś pomysł, jak zdobyć milion złotych - żartował R. Zapał. Taka kwota jest potrzebna, by uratować klub przed ogłoszeniem upadłości. Sytuacja doszła do tego, że nie ma czego ukrywać. Wiadomo skąd się wzięły długi. Kiedyś KS „Górnik” zatrudniał około stu osób (piłkarze, trenerzy, pracownicy hotelu). Chociaż potem ich zwolniono, to zadłużenie wynikające z zatrudnienia tych pracowników pozostało. Mając do wyboru ZUS, VAT, czy wypłaty pracowników, zarząd zdecydował nie płacić należności do Urzędu Skarbowego i składek ZUS. Długi rosły. Obecnie jest 22 pracowników i wszyscy dostali już wypowiedzenie. Całkowite zadłużenie wynosi 2 mln zł. Gdyby klubowi udało się zdobyć milion zł, zapłacić tymi pieniędzmi zaległe składki ZUS i VAT, to mógłby skorzystać z ustawy o oddłużeniu - poinformował Leon Bajer, dyrektor KS „Górnik Pszów”. Wartość majątku klubu w 1999 r. oszacowano na 2,7 mln zł. Rozważano także możliwość przejęcia majątku klubu sportowego przez miasto. W budżecie miasta nie ma na to pieniędzy, trzeba by zaciągnąć kredyt w wysokości 2 mln zł, bo miasto nie podlega ustawie o restrukturyzacji - powiedział R. Zapał. Trzymać ludzi, którzy mieli zarobkować, a przynosili straty przez tyle lat, to jest szczyt głupoty. Brak w tym logiki - podsumował sprawę Z. Bartuś.
Burmistrz ma już obraz próśb i życzeń mieszkańców Pszowa. Na tej liście znalazły się: nowy rynek, albo ratusz, parkingi, sygnalizacja świetlna itp. Teraz tylko trzeba znaleźć fundusze, przekonać Radę Miasta i wziąć się do pracy.
Beata Palpuchowska