Nie liczą się z nami
Sprawa planu zagospodarowania przestrzennego gminy od dawna budzi sporo kontrowersji. Kolejna fala niezadowolenia pojawiła się, gdy na łamach naszej gazety z 12 marca zamieściliśmy sprostowanie Barbary Zimoch z Pracowni Urbanistycznej w Rybniku, przygotowującej ów plan. Kilku mieszkańców założenia planu zaskarżyło już do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sprostowanie było odpowiedzią na nasz artykuł „Masz działkę - masz problem”. Przedstawiliśmy w nim reakcję właścicieli gruntów na odrzucenie przez Radę Gminy ich protestów, dotyczących planowanych zmian. Rzeczywiście pani projektant miała rację prostując cytowaną przez nas wypowiedź jednego z mieszkańców, dotyczącą przeznaczenia jego gruntów. Dodatkowo jednak próbuje ona przekonać właścicieli, że w wyniku zmian uzyskają oni większe możliwości zagospodarowania terenu. Jej zdaniem w rejonie ul. Sportowej ów plan, terenom dotychczas rolnym nada status terenów budowlanych. Po opublikowaniu przez nas sprostowania, o którym mowa, w redakcji rozdzwoniły się telefony. Co to za bzdury - mówi jedna z mieszkanek. Jestem ciekawa, kto będzie miał lepiej. Przecież oni wprowadzają zmiany nie licząc się z nami. Po kolejnych interwencjach mieszkańców, postanowiliśmy sprawą zająć się ponownie. Irena Andreczko jest właścicielem działek rolnych po obu stronach ul. Sportowej. W Urzędzie Gminy poinformowano nas, że na działkach rolnych powyżej 1 hektara, jeśli obowiązujący plan nie przewiduje inaczej, można wznosić budynki, a więc czynić to może również pani Andreczko. Przygotowywany plan zakłada zmianę jednej z jej działek pod teren zieleni parkowej, natomiast druga ma być gruntem przewidzianym pod działalność komercyjną. Nie będę miała ani jednej działki budowlanej. Wmawia mi się, że na działce komercyjnej mogę budować dom, ale nikt nie mówi, że jest to możliwe tylko wtedy, gdy będę prowadziła tam działalność gospodarczą. Budynki te muszą spełniać określone wymogi, a ponadto powinny się tam pojawić obszerne parkingi. Nie mam zamiaru niczym tutaj handlować, a działki w przyszłości chcę przekazać dzieciom - mówi Irena Andreczko. Plan zakłada również utworzenie na jednej z jej działek drogi. W myśl przepisów prawa, wydzielenie z dział-ki gruntu pod drogę publiczną może nastąpić na wniosek samego mieszkańca. Rozumiem, że ludziom mieszkającym dalej trzeba udostępnić przejazd, ale jeżeli ktoś ustala drogę, a dodatkowo nie daje mi możliwości wznoszenia zabudowy mieszkaniowej, to jest nie w porządku - twierdzi I. Andreczko. Do sprawy dróg w nadesłanym sprostowaniu odnosi się również B. Zimoch. Pisze ona, że zarzut Alicji i Leona Tatarczyków dotyczył ciągu pieszego a nie drogi. Oczywiście jest to prawda. Rodzi się jednak pytanie, czy rzeczywiście jest to sprawa zasadnicza. Wydaje się, że zarówno droga jak i ciąg pieszy „tnie” ludziom dział-ki, w większości przypadków, w sposób dla nich niezrozumiały, i to jest najważniejsze. Należy również dodać, że wspomniani przez B. Zimoch państwo Tatarczykowie również rozważają możliwość oprotestowania założeń planu w NSA.
Obecnie plan zagospodarowania przestrzennego jest w fazie przygotowań. Rada Gminy go zaakceptowała, jednak do ostatecznego zatwierdzenia jeszcze daleko. Jak mówi Aleksandra Tkocz z referatu geodezji, budownictwa i rolnictwa miejscowego Urzędu Gminy, zaskarżenia decyzji do NSA już się zdarzały. Najkrótsze postępowanie trwało rok i osiem miesięcy, najdłuższe zaś dwa i pół roku. Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia, prace nad planem zostaną wstrzymane. Warto również dodać, że jeśli zostanie on zatwierdzony i przyjęty, nie oznacza to, że automatycznie mieszkańcy będą musieli zmienić gospodarowanie gruntów. Dopóki gmina nie rozpocznie działań, np. nie stworzy gminnego parku i nie wykupi od właścicieli terenów, będą oni mogli użytkować je tak jak dotychczas. Zanim władze rozpoczną działania w tym zakresie może upłynąć nawet kilkanaście lat.
Nie zmienia to jednak faktu, że opinie na temat sporządzania planu są różne nawet w samym Urzędzie Gminy. Wiele z osób, wypowiadających się dla naszej gazety, nie chce ujawniać swoich danych. Mówią m.in., że plan w żaden sposób nie odpowiada oczekiwaniom mieszkańców, a wprowadzane rozwiązania świadczą o kompletnej nieznajomości miejscowego środowiska przez jego twórców. Został on przygotowany na podstawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przes-trzennego gminy. W tym dokumencie na terenie Połomi nie przewidziano utworzenia odpowiedniej liczby działek budowlanych, niezbędnych w momencie wysiedlania mieszkańców z powodu planowanej autostrady. Sytuacja zastanawia nawet wójta Mszany Jerzego Grzegoszczyka. Wszystko na to wskazuje, że zmiana wspomnianego studium jest nieunikniona.
(raj)