Pozabijam was
Urażone ambicje rozwodnika rozbudziły w nim niepohamowaną żądzę uprzykrzenia życia byłej żonie i jej nowemu partnerowi. Oboje otrzymywali pogróżki, z których wynikało, że wkrótce przeniosą się na drugi świat.
Za grożenie zabójstwem swojej żonie i jej konkubentowi przed oblicze sądu trafił 43-letni Józef D., mieszkaniec Raciborza ze stażem za kratkami. Mężczyzna od 17 maja 2000 r. odbywał dwuletnią karę poz-bawienia wolności za fizyczne i moralne znęcanie się nad rodziną. Żona i dzieci nie miały łatwego życia. Atmosfera domowa, wypełniona awanturami i strachem, była nie do zniesienia. Kiedy główny winowajca trafił wreszcie do więzienia, jego rodzina odetchnęła z ulgą. Żona postanowiła na nowo ułożyć sobie życie. W listopadzie 2001 r. sąd orzekł rozwód. Kobieta znalazła sobie nowego partnera, z którym zamieszkała wraz z dziećmi. Pod koniec marca 2002 r. przesłała do byłego męża list, w którym informowała, iż założyła nową rodzinę. Dla odsiadującego wyrok Józefa D. było to jak pchnięcie nożem w plecy. Jego złość wzmogła się jeszcze bardziej, kiedy dowiedział się od swojej matki, że wraz z byłą małżonką do nowego domu przeprowadziły się także dzieci. Nie wiadomo jakie dokładnie zamiary powziął wówczas D., ale faktem jest, iż rozpoczęła się seria gróźb, kierowanych do byłej partnerki i jej konkubenta. Oskarżony próbował namówić też córkę, by powiadomiła policję, iż ojczym dokonuje na niej czynów lubieżnych. Dziecko opowiedziało o wszystkim matce.
Dla wielu członków byłej rodziny D. życie na jakiś czas stało się koszmarem. Wszyscy zgodnie zeznali, iż groźby, jakie otrzymywali wzbudzały w nich uzasadnioną obawę o życie. D. wprost zadzwonił do znajomego, by ten „ostrzegł” konkubenta byłej żony, iż jego żywot wisi na włosku. Innym razem pogróżki trafiły do szwagierki. Ta miała przekazać swojej siostrze, czyli żonie Józefa D., że „potrąci ją auto, by była inwalidką”.
Strach wzmógł się jeszcze bardziej, kiedy nasz bohater opuścił więzienne mury. Natychmiast udał się pod blok, gdzie mieszka teraz jego była żona i dzieci. Czekał tak długo, aż wyszła niczego nie spodziewająca się córka. D. powiedział jej, że pracuje jako grabarz i łopatą zabije ojczyma. Chciał, by ta zaniosła ostrzeżenie, iż D. czeka za śmietnikiem. Kilka dni później na jednej z ulic spotkał żonę i jej konkubenta. „Utnę ci łeb” - wypalił do mężczyzny.
Podczas postępowania Józef D. nie przyznał się do zarzucanych mu gróźb. Wyjaśnił jedynie, że „chciał się policzyć”, a treści rozmów telefonicznych z pogróżkami dokładnie nie pamięta z powodu zdenerwowania.
Sąd uznał go winnym i ostrzegł przed konsekwencjami kierowania kolejnych gróźb. Skazał oskarżonego na karę ograniczenia wolności - 60 godzin pracy społecznej przez trzy miesiące.
Grzegorz Wawoczny