Gramy do końca
Po dobrej grze siatkarze Górnika Radlin dwukrotnie pokonali na własnym parkiecie NKS NTO Nysa i nadal mają szansę na awans do ekstraklasy. Rozstrzygający mecz odbędzie się we środę w Nysie, ale radlinianie nie stoją na straconej pozycji. Zespół ma już chyba za sobą psychiczny dołek po porażce z AZS Politechnika Warszawa i zaprezentował w miniony weekend te walory, które przyniosły mu łatwe zwycięstwo w półfinale z Czarnymi Radom. Okazało się, że bardziej rutynowana drużyna z Nysy nie jest taka groźna i można ją ograć.
Barażowe mecze o miejsce w Polskiej Lidze Siatkówki w Domu Sportu były wielkim siatkarskim świętem. Dopisała publiczność, która szczelnie wypełniła trybuny i gorąco dopingowała swój zespół. Grupa młodych kibiców z bębnami, szalikami i flagami bardzo pomogła siatkarzom w odniesieniu dwóch zwycięstw. Do Radlina przyjechała również grupa kibiców z Nysy i - szczególnie w sobotę - doping był wprost ogłuszający.Pierwszego seta sobotniego meczu górnicy zaczęli dobrze i po ataku Arkadiusza Terleckiego prowadzili już 9:5. Niestety, bardzo szybko dali się dogonić rywalom, tracąc cztery punkty pod rząd. Potem goście dobrze grając blokiem objęli prowadzenie 18:15. Radlinianom już się nie udało odrobić strat. Na szczęście w drugim secie nie popełnili już takiego błędu. Na pierwszą przerwę techniczną zeszli z pięciopunktowym prowadzeniem 8:3 po ataku Marcina Grygiela. Potem kontrolowali grę, choć w końcówce zrobiło się nerwowo, gdy po zablokowaniu Grygiela goś-cie doprowadzili do stanu 22:20. Jednak to oni nie opanowali emocji i stracili kolejne dwa punkty po włas-nych błędach. Seta skończył Roman Gulczyński. W kolejnych dwóch odsłonach górnicy już panowali niepodzielnie. Szybko obejmowali prowadzenie ciągle powiększając swoją przewagę. Lepiej zagrywali niż w ostatnich meczach a asami serwisowymi popisali się Marcin Wika i Gulczyński. Trzeciego seta skończył autowy serw Patuchy i radlinianie objęli prowadzenie w meczu. Czwarty set był praktycznie kopią trzeciego. Przy gorącym dopingu publiczności górnicy zdobywali kolejne punkty a zdeprymowani goście popełniali dużo błędów - szczególnie w zagrywce. Ostatnie punkty meczu górnicy zdobyli po zagrywkach Gulczyńskiego - najpierw posłał on asa tuż przy linii końcowej boiska, kolejnego serwu siatkarze Nysy nie odebrali zderzając się ze sobą.
Niedzielny mecz był bardziej wyrównany, goście zaczęli go od prowadzenia. W pierwszym secie bardzo długo trwała walka praktycznie punkt za punkt. Przy stanie 18:18 radlinianie popełnili trzy błędy, które kosztowały ich przegraną w tej partii, strat nie udało się już odrobić. Na szczęście powetowali to sobie w kolejnym secie. Blok Terleckiego pozwolił im objąć prowadzenie 22:20. Potem przyjezdni nie podbili przebijanej za darmo przez Wikę piłki, która spadła tuż przy linii końcowej. W następnej akcji zaatakowali w aut, a serw Patuchy w siatkę pozwolił górnikom cieszyć się z wyrównania w meczu. Trzecia partia zaczęła się układać po myśli siatkarzy z Nysy. Po zablokowaniu Wiki prowadzili już 10:4. Górnicy jednak się nie poddali i mozolnie odrabiali straty. Po udanym bloku Wiki doprowadzili do stanu 12:13, potem jednak Nysa znów odskoczyła na cztery punkty. Przy dobrych serwach Mariusza Wiktorowicza gospodarze zdobyli trzy punkty pod rząd - jego as serwisowy pozwolił wyrównać na 21:21. Po autowym ataku Leszka Kurowskiego goście mieli już piłkę setową, ale nie wytrzymali obciążenia psychicznego. Patucha zaserwował w siatkę, a po dobrej zagrywce Kurowskiego kolejny punkt zdobył Terlecki. Seta zakończył autowy atak Jaszewskiego i górnicy objęli prowadzenie w meczu. Początek czwartej odsłony miał podobny scenariusz. Nysa znowu objęła prowadzenie 9:4 i długo utrzymywała przewagę. Dopiero po autowym ataku Jaszewskiego radlinianie wyrównali na 16:16. W końcówce silniejszymi nerwami wykazali się gos-podarze. Po ładnym rozegraniu Macionczyka i ataku Grygiela objęli prowadzenie 21:20 i zdobyli kolejne dwa punkty. Końcówka była znowu bardzo emocjonująca, goście doprowadzili do stanu 23:22 i trener Błaszczak wziął czas. Bardzo skuteczny w całym meczu Wika zdobył rozstrzygające punkty i siatkarze oraz kibice mogli cieszyć się ze zwycięstwa w meczu. Warto jeszcze raz podkreślić wspaniałą postawę publiczności, która w trudnych momentach zagrzewała swój zespół do walki i za swoją wierność została nagrodzona zwy-cięstwem. Niepotrzebnie jednak młodzi kibice dali się ponieść emocjom, wznosząc wulgarne okrzyki rodem raczej ze stadionów piłkarskich. Na trybunach w niedzielę zasiadła również burmistrz Barbara Magiera, która chyba po raz pierwszy uczestniczyła w tak emocjonującym siatkarskim widowisku.
Mecz był wyrównany i miał niezły poziom, dopisało nam szczęście, musieliśmy gonić przeciwnika, by odrobić 4-5 punktów straty - mówił trener Zbigniew Błaszczak na konferencji prasowej. Dobrze wyszły zmiany, które zrobiłem - Kurowski, Brzoza i Macionczyk wnieśli nowe elementy do gry. Nie myślałem, że będziemy grali do samego końca, cieszę się, że młody zespół tak dobrze się spisuje. Chłopcy przerośli samych siebie, bardzo ich cenię za postawę, którą zaprezentowali. Nie liczyłem, że tak wysoko zajdziemy. Zrobiliśmy już bardzo dużo i pojedziemy do Nysy bez kompleksów. Będzie to bardzo trudny mecz.
To będzie mecz walki - stwierdził Janusz Bułkowski, trener Nysy. Kto pierwszy opanuje nerwy ten wygra.
Górnik Radlin - NKS NTO Nysa 3:1 (20:25, 25:21, 25:19, 25:18) i 3:1 (21:25, 25:21, 26:24, 25:23). Górnik: Luks, Wiktorowicz, Wika, Brzoza, Terlecki, Grygiel - Rusek (libero), Gulczyński, Kurowski, Macionczyk.
(jak)