Kokocz przynosi szczęście
Kraków ma swojego smoka ziejącego ogniem, Warszawa - syrenkę, Poznań - koziołki, więc dlaczego Rad-lin nie miałby mieć kokocza? - pytał Błażej Adamczyk podczas uroczystego spotkania w Urzędzie Miasta. Nasi przodkowie wierzyli, że kokocz przynosi szczęście.
Jerzy Bednorz odczytał wiersz o kokoczu wywodzącego się z Radlina poety Wiktora Bugli. Znalazł się on w tomiku „Pod zajlbanom”, wydanym dzięki staraniom RTK. Swój wiersz odczytał inny członek Towarzystwa Zygmunt Twardzik. Kokoczowe tradycje przypominał Błażej Adamczyk, a Urszula Hetman przedstawiła botaniczne informacje o kłokoczce południowej. Występuje ona w Polsce na ograniczonym obszarze w rejonie Bramy Morawskiej i znajduje się pod ochroną. Jej owoce były gotowane i używane jako namiastka kaparów. Kiedyś wytłaczano z nich olej. Owoce klekotały, stąd staropolska nazwa klekoczka. Z nasion wytwarzano różańce. Wierzono kiedyś, że kokocz chroni dom od piorunów, gałązki tej rośliny znajdowały się w palmach wielkanocnych. Błażej Adamczyk długo poszukiwał krzewu kokocza, dwa lata temu zasadzono tę roślinę przed Urzędem Miasta. Udało się znaleźć kłokoczkę południową w jednej ze szkółek w Żorach i Zakład Gospodarki Komunalnej sprowadził 30 krzewów. Zostały one niedawno rozdane między osoby, które wyraziły chęć zasadzenia tej kultowej radlińskiej rośliny. Żeby ją otrzymać trzeba było się wcześniej zapisać na listę w RTK. Jako pierwsi otrzymali krzewy kokocza burmistrz Barbara Magiera i przewodniczący Rady Miejskiej Jacek Sobik. Prezes RTK Błażej Adamczyk planuje założenie kokoczowego klubu, którego członkami będą osoby hodujące w swoich ogrodach kłokoczkę południową.
(jak)