Dwudniowy etat
Kto zasiądzie w komisjach referendalnych?
Problem kompetencji tych osób oraz powiązań rodzinnych z urzędnikami powraca podczas każdych wyborów. Założeniem władz poszczególnych gmin jest zatrudnianie na ten czas osób, które posiadają odpowiednie kompetencje. Mówi się często, że głównym kryterium jest sytuacja materialna kandydatów oraz to czy posiadają oni pracę. Zgłaszają ich organizacje pozarządowe, które tego typu działalność mają wpisaną w statucie. W Wodzisławiu było 375 chętnych, z których wylosowano 270 - czyli po 10 do obwodu. Jedną osobę do każdego z nich wyznaczył prezydent. Jak zapewnia Leszek Nowakowski, rzecznik prasowy miejscowego magistratu, są to ludzie nie związani z Urzędem Miasta. Wątpliwości jednego z mieszkańców, co do zgłaszanych kandydatów, a nie już naboru dotyczą Rydułtów. Burmistrz Alfred Sikora zapewnia, że na skład osobowy komisji władze nie mają wpływu. Tu właśnie pojawił się problem. Czytelnik twierdzi, że np. stowarzyszenia mające z zasady pomagać biednym, np. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, na listy kandydatów zamiast bezrobotnych mieszkańców, którzy mogliby sobie dorobić, zgłaszali członków własnej rodziny. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich nie typowało kandydatów, nie ma takich uprawnień. Moja żona i córka są w komisji, ale ich kandydatury zaproponowało Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. W Rydułtowach nie było nawet tylu chętnych co miejsc - posumował Leon Tatura, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Po raz pierwszy referendum potrwa dwa dni. Dlatego też istnieje konieczność odpowiedniego zabezpieczenia dokumentów. Obowiązek ten spoczywa na wójcie, burmistrzu czy prezydencie, którzy zadania tego typu powierzają pracownikom magistratu. Ci z kolei, w chwili zagrożenia informują o tym policję.
(raj,amk,bmp)