Martwy system dofinansowania
Mieszkańcy, którzy zmienią stare kotły węglowo-mułowe na ogrzewanie olejowe, elektryczne, gazowe, podłączą się do sieci c.o. lub zainstalują ogrzewanie ekologiczne na paliwa stałe mogą starać się o dofinansowanie z Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To jednak tylko teoria, która nie znajduje zbyt szerokiego oddźwięku w rzeczywistości. Przyczyną tego jest oczywiście brak funduszy. Zgodnie z obowiązującą uchwałą dofinansowanie wynosi 1000 zł. Od 2000 r. ta uchwała jest martwa. Wnioskodawcy nie otrzymują dopłat, ponieważ na koncie Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska nie ma zbyt wiele pieniędzy - mówi Ryszard Zapał, burmistrz miasta.
Na ostatniej sesji Rady Miasta radni zastanawiali się nad możliwością obniżenia stawki dofinansowania, która wynosiłaby 600 zł dla budynku mieszkalnego lub lokalu w budynku wielorodzinnym w przypadku modernizacji, polegającej na przystosowaniu kotłowni do ogrzewania: energią elektryczną, gazem, olejem opałowym, pompą ciepła oraz w przypadku podłączenia budynku do sieci c.o. W przypadku zastosowania ogrzewania ekologicznego na paliwa stałe, kwota dofinansowania wynosiłaby 400 zł. Opinie wśród radnych na temat takiego rozwiązania problemu były bardzo podzielone. Gminny Fundusz Ochrony Środowiska jest niezależny od nas, tzn. wpływa tam 20% ze środków, jakie są odprowadzane do marszałka z tytułu korzystania ze środowiska. Kopalnia, jedyny poważny płatnik, nie płaci, PWiK - płaci. W sumie rocznie otrzymujemy około 7 - 10 tys. zł, a wniosków obecnie mamy 125. Wszystkie gminy obniżyły dofinansowanie, bogaty Rybnik płaci 500, a my 1000 zł. Teraz na koncie mamy 3900 zł, jeżeli obniżymy stawki, to dopłacimy do 8 pieców, jeżeli nie, to tylko do 3 - powiedział Piotr Kowol, kierownik referatu Gospodarki Komunalnej. Jeżeli do nas wpływa tyko 7 tys. zł, to jest kpina. My nie możemy iść na rękę nieuczciwym eksploatatorom. To nie ten kierunek - bulwersował się Kazimierz Nawrat, który twierdzi, że raczej należy dążyć do tego, by pieniądze od dłużników spływały na konto, a nie obniżać kwoty dofinansowania. Część radnych stanęła na stanowisku, aby dołożyć do dofinansowania z pieniędzy gminy. Chociaż pani skarbnik zapewniała, że gmina nie może wpłacać na to konto, to Stanisław Lorek nie dał się przekonać. Uważam, że rada może wszystko. Nie musi być wszystko zapisane. Część potrzebnych środków można pokryć z podatku rurowego. 400 zł to jest kpina, tyle kosztuje tona węgla. Ja też skwapliwie czekam w kolejce na dofinansowanie - powiedział S. Lorek, wiceprzewodniczący Rady Miasta. Ludzie wiedzieli, że jak wymienią piec, to dostaną tysiąc zł, czemu teraz mają się dowiedzieć, że dostaną 400 zł? Zasad nie należy zmieniać w trakcie gry - dodał radny Leszek Piątkowski. Bez tej uchwały, ten fundusz leży. Musimy dzielić to, co mamy - bronił uchwały Piotr Kowol. Czy wnioskodawcy mogą wystąpić na drogę sądową, bo ja znam trzy osoby, które powiedziały, że tak zrobią, jeżeli kwota będzie obniżona - pytał radny Ryszard Wawrzyńczak. Taka konstrukcja by chyba w sądzie nie przeszła, ale głowy nie dam - odpowiedział radca prawny. Uchwała jest prawem lokalnym i nie sądzę, by wymiar sprawiedliwości go nie respektował - podsumował R. Wawrzyńczak. Ciekawe jest to, że na komisji prawa ta uchwała przeszła jednogłośnie, a teraz część jej członków jest uchwale przeciwna. Może wtedy głosowali jako X1, a teraz jako X2? - zastanawiał się Czesław Krzystała. Poza tym trzeba też pomyśleć o osiedlach. Tam w każdym mieszkaniu są 2 - 3 piece. Może dopłata mogłaby przysługiwać każdemu mieszkaniu, a nie na każdy piec. Tamci mieszkańcy nie mają dofinansowania, a dodatkowo muszą płacić na fundusz termomodernizacyjny. Przede wszystkim uchwała nie może działać na niekorzyść mieszkańców. Jest problem, ale ta uchwała węzła gordyjskiego nie rozwiąże - podsumował dyskusję Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miasta. W głosowaniu 4 radnych poparło nową uchwałę, 7 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu. W efekcie uchwała nie przeszła. Kwota dofinansowania do pieców nadal wynosi 1000 zł, ale przy obecnych wpływach na konto Gminnego Funduszu Ochrony Środowiska i przy tak dużej liczbie złożonych wniosków, na dofinansowanie przyjdzie poczekać jakieś 10 lat.
Beata Palpuchowska