Nie ma winnych
Sytuacja finansowa miejscowego ZOZ-u jest coraz gorsza. Obecny dyrektor Roman Kubek tłumaczy, że problemy są wynikiem decyzji podjętych przez jego poprzednika. Ten z kolei zarzuty uważa za bezzasadne.
Strata netto ZOZ Rydułtowy na 31 maja br. wyniosła 1 mln 665 tys. zł. W związku z pogarszającą się sytuacją finansową zakładu władze powiatu zwróciły się do dyrektora o wyjaśnienie przyczyn tej sytuacji oraz przedstawienie kroków mających na celu jej poprawę. Roman Kubek zaistniałą sytuację tłumaczy obniżeniem kontraktów przez Oddział Śląski Narodowego Funduszu Zdrowia, które w porównaniu z rokiem ubiegłym są niższe o ponad 2 mln zł. Nastąpił także znaczny wzrost kosztów osobowych prowadzenia zakładu. Jego zdaniem jest to związane z włączeniem przez swojego poprzednika świadczeń związanych z tzw. ustawą 203, czyli 313 zł do płacy zasadniczej. Łączny koszt od stycznia do końca maja br. z tego tytułu wyniósł 1 mln 330 tys. zł, a na te wypłaty zakład nie otrzymał żadnych dodatkowych środków. Ponadto poprzedni dyrektor z dniem 1 marca przywrócił pełny etat części pracowników, których wcześniej zatrudniano na 3/4 etatu (obecnie decyzją R. Kubka ich etat wynosi 7/8 etatu). To była tajemnica poliszynela. O dziwo związki zawodowe na to przyzwalały. Dowiedziałem się o tym 4 czerwca. Pan dyrektor wywinął świetny numer. Dwa lata to trwało i można było zatrudniać na 3/4 etatu, a od 1 marca wszyscy pracują już na pełny - mówi Andrzej Kania, przewodniczący Rady Społecznej ZOZ Rydułtowy. Zbigniew Łyko nie zgadza się z wysuwanymi przeciw niemu zarzutami. Aby nie zwalniać pracowników, w porozumieniu ze związkami zawodowymi, ok. 120 salowym i sprzątaczkom obniżyliśmy czasowo etat do wymiaru 3/4. W sytuacji, gdy bilans zakładu był bardzo dobry postanowiliśmy przywrócić im pełny etat - wyjaśnia Z. Łyko. Odpowiadając na kolejne zarzuty twierdzi, że jego pracę powinno się oceniać po analizie całorocznego bilansu, który za jego kadencji był dodatni, a na funduszu zakładu pozostało 2,7 mln zł. Natomiast włączenie należności związanych z ustawą 203 do pensji było obowiązkiem narzuconym przez Trybunał Konstytucyjny, który zdecydował o tym jeszcze w grudniu ubiegłego roku - dodaje Z. Łyko O sprawie zmiany dyrektora szpitala w Rydułtowach, ze względu na emocje jakie wywoływała, pisaliśmy wielokrotnie. 6 lipca umowa o pracę wygasa także dyrektorowi wodzisławskiego ZOZ-u Sławomirowi Ogórkowi. Rozpoczęto już procedurę wyboru jego następcy. Mimo sprzeciwu radnych będzie ona identyczna jak ta zastosowana w przypadku zmiany dyrektora w Rydułtowach. Niezadowoleni z tej decyzji są głównie członkowie Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu na czele z jej przewodniczącym Andrzejem Korbicą. Przypomnijmy, że komisja badała zasadność skargi związków zawodowych związanej z procedurą wyboru na to stanowisko Romana Kubka. Wówczas we wnioskach pokontrolnych znalazł się zapis stwierdzający, że wybierając nowego dyrektora, Zarząd Powiatu powinien ogłosić konkurs. Bierzemy pod uwagę zdanie komisji, jednak postanowiliśmy inaczej - odpowiada starosta Jan Materzok.
W ostatnim czasie pojawiły się również informacje jakoby istnienie rydułtowskiego szpitala było zagrożone. Plotki o upadłości placówki uważam za niepoważne. Myślę, że najbardziej zależy na tym osobom, które je powtarzają - twierdzi Adam Gawęda, członek Rady Społecznej szpitala w Rydułtowach i jednocześnie wiceprzewodniczący Rady Powiatu. Fakt faktem długi jednak rosną.
Rafał Jabłoński