Sztanga zamiast kieliszka
Mimo młodego wieku, jego organizm zniszczył alkohol. Dzisiaj ciężko pracując na siłowni, próbuje nadrobić stracony czas.
Artur Wleciał ma 28 lat i mieszka na jednym z wodzisławskich osiedli. Jego problemy z alkoholem rozpoczęły się bardzo wcześniej, po pierwszy kufel sięgnął mając 12 lat. Po zakończeniu nauki w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym kontynuował edukację w szkole zawodowej w Jastrzębiu. Wówczas regularnie zaczął zaglądać do kieliszka, a gdy brakowało pieniędzy wynosił z domu sprzęt RTV i inne elementy wyposażenia mieszkania - nawet kosmetyki matki. To właśnie przez alkohol nie udało mi się skończyć zawodówki. Może to dziwne, ale popijałem również na lekcjach. Kiedy sięgnąłem pod ławkę po butelkę zauważył to nauczyciel i natychmiast wyrzucono mnie ze szkoły - wspomina Artur. To był dopiero początek. Wodzisławianin nie potrafił znaleźć pracy. Zdesperowany jeszcze częściej sięgał po alkohol, przez co, jak sam mówi, poważnie podupadł na zdrowiu. Po namowach matki, dwa lata temu, zgłosił się do Wojewódzkiego Ośrodka Lecznictwa Odwykowego w Gorzycach, jednak po wyjściu, bez kieliszka wytrzymał jedynie 4 miesiące. Jeszcze w tym samym roku wrócił na leczenie. Wówczas konieczne było już odtruwanie za pomocą kroplówki. To był wrzesień 2001 r. Wtedy przeżyłem prawdziwy wstrząs. Myślę, że dzięki temu się opamiętałem, chwyciłem za ciężary i nie piję do dzisiaj - mówi Artur. Od tego czasu trzy razy w tygodniu dojeżdża na siłownię do Rybnika i tam szlifuje formę na zawody. Pierwsze ma już za sobą. O ile w Radlinie startował bez powodzenia, to już w maju br. na kolejnych zawodach było znacznie lepiej. Zajął II miejsce w Turnieju Siłaczy organizowanym w Knurowie. Tam w wadze do 67,5 kg, na ławeczce wycisnął 85 kg. Jego postawa cieszy także matkę, która na zawody przyjechała z Niemiec, gdzie mieszka i stamtąd finansowo wspiera syna. Rzeczywiście bez tego bym nie przeżył. Pieniędzy trzeba nie tylko na opłacenie dużego mieszkania, ale także na własne potrzeby - twierdzi 28-latek. Obecnie przygotowuje się do kolejnych startów. Podkreśla, że wynik z Knurowa jest już przeszłością, bowiem z dnia na dzień podnosi znacznie więcej. Ostatnio pękła stówka - mówi zadowolony.(raj)