Pies kontra człowiek
Jeżeli staniemy się ofiarą psiego ataku, powinniśmy skulić się w kłębek i leżąc nieruchomo twarzą do ziemi złączyć nogi. Ponadto należy skrzyżować dłonie na karku i rękoma osłonić uszy.
Podchodzi niezdecydowany, leniwo obwąchuje i odchodzi. Czasem nie ma żadnych skrupułów i potrafi poważnie ugryźć. Agresywne psy są poważnym zagrożeniem. Choć na uniknięcie obrażeń nie ma gotowej recepty, my podajemy kilka najważniejszych kwestii jak zachować bezpieczeństwo. Oczywiście, że najlepszym wyjściem jest unikanie kontaktu z nieznajomym psem. Nie zawsze jest to możliwe, bowiem psy często atakują pierwsze. Najlepiej w tej sytuacji stanąć nieruchomo i delikatnie wycofywać się w bezpieczne miejsce - mówi Ewa Plesińska ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Mysłowicach. Nawet po kilku latach pracy nie wyzbyłam się strachu, jednak stosuję się do kilku sprawdzonych metod. Po pierwsze, podchodząc do psa nie należy podnosić ręki powyżej jego pyska. Po drugie, dłoń powinna być odwrócona do dołu. Ten ją obwącha i poczuje się bezpiecznie. Oczywiście żadne recepty nie są skuteczne w stu procentach. Może się zdarzyć, że nawet najbardziej zaprzyjaźniony pies zaatakuje, dlatego też ostrożności nigdy nie za wiele - dodaje E. Plesińska. Nie wszystkim udało się wyjść bez szwanku z konfrontacji z czworonogiem. Co więc zrobić, kiedy padniemy ofiarą ataku. Jeżeli dojdzie do pogryzienia i uda się schwytać psa, wówczas poddawany jest on piętnastodniowej obserwacji (czterokrotnie - co 5 dni). Badaniom powinien podddać się niezwłocznie również poszkodowany - twierdzi lekarz weterynarii Maurycy Mosiński.
Obowiązujące prawo na właścicieli psów nakłada obowiązek ich zarejestrowania, systematycznego szczepienia oraz wyposażania ich w miejscach publicznych w kaganiec oraz prowadzenie zwierząt na smyczy. Jeżeli właściciel czworonoga nie przestrzega przepisów, strażnicy miejscy mogą wystawić mu mandat w wysokości 50 zł.
Gdy dojdzie do pogryzienia kara jest znacznie wyższa i może wynieść 250 zł. Ponadto, jeśli pies nie był szczepiony przeciwko wściekliźnie jego zachowanie może kosztować właściciela nawet tysiąc złotych. W przypadku odmowy zapłaty sprawa może trafić do sądu. Ten z kolei może wyznaczyć karę sięgającą nawet 5 tys. zł. Na to, czy pies jest odpowiednio zabezpieczony zwracamy uwagę szczególnie w przypadku zwierząt uznanych za niebezpieczne. Trudno interweniować, gdy w kaganiec nie jest wyposażony mały latrelek. Najczęściej informację o potencjalnym zagrożeniu ze strony psa przekazują nam zaniepokojeni mieszkańcy - mówi Andrzej Wuwer, komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu Śl. Należy również dodać, że „przykre niespodzianki” mogą nas spotkać, gdy wchodzimy na prywatną posesję. Przepisy wyraźnie wskazują, że jeżeli pies pilnuje obejścia, to na furtce, która powinna być dokładnie zamknięta, powinna znajdować się tabliczka ostrzegawcza. Obowiązek jej umieszczenia istnieje również, gdy pies znajduje się w kojcu - dodaje A. Wuwer.
Od lat trwa fascynacja rasami uznanymi za trudne i niebezpieczne. Najpierw towarzyszyła jej szeroka reklama takich psów, potem mnożenie i sprzedawanie szczeniąt, co spowodowało, że trafiały one także w niepowołane ręce. Wydaje się, że jedyną receptą na uniknięcie niebezpiecznych wypadków jest zwiększenie odpowiedzialności ludzi za ich zwierzęta. W odpowiedzialnych rękach najbardziej niebezpieczny pies, rasowy czy mieszaniec, albo zostanie opanowany przez szkolenie, albo będzie nieustannie pilnowany. W rękach nieodpowiedzialnych każdy pies może stanowić niebezpieczeństwo, nawet mały kundelek. Być może odpowiednim rozwiązaniem byłoby szczegółowe oznakowanie zwierzęcia. Każdy miałby swój identyfikator informujący, nie tylko o ostatnich szczepieniach, ale także wskazujący dane właściciela. Warto pamiętać, że każdy pies, idący na ulicy z właścicielem, powinien znajdować się na uwięzi. Smycz i kaganiec jest wymagany. Możemy wymagać tego od właściciela psa i nie przejmować się niepoważnymi stwierdzeniami „On jeszcze nikogo nie ugryzł”. W końcu można sobie nie życzyć, wręcz jest to wskazane, by nieznajomy pies obwąchiwał nas idących po chodniku, nawet w obecności jego właściciela.
(raj)