Jak działa oko wielkiego brata
W Radlinie i Wodzisławiu działają już od dłuższego czasu systemy monitorujące miasto. Postanowiliśmy sprawdzić czy spełniają one swoją rolę.
Od pewnego czasu w dwóch mias-tach naszego regionu, Wodzisławiu i Radlinie działa monitoring, który instalowano z myślą o zmniejszeniu przestępczości w miejscach gdzie zainstalowano kamery. Ale czy jest tak naprawdę?W Wodzisławiu kamery obserwują na razie tylko stadion „Odry Wodzisław” i ulicę Bogumińską, ale tylko podczas meczów. Na co dzień system jest wyłączony. Jak poinformowano nas w wodzisławskim Urzędzie Mias-ta nie zapowiada się prędko, aby sieć rozbudowano i to z prostego powodu, jakim jest brak pieniędzy w kasie miejskiej.
Jedynym miastem w naszym powiecie gdzie w pełni działa system monitoringu jest Radlin. Tutaj sytuacja jest odwrotna. Na terenie miasta zainstalowanych jest pięć kamer, w czym dwie ruchome, a obraz z nich zgrywany jest całodobowo na kasety w centrum monitoringu, które mieści się w radlińskim MOK-u. Zaś do końca sierpnia przybędą jeszcze dwie kamery. Naszym celem jest objąć monitoringiem całe miasto. Teren, który monitorujemy jest o wiele bezpieczniejszy, a my możemy spać spokojniej - mówi wiceburmistrz Radlina Piotr Śmieja. Do kamer, które będą zainstalowane do końca sierpnia dołożyli się lokalni przedsiębiorcy sumą 8 tysięcy złotych, do końca roku koszt inwestycji będzie wynosił 100 tysięcy złotych, przy czym to na pewno nie koniec. Nowe kamery pojawią się na budynku Zespołu Szkół Sportowych i na jednym ze sklepów, umiejscowionych w centrum Radlina. Odkąd system działa, rejestrujemy o wiele mniej przes-tępstw. Muszę powiedzieć, że jest to bardzo przydatne szczególnie podczas dużych imprez, kiedy z góry możemy mieć na wszystko oko - mówi Andrzej Dobrowolski - komendant Straży Miejskiej w Radlinie. Znaleźli się jednak młodzi mieszkańcy tego miasta, którzy nie wierzą w skuteczność działania systemu.
To działa chyba jako straszak - powątpiewają. Można robić co się chce, a nikt nie zwróci uwagi. Ale komendant radlińskiej straży miejskiej przestrzega młodych pyszałków: Nie będziemy gonić za każdym palącym papierosa, ale tych, którzy dokonają jakiegoś wykroczenia na pewno nagramy i dotrzemy do niego. Sprzęt, którym dysponujemy jest jednym z najnowocześniejszych i może wykonywać kilkunastokrotne powiększenia.
Sprawcy kilku kradzieży i wykroczeń zostali ujęci dzięki monitoringowi. Bolączką radlińskich strażników miejskich jest mała liczba etatów. Cztery osoby to bardzo mało. Proszę sobie jeszcze wyobrazić, że przychodzą wakacje, ludzie biorą urlopy i co? Ja zostaję bez ludzi - mówi Andrzej Dobrowolski. Jednak tu z pomocą przychodzą nam policjanci. Dzięki współpracy z lokalnym posterunkiem udaje nam się utrzymać porządek w mieście. Rzadko zdarza się, by nikogo nie było przy sprzęcie, a jeżeli nie ma nikogo, to wszystko automatycznie nagrywa się na kasety. To są rzeczy niewymierne - mówi wiceburmistrz Śmieja. Dbamy o bezpieczeństwo innych, a tego nie można przeliczyć się na pieniądze.
(dg)