Technomaniacy
Kasia Gęborys
Fani muzyki techno są często wyśmiewani. Czy słusznie krążą wśród młodzieży przezwiska w typie „technomuły”?
Wojtek Kuczera, który jest uczniem drugiej klasy I LO w Wodzisławiu określa tę muzykę krótko: techno to niekonstruktywna muzyka niekonstruktywnych ludzi.
Postanowiłam sprawdzić jak ma się szkoła i umiejętność wysłowienia się do słuchanej muzyki. Jak się okazuje, bardziej rozbudowane zdania i uzasadnione wypowiedzi miały osoby uczęszczające do liceów (jeśli chodzi o szkołę ponadgimnazjalną) bądź nie lubiące techno (bardzo często dane te pokrywały się). Doskonałym przykładem na to jest fakt, iż najwięcej osób słuchających tego typu muzyki chodzi do zawodówek. Marcin Mrozek jest uczniem pierwszej klasy tego samego liceum co Wojtek mówi: techno to muzyka, która nie ma sensu i o niczym nie mówi, nie ma żadnych przesłań. Ludzie słuchający takiej muzyki to ludzie, którzy nie mają zbyt dużego poziomu inteligencji, bo basy im go zmniejszyły.
Jak scharakteryzować technomaniaka? Nie ma tu konkretnej ideologii, chęci poprawienia świata (jak w muzyce punk, reggae itp.). Nie ma tutaj również jakichkolwiek walorów artystycznych, przesłania słownego, pracy czy talentu. Jedynym wyzwaniem dla fanów techno jest modny ubiór (najlepiej firmowy, z dużym znaczkiem), który u płci pięknej można scharakteryzować na przykładzie: różowa bluzeczka z dużym dekoltem, minispódniczka z wielkim pasem itp. Jeśli chodzi o płeć brzydką, to tu zazwyczaj są to modne wycierane dżinsy z grubym paskiem, obcisła koszulka włożona do spodni oraz rzucające się w oczy buty, najlepiej na koturnie, ewentualnie eleganckie czarne lakierki z klamrą. Włosy obowiązkowo na żelu. Tak właśnie wygląda schematyczny fan muzyki techno. Nie jest to oczywiście regułą, ale zazwyczaj właśnie tak wyglądają technomaniacy (jak np. czarne ciuchy i glany u metalowców). Kasia Mitko, uczennica jednego z wodzisławskich ogólniaków mówi: nie obrażając tej muzyki, uważam że jest to połączenie pił mechanicznych i innych urządzeń elektronicznych, które, jak mi się wydaje powinny być wykorzystywane do należnych im celów. Osobiście wolę bardziej ambitniejszą muzykę, ale jeśli kogoś to bawi, to należy mu się tolerancja. Głównym założeniem ideologii towarzyszącej muzyce techno jest dobrze wyglądać (dobrze = drogo) i świetnie się bawić, czyli typowo konsumpcyjny sposób myślenia, tak dobrze pasujący do obecnych czasów, w jakich przyszło nam żyć. Mateusz Durczok, uczeń trzeciej klasy skrzyszowskiego gimnazjum wypowiada się: w ostatnich latach obserwuję zalewanie nas tzw. kulturą techno, która przesiąka do naszego środowiska i infekuje go jak złośliwy nowotwór. Nie można już odróżnić faceta od kobiety, a wszyscy oni potakują do bezsensownej rąbanki, która nie ma w sobie żadnego przesłania. Ludzie idą na łatwiznę, nie są skorzy do czegoś ambitniejszego, wola się nie wysilać i zaspokajać się infantylnym wystukiwaniem rytmu i waleniem basu. Najgorsze jest jednak to, że coraz więcej osób poddaje się temu „systemowi” i tej muzyce, pokazując tym samym zero ambicji. Schematyczność i natężenie dźwięku chyba zabija szare komórki, bo jak można słuchać i oddawać się we władanie muzyki, która nie posiada żadnej ambicji, a za swój jedyny ich cel brać świetny wygląd?
Tylko jak bawić się przy czymś, co nie przypomina w ogóle muzyki? Za jej tworzenie może wziąć się każdy, wystarczy dobry program komputerowy. Zazwyczaj do tworzenia muzyki potrzebny jest sprzęt, zespół, talent, a przede wszystkim trzeba w to włożyć miłość do muzyki i dużo pracy. Techno jest jednak muzyką nie wymagającą tak wielu nakładów, przez co staje się łatwa i pusta. Paweł Prochasek, uczeń pierwszej klasy piątego liceum w Jastrzębiu: uważam, że techno jest dla ludzi mało inteligentnych, ale coś takiego jak D’n’B jest całkiem niezłe (to rodzaj muzyki pochodzący z hardcore’a, wiele piosenek jest przerabianych). Jednak największym problemem dla mnie jest ruszanie się w jej rytmie na dyskotekach; coś, co przypomina mi łomot, nie jest w stanie poderwać mojego ciała do jakichkolwiek ruchów, tu wiec nie rozumiem argumentów, że się dobrze przy niej rusza. Mariusz trzecioklasista z pszowskiego gimnazjum mówi: człowiek szybko wpada w jej rytm.
Zdecydowanie bardziej wolę do tańca coś rytmicznego w typie ska, niż rąbankę, jak często jest nazywana ta muzyka. Paweł Kasprzyk, uczeń trzeciej klasy Gimnazjum w Skrzyszowie: techno przypomina mi brzękanie garnków, kiedy mama gotuje spaghetti. Tylko kiedy mama gotuje spaghetti, ja dostaję coś ochronnego na uszy.
Jak więc wytłumaczyć sukces popularności techno, jeśli tak wiele osób jej nie znosi? Techno jest muzyką wzbudzającą wielkie kontrowersje, zazwyczaj albo się ją lubi, albo się jej nienawidzi. Malwina Fojcik uczennica klasy pierwszej liceum im. Powstańców Śląskich w Rybniku mówi: Nie cierpię techno. Wydaje mi się, że to w ogóle nie ma nic wspólnego z muzyką. Zaś Kamil Witek, uczeń trzeciej klasy wodzisławskiego Gimnazjum nr 1 stawia sprawę jasno: Moim zdaniem muzyka techno jest uosobieniem kiczu i tandety (niezależnie od wykonawcy). Przekazuje bardzo płytkie treści (jeżeli w ogóle są w niej zawarte). Muzyka ta do mnie w ogóle nie dociera i w najbliższym czasie nie planuję jakichkolwiek spotkań z bezmyślnymi bitami. Miałam także styczność z entuzjastami tej muzyki: Łukasz, mieszkający w Gołkowicach uczeń jastrzębskiego technikum mówi: moim zdaniem techno jest bardzo fajne, ponieważ dużo osób je lubi słucha i w ogóle jest cool.
Moim celem nie było obrażanie fanów tego typu muzyki, ale jak udało mi się ustalić jest naprawdę mało wyjątków, które odstają od przedstawionego opisu.
Fani muzyki techno są często wyśmiewani. Czy słusznie krążą wśród młodzieży przezwiska w typie „technomuły”?
Wojtek Kuczera, który jest uczniem drugiej klasy I LO w Wodzisławiu określa tę muzykę krótko: techno to niekonstruktywna muzyka niekonstruktywnych ludzi.
Postanowiłam sprawdzić jak ma się szkoła i umiejętność wysłowienia się do słuchanej muzyki. Jak się okazuje, bardziej rozbudowane zdania i uzasadnione wypowiedzi miały osoby uczęszczające do liceów (jeśli chodzi o szkołę ponadgimnazjalną) bądź nie lubiące techno (bardzo często dane te pokrywały się). Doskonałym przykładem na to jest fakt, iż najwięcej osób słuchających tego typu muzyki chodzi do zawodówek. Marcin Mrozek jest uczniem pierwszej klasy tego samego liceum co Wojtek mówi: techno to muzyka, która nie ma sensu i o niczym nie mówi, nie ma żadnych przesłań. Ludzie słuchający takiej muzyki to ludzie, którzy nie mają zbyt dużego poziomu inteligencji, bo basy im go zmniejszyły.
Jak scharakteryzować technomaniaka? Nie ma tu konkretnej ideologii, chęci poprawienia świata (jak w muzyce punk, reggae itp.). Nie ma tutaj również jakichkolwiek walorów artystycznych, przesłania słownego, pracy czy talentu. Jedynym wyzwaniem dla fanów techno jest modny ubiór (najlepiej firmowy, z dużym znaczkiem), który u płci pięknej można scharakteryzować na przykładzie: różowa bluzeczka z dużym dekoltem, minispódniczka z wielkim pasem itp. Jeśli chodzi o płeć brzydką, to tu zazwyczaj są to modne wycierane dżinsy z grubym paskiem, obcisła koszulka włożona do spodni oraz rzucające się w oczy buty, najlepiej na koturnie, ewentualnie eleganckie czarne lakierki z klamrą. Włosy obowiązkowo na żelu. Tak właśnie wygląda schematyczny fan muzyki techno. Nie jest to oczywiście regułą, ale zazwyczaj właśnie tak wyglądają technomaniacy (jak np. czarne ciuchy i glany u metalowców). Kasia Mitko, uczennica jednego z wodzisławskich ogólniaków mówi: nie obrażając tej muzyki, uważam że jest to połączenie pił mechanicznych i innych urządzeń elektronicznych, które, jak mi się wydaje powinny być wykorzystywane do należnych im celów. Osobiście wolę bardziej ambitniejszą muzykę, ale jeśli kogoś to bawi, to należy mu się tolerancja. Głównym założeniem ideologii towarzyszącej muzyce techno jest dobrze wyglądać (dobrze = drogo) i świetnie się bawić, czyli typowo konsumpcyjny sposób myślenia, tak dobrze pasujący do obecnych czasów, w jakich przyszło nam żyć. Mateusz Durczok, uczeń trzeciej klasy skrzyszowskiego gimnazjum wypowiada się: w ostatnich latach obserwuję zalewanie nas tzw. kulturą techno, która przesiąka do naszego środowiska i infekuje go jak złośliwy nowotwór. Nie można już odróżnić faceta od kobiety, a wszyscy oni potakują do bezsensownej rąbanki, która nie ma w sobie żadnego przesłania. Ludzie idą na łatwiznę, nie są skorzy do czegoś ambitniejszego, wola się nie wysilać i zaspokajać się infantylnym wystukiwaniem rytmu i waleniem basu. Najgorsze jest jednak to, że coraz więcej osób poddaje się temu „systemowi” i tej muzyce, pokazując tym samym zero ambicji. Schematyczność i natężenie dźwięku chyba zabija szare komórki, bo jak można słuchać i oddawać się we władanie muzyki, która nie posiada żadnej ambicji, a za swój jedyny ich cel brać świetny wygląd?
Tylko jak bawić się przy czymś, co nie przypomina w ogóle muzyki? Za jej tworzenie może wziąć się każdy, wystarczy dobry program komputerowy. Zazwyczaj do tworzenia muzyki potrzebny jest sprzęt, zespół, talent, a przede wszystkim trzeba w to włożyć miłość do muzyki i dużo pracy. Techno jest jednak muzyką nie wymagającą tak wielu nakładów, przez co staje się łatwa i pusta. Paweł Prochasek, uczeń pierwszej klasy piątego liceum w Jastrzębiu: uważam, że techno jest dla ludzi mało inteligentnych, ale coś takiego jak D’n’B jest całkiem niezłe (to rodzaj muzyki pochodzący z hardcore’a, wiele piosenek jest przerabianych). Jednak największym problemem dla mnie jest ruszanie się w jej rytmie na dyskotekach; coś, co przypomina mi łomot, nie jest w stanie poderwać mojego ciała do jakichkolwiek ruchów, tu wiec nie rozumiem argumentów, że się dobrze przy niej rusza. Mariusz trzecioklasista z pszowskiego gimnazjum mówi: człowiek szybko wpada w jej rytm.
Zdecydowanie bardziej wolę do tańca coś rytmicznego w typie ska, niż rąbankę, jak często jest nazywana ta muzyka. Paweł Kasprzyk, uczeń trzeciej klasy Gimnazjum w Skrzyszowie: techno przypomina mi brzękanie garnków, kiedy mama gotuje spaghetti. Tylko kiedy mama gotuje spaghetti, ja dostaję coś ochronnego na uszy.
Jak więc wytłumaczyć sukces popularności techno, jeśli tak wiele osób jej nie znosi? Techno jest muzyką wzbudzającą wielkie kontrowersje, zazwyczaj albo się ją lubi, albo się jej nienawidzi. Malwina Fojcik uczennica klasy pierwszej liceum im. Powstańców Śląskich w Rybniku mówi: Nie cierpię techno. Wydaje mi się, że to w ogóle nie ma nic wspólnego z muzyką. Zaś Kamil Witek, uczeń trzeciej klasy wodzisławskiego Gimnazjum nr 1 stawia sprawę jasno: Moim zdaniem muzyka techno jest uosobieniem kiczu i tandety (niezależnie od wykonawcy). Przekazuje bardzo płytkie treści (jeżeli w ogóle są w niej zawarte). Muzyka ta do mnie w ogóle nie dociera i w najbliższym czasie nie planuję jakichkolwiek spotkań z bezmyślnymi bitami. Miałam także styczność z entuzjastami tej muzyki: Łukasz, mieszkający w Gołkowicach uczeń jastrzębskiego technikum mówi: moim zdaniem techno jest bardzo fajne, ponieważ dużo osób je lubi słucha i w ogóle jest cool.
Moim celem nie było obrażanie fanów tego typu muzyki, ale jak udało mi się ustalić jest naprawdę mało wyjątków, które odstają od przedstawionego opisu.