Dotrzymał obietnicy
Dwa lata przed zakończeniem wojny Karol Szymura złożył przyrzeczenie, że jeśli ocaleje, to zbuduje nową kaplicę. Słowa dotrzymał i wraz z okolicznymi mieszkańcami wzniósł ją w 1948 r. przy ul. Czyżowickiej.
Od tego czasu minęło 55 lat i właś-nie z tej okazji przy kapliczce odprawiono uroczystą mszę świętą. Przewodniczył jej miejscowy wikary ks. Arkadiusz Bogobowicz. W modlitwie wzięło udział kilkudziesięciu mieszkańców. Był również prezydent mias-ta Adam Krzyżak, którego rodzice mają swój udział w powstaniu tego miejsca kultu. Jak wspominał ks. proboszcz Eugeniusz Króliczek, w tym rejonie od XIX wieku zawsze stała kapliczka. Poprzednią zburzono w czasie II wojny, natomiast ta, dzięki ludziom tej ziemi, przetrwała. Mamy dzisiaj okazję dziękować Bogu, za to, że możemy tutaj się z nim spotykać za pośrednictwem św. Jerzego - mówił. Kapliczka powstała z inicjatywy Karola Szymury, dzięki zaangażowaniu wielu ludzi. Z wojny wrócił on 13 kwietnia 1946 r. i na początku następnego roku zwrócił się do władz miasta z prośbą o zezwolenie na budowę. Pierwszy ołtarz stanął tutaj w uro-czystość Bożego Ciała. Projekt budowy zatwierdzono 9 września 1948 r., a już następnego dnia, z samego rana, K. Szymura rozpoczął prace. Pomagali mu w tym harcerze, z którymi był związany od 10 roku swojego życia. To było dla niego wszystko. Właśnie św. Jerzy jest patronem harcerzy, dlatego też jego imię nosi kapliczka - wspomina syn Karola, Alfons. Potem w prace włączyli się okoliczni mieszkańcy i dzięki współpracy przedsięwzięcie się powiodło. Jeśli sąsiad był dobry w murarce to stawiał ściany. Ojciec był krawcem, więc odwdzięczał się szyjąc ubrania. W tamtych czasach ludzie bardziej sobie pomagali - dodaje Alfons Szymura. Wydarzenia sprzed lat bardzo dobrze pamięta żona pomysłodawcy budowy - Matylda. Zaraz po wojnie była bardzo duża bieda. Gdy dzieci były głodne i pytały o kiełbasę, ja odpowiadałam, że kiełbasa jest na kapliczce. Jej wybudowanie było celem numer jeden, który finansowaliśmy sami przy pomocy sąsiadów - mówi pani Matylda, która szczegółowe zapiski tamtych wydarzeń przechowuje w tzw. „Złotej księdze”. Tutaj są wszystkie najważniejsze rzeczy, jak chociażby pozwolenie na budowę czy projekt kapliczki, dlatego też nikomu tego nie pożyczamy. Te dokumenty nie opuszczają naszego domu. To zbyt drogocenna rzecz - wyjaśnia pani Matylda.
Kaplicę budowano 6 miesięcy. Uroczyste poświęcenie, w którym uczestniczyło blisko 800 osób, odbyło się 31 października 1948 r. Do śmierci w 1989 r. kapliczką osobiście opiekował się Karol Szymura, w czym przez kilka ostatnich lat życia pomagała mu rodzina Burów. Obecnie dba o nią Maria Karwot. Jak mówi, jest to szczególne miejsce, gdzie ludzie mogą na chwile przystanąć i zanurzyć się w modlitwie. To tutaj odprawiane jest nabożeństwo majowe i co roku na odpust czy uroczystość Wszystkich Świętych gromadzą się wierni. Za każdym razem organizujemy akcję. Każdy da parę złotych i uzbiera się spora suma, za którą kupujemy kwiaty do kaplicy czy inne niezbędne przedmioty. W tym roku pieniędzy było dużo, więc te, które zostały przeznaczymy na pomalowanie wnętrza kapliczki - mówi M. Karwot.
(raj)