Witaj w domu
Mówi się o nim: wielki talent pił-karski, do tej pory w pełni niewykorzystany. Czy w Odrze Wodzisław uda mu się rozwinąć skrzydła i pokazać, na co naprawdę go stać? Po kilku latach spędzonych w Legii Warszawa i Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, Mariusz Zganiacz wrócił w rodzinne strony, żeby bronić barw wodzisławskiego klubu. W Odrze podpisał kontrakt na 2,5 roku. Kibice powitali go bardzo ciepło, chwaląc jego szybkość na boisku i wielkie serce do gry.
Mówi się o nim: wielki talent piłkarski, do tej pory w pełni niewykorzystany. Czy w Odrze Wodzisław uda mu się rozwinąć skrzydła i pokazać, na co naprawdę go stać? Po kilku latach spędzonych w Legii Warszawa i Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, Mariusz Zganiacz wrócił w rodzinne strony, żeby bronić barw wodzisławskiego klubu. W Odrze podpisał kontrakt na 2,5 roku. Kibice powitali go bardzo ciepło, chwaląc jego szybkość na boisku i wielkie serce do gry.
To dzięki Odrze się wybiłem, trafiłem najpierw do reprezentacji Śląska, a potem Polski juniorów. Teraz wracam tutaj i chcę pokazać się z jak najlepszej strony - mówi piłkarz.
Z jego powrotu cieszą się też rodzice, którzy wiernie towarzyszą synowi w piłkarskiej karierze, oglądają transmisje meczów, czytają sportowe artykuły. Do tej pory Mariusz był gościem w domu, przyjeżdżał kilka razy razy w roku. Teraz na treningi w Wodzisławiu będzie miał blisko, zaledwie siedem kilometrów.
Pomocnik Odry mieszka w Gorzycach, a w pobliskich Chałupkach ma dziewczynę, Aleksandrę. W rodzinnych stronach ma także swoich wiernych kibiców, którzy jeszcze niedawno przychodzili na mecze Odry z Legią czy Świtem, specjalnie dla niego. Mariusz, i tak kiedyś do nas wrócisz! - krzyczeli do niego z trybun, kiedy grał jeszcze w barwach innych klubów. I tak rzeczywiście się stało.
To dzięki Odrze się wybiłem, trafiłem najpierw do reprezentacji Śląska, a potem Polski juniorów. Teraz wracam tutaj i chcę pokazać się z jak najlepszej strony - mówi piłkarz.
Z jego powrotu cieszą się też rodzice, którzy wiernie towarzyszą synowi w piłkarskiej karierze, oglądają transmisje meczów, czytają sportowe artykuły. Do tej pory Mariusz był gościem w domu, przyjeżdżał kilka razy razy w roku. Teraz na treningi w Wodzisławiu będzie miał blisko, zaledwie siedem kilometrów.
Pomocnik Odry mieszka w Gorzycach, a w pobliskich Chałupkach ma dziewczynę, Aleksandrę. W rodzinnych stronach ma także swoich wiernych kibiców, którzy jeszcze niedawno przychodzili na mecze Odry z Legią czy Świtem, specjalnie dla niego. Mariusz, i tak kiedyś do nas wrócisz! - krzyczeli do niego z trybun, kiedy grał jeszcze w barwach innych klubów. I tak rzeczywiście się stało.
Zasnął przy bramce
Mariusz Zganiacz miał może pięć lat, kiedy zaczynał grać w pił-kę na znajdującym się niedaleko domu boisku Czarnych Gorzyce. Wszyscy mówili, że on się na boisku urodził, grał od rana do wieczora. Jak tylko nauczył się chodzić, to zaraz musiał mieć korki. Zresztą podobnie jak jego starszy brat, Dominik - wspomina dzieciństwo piłkarza jego mama, Małgorzata Zganiacz. Opowiada też, jak kiedyś wracała z zakupów w Wodzisławiu i po drodze znalazła swojego syna na boisku. Kilkuletni chłopczyk …spał w najlepsze przy słupku bramki, z piłką w objęciach. Czekał na brata, który w tym czasie miał lekcje w pobliskiej szkole. Na przer-wie mieli się spotkać i sobie pograć, ale Mariusza zmorzył sen - wspomina pani Małgorzata.
Pierwszym trenerem Mariusza był jego tata, Marian Zganiacz, pił-karz z piętnastoletnim stażem, wieloletni zawodnik Czarnych Gorzyce oraz Naprzodu Czyżowice. Często zabierał swoich synów na znajdujące się niedaleko domu boisko, obu chłopcom przekazał w genach pił-karską pasję. Starszy z braci, Dominik, gra od siódmego roku życia, od czterech lat występuje w piątoligowym zespole Czarnych. Studiuje też w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Raciborzu. W ubiegłym roku Dominik pojechał na testy do trzecioligowego Okęcia oraz Gwardii Warszawa. Nie przeszedł jednak sprawdzianu, gdyż nabawił się zapalenia ścięgna kolanowego.
Mariusz Zganiacz miał może pięć lat, kiedy zaczynał grać w pił-kę na znajdującym się niedaleko domu boisku Czarnych Gorzyce. Wszyscy mówili, że on się na boisku urodził, grał od rana do wieczora. Jak tylko nauczył się chodzić, to zaraz musiał mieć korki. Zresztą podobnie jak jego starszy brat, Dominik - wspomina dzieciństwo piłkarza jego mama, Małgorzata Zganiacz. Opowiada też, jak kiedyś wracała z zakupów w Wodzisławiu i po drodze znalazła swojego syna na boisku. Kilkuletni chłopczyk …spał w najlepsze przy słupku bramki, z piłką w objęciach. Czekał na brata, który w tym czasie miał lekcje w pobliskiej szkole. Na przer-wie mieli się spotkać i sobie pograć, ale Mariusza zmorzył sen - wspomina pani Małgorzata.
Pierwszym trenerem Mariusza był jego tata, Marian Zganiacz, pił-karz z piętnastoletnim stażem, wieloletni zawodnik Czarnych Gorzyce oraz Naprzodu Czyżowice. Często zabierał swoich synów na znajdujące się niedaleko domu boisko, obu chłopcom przekazał w genach pił-karską pasję. Starszy z braci, Dominik, gra od siódmego roku życia, od czterech lat występuje w piątoligowym zespole Czarnych. Studiuje też w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Raciborzu. W ubiegłym roku Dominik pojechał na testy do trzecioligowego Okęcia oraz Gwardii Warszawa. Nie przeszedł jednak sprawdzianu, gdyż nabawił się zapalenia ścięgna kolanowego.
Do Odry wróć
Swoją piłkarską karierę Mariusz Zganiacz zaczynał w trampkarzach Czarnych Gorzyce. Kiedy miał trzynaście lat, zauważyli go działacze Odry. Było to na turnieju piłkarskim w Olkuszu. Mariusz zdobył wówczas tytuł najlepszego piłkarza zawodów. Wkrótce zaczął trenować w Wodzisławiu, a po dwóch latach, na pół roku trafił do Odry Opole. Stamtąd na krótko wrócił do rodzinnego klubu w Gorzycach, żeby niebawem przenieść się do Legii Warszawa, pod skrzydła trenera Dragomira Okuki. W stolicy doceniono jego talent, sporo czasu spędził jednak na ławce rezerwowych. W lidze zadebiutował w 2002 roku, jako jeden z najmłodszych piłkarzy ekstraklasy. Nie doczekał się jednak miejsca w pierwszym składzie legionistów, a rok temu został wypożyczony do Lukullusa Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, z którym przeżył spadek do drugiej ligi. W ubiegłym roku Mariuszem Zganiaczem zainteresował się Bayern Monachium. Utalentowany piłkarz jest wielokrotnym reprezentantem Polski juniorów.
Swoją piłkarską karierę Mariusz Zganiacz zaczynał w trampkarzach Czarnych Gorzyce. Kiedy miał trzynaście lat, zauważyli go działacze Odry. Było to na turnieju piłkarskim w Olkuszu. Mariusz zdobył wówczas tytuł najlepszego piłkarza zawodów. Wkrótce zaczął trenować w Wodzisławiu, a po dwóch latach, na pół roku trafił do Odry Opole. Stamtąd na krótko wrócił do rodzinnego klubu w Gorzycach, żeby niebawem przenieść się do Legii Warszawa, pod skrzydła trenera Dragomira Okuki. W stolicy doceniono jego talent, sporo czasu spędził jednak na ławce rezerwowych. W lidze zadebiutował w 2002 roku, jako jeden z najmłodszych piłkarzy ekstraklasy. Nie doczekał się jednak miejsca w pierwszym składzie legionistów, a rok temu został wypożyczony do Lukullusa Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, z którym przeżył spadek do drugiej ligi. W ubiegłym roku Mariuszem Zganiaczem zainteresował się Bayern Monachium. Utalentowany piłkarz jest wielokrotnym reprezentantem Polski juniorów.
Mariusz Zganiacz
Ur. 31 stycznia 1984 r. w Wodzisławiu
Znak zodiaku: Wodnik
Kluby: Czarni Gorzyce, Odra Opole, Odra Wodzisław, Czarni Gorzyce, Legia Warszawa, Lukullus Świt Nowy Dwór Mazowiecki, Odra Wodzisław,
Debiut w pierwszej lidze: 3 sierpnia 2002 roku w meczu Legii Warszawa z Groclinem
Bramki w lidze: 1 (w meczu Świtu z Górnikiem Łęczną 1:0)
Szczęśliwe cyfry: 10,7
Ulubiona potrawa: kurczak
Ulubiona muzyka: różne style
Ulubiona drużyna: FC Bayern Monachium
Zainteresowania: komputer
Sympatia: Aleksandra
Marzenia: zagrać w reprezentacji Polski
Iza Salomon