Śmierdząca sprawa
Od roku mieszkańcy ul. Olszyny w Kokoszycach domagają się remontu kanalizacji deszczowej. Dziwnym trafem odprowadzane są tam ścieki, które przy nawet niewielkich opadach wylewają się na ulicę. „Nie można tutaj wytrzymać. Ogromny smród towarzyszy nam od rana do wieczora” - mówią.
Osiedle, o którym mowa to bloki należące przed laty do PGR-u. Obecnie istnieje tam wspólnota mieszkaniowa. Zrzeszeni mieszkańcy postarali się o wyremontowanie elewacji budynków i remont obejścia. Podłączyli się także do kanalizacji sanitarnej. Przypuszczamy, że część niepodłączonych budynków prywatnych odprowadza ścieki do kanalizacji burzowo-deszczowej. Na odcinku pomiędzy blokiem 6 i 8 ona się zapchała i ścieki wybijają zalewając całą ulicę. Wielokrotnie interweniowaliśmy w Urzędzie Miasta. Było kilka komisji na miejscu, pooglądali i nic. Tak od roku - denerwuje się Wojciech Pieńkowski.
Jak mówi Janina Szymecka-Pysz, naczelnik Wydziału Inwestycji Miejskich i Gospodarki Komunalnej wodzisławskiego magistratu, przed laty na ul. Olszyny istniała kanalizacja ogólnospławna, czyli ścieki wraz z wodą deszczową spływały jednym ciągiem. W tej chwili prowadzimy prace polegające na rozdzieleniu kanalizacji sanitarnej od deszczowej. W przypadku bloków zostało to już zrobione. Pozostali mieszkańcy, także ci z ul. Gagarina, do kolektora sanitarnego zostaną przepięci jeszcze w tym tygodniu. Wówczas będziemy mogli stwierdzić, czy ścieki odprowadzane są w dalszym ciągu nielegalnie. Jeśli sytuacja się nie zmieni, Powiatowy Zarząd Dróg (administrator drogi - red.), będzie musiał zdyscyplinować osoby, które nie podłączyły się do kanalizacji. Pożądane będzie także przeczyszczenie tego odcinka kanalizacji - mówi J. Szymecka-Pysz. Dyrektor PZD Marek Okularczyk nie zamierza zwlekać i gdy okaże się, że ścieki odprowadzane są nielegalnie, podejmie konkretne kroki. Sprawa jest dość oczywista. Miasto wybudowało kolektor sanitarny i podłączono tam pobliskie bloki. Okoliczni mieszkańcy też mogą to zrobić, jednak zgodnie z prawem muszą za to zapłacić.
Wielu z nich prawdopodobnie tego nie zrobi i w dalszym ciągu będą odprowadzać ścieki do kanalizacji deszczowo-burzowej. Jeśli społeczność lokalna nie załatwi sprawy, to po prostu zamurujemy kanały, którymi nierzetelni mieszkańcy pozbywają się ścieków i problem w naturalny sposób się rozwiąże - twierdzi dyrektor Okularczyk.
Wojciech Pieńkowski
Przyjeżdżały tutaj różne komisje i nic. Już nie wiemy, do kogo się zwrócić. Myślę, że ciągle ciąży na nas piętno pegeerowców - tak na nas mówili. Teraz sami zadbaliśmy o nasze. Powstała wspólnota mieszkaniowa i wszystko dookoła wygląda jak należy. To z kolei co jest własnością innych osób i instytucji woła o pomstę do nieba.
Jak mówi Janina Szymecka-Pysz, naczelnik Wydziału Inwestycji Miejskich i Gospodarki Komunalnej wodzisławskiego magistratu, przed laty na ul. Olszyny istniała kanalizacja ogólnospławna, czyli ścieki wraz z wodą deszczową spływały jednym ciągiem. W tej chwili prowadzimy prace polegające na rozdzieleniu kanalizacji sanitarnej od deszczowej. W przypadku bloków zostało to już zrobione. Pozostali mieszkańcy, także ci z ul. Gagarina, do kolektora sanitarnego zostaną przepięci jeszcze w tym tygodniu. Wówczas będziemy mogli stwierdzić, czy ścieki odprowadzane są w dalszym ciągu nielegalnie. Jeśli sytuacja się nie zmieni, Powiatowy Zarząd Dróg (administrator drogi - red.), będzie musiał zdyscyplinować osoby, które nie podłączyły się do kanalizacji. Pożądane będzie także przeczyszczenie tego odcinka kanalizacji - mówi J. Szymecka-Pysz. Dyrektor PZD Marek Okularczyk nie zamierza zwlekać i gdy okaże się, że ścieki odprowadzane są nielegalnie, podejmie konkretne kroki. Sprawa jest dość oczywista. Miasto wybudowało kolektor sanitarny i podłączono tam pobliskie bloki. Okoliczni mieszkańcy też mogą to zrobić, jednak zgodnie z prawem muszą za to zapłacić.
Wielu z nich prawdopodobnie tego nie zrobi i w dalszym ciągu będą odprowadzać ścieki do kanalizacji deszczowo-burzowej. Jeśli społeczność lokalna nie załatwi sprawy, to po prostu zamurujemy kanały, którymi nierzetelni mieszkańcy pozbywają się ścieków i problem w naturalny sposób się rozwiąże - twierdzi dyrektor Okularczyk.
Wojciech Pieńkowski
Przyjeżdżały tutaj różne komisje i nic. Już nie wiemy, do kogo się zwrócić. Myślę, że ciągle ciąży na nas piętno pegeerowców - tak na nas mówili. Teraz sami zadbaliśmy o nasze. Powstała wspólnota mieszkaniowa i wszystko dookoła wygląda jak należy. To z kolei co jest własnością innych osób i instytucji woła o pomstę do nieba.
Józef Gancarczyk
Zafundowano nam tutaj swoistą bombę ekologiczną. Z obu stron osiedla mamy śmierdzące ścieki, a za ulicą budynki kryte azbestem. Nie da się tutaj żyć. Do tego dochodzi hałaśliwa młodzież, wracająca nocami z dyskoteki.
Zafundowano nam tutaj swoistą bombę ekologiczną. Z obu stron osiedla mamy śmierdzące ścieki, a za ulicą budynki kryte azbestem. Nie da się tutaj żyć. Do tego dochodzi hałaśliwa młodzież, wracająca nocami z dyskoteki.
Kazimierz Grochowski
Urzędnicy mówią, że zrobią to w poniedziałek. Nie wiadomo tylko, w którym tygodniu, miesiącu i roku. Tutaj jest jak na dzikim zachodzie, nikt nie chce się przyznać do odpowiedzialności. Tylko aby brać od nas pieniądze, a że nam ta sprawa ciąży i nas denerwuje od roku, nikogo nie obchodzi.
Urzędnicy mówią, że zrobią to w poniedziałek. Nie wiadomo tylko, w którym tygodniu, miesiącu i roku. Tutaj jest jak na dzikim zachodzie, nikt nie chce się przyznać do odpowiedzialności. Tylko aby brać od nas pieniądze, a że nam ta sprawa ciąży i nas denerwuje od roku, nikogo nie obchodzi.
Teresa Fijak
Również za blokiem tworzy się rozlewisko. Kiedy tylko mogę przekopuję odcinek ziemi tworząc odpływ. W ten sposób woda ma ujście i nie zalewa osiedla. Tam jest niebezpiecznie. Za płotem istnieje już rozlewisko, tam bawią się dzieci. Wszystko jest w porządku dopóki nie dojdzie do tragedii.
Rafał Jabłoński
Również za blokiem tworzy się rozlewisko. Kiedy tylko mogę przekopuję odcinek ziemi tworząc odpływ. W ten sposób woda ma ujście i nie zalewa osiedla. Tam jest niebezpiecznie. Za płotem istnieje już rozlewisko, tam bawią się dzieci. Wszystko jest w porządku dopóki nie dojdzie do tragedii.
Rafał Jabłoński