Do odpowiedzi
Od listopada 2002 roku do teraz wpłynęło już ponad czterdzieści interpelacji. (2002 rok - 7 interpelacji, 2003 - 18, 2004 - 14) Jest to absolutny rekord w porównaniu z innymi samorządami w innych gminach. Nawet Piotr Cybułka, radny powiatowy i zarazem rekordzista w pisaniu interpelacji, ma ich na swoim koncie znacznie mniej.
Ja nie czepiam się tej procedury, bo wiadomo, że radny ma prawo pytać, a, w naszym przypadku burmistrz, ma obowiązek odpowiadać. I z pewnością nie stanowi to zagrożenia dla funkcjonowania miasta, jednak myślę, że można byłoby uniknąć niektórych niepotrzebnych problemów - uważa burmistrz Zapał.
Niedawno pszowski rekordzista w pisaniu interpelacji, Ignacy Basztoń, oburzony brakiem odpowiedzi na niektóre postawione przez siebie zapytania, napisał długą skargę na postępowania burmistrza. Radny poczuł się dotknięty, gdyż stwierdził, że burmistrz go lekceważy, ośmiesza, a także zniechęca do zadawania pytań. Ustawa o dostępie do informacji publicznej gwarantuje każdemu obywatelowi dostęp do informacji publicznej, w tym informacji przetworzonej w takim zakresie, w jakim jest to istotne dla interesu publicznego - cytował w skardze Ignacy Basztoń zapis prawny. Swoje pismo odczytał na głos na ostatniej sesji Rady Miasta. Jak się jednak okazało, ten sam radny nie zna do końca tejże ustawy, bo nie wie, że sam jest osobą publiczną i protestuje przeciwko umieszczaniu jego nazwiska w gazetach.
Nie mam pretensji, ale dziwi mnie trochę postępowanie pana Basztonia, bo wcześniej napisał podobny w treści donos do Regionalnej Izby Obrachunkowej. RIO sprawdziło i nie potwierdziło zarzutów radnego. Po co była ta druga skarga? - zastanawia się Ryszard Zapał.
Po odczytaniu skargi Ignacego Basztonia opozycja zagroziła burmistrzowi, że za karę obniży mu wynagrodzenie, czego jednak, w świetle obecnych przepisów, zrobić i tak nie może.
Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie, nie widzi nic złego w tak olbrzymiej liczbie wnoszonych interpelacji. Burmistrz powinien odpowiadać, to jest jego obowiązek Nie dezorganizuje to pracy ani rady, ani urzędu. Udzielenie odpowiedzi nie jest też ani pracochłonne, ani uciążliwe, Wystarczy wydać odpowiednie polecenia do odpowiednich referatów - uważa szef rady.
Wszystkie interpelacje trafiają najpierw na jego ręce, a potem są przekazywane do burmistrza. Doszedłem do wniosku, że wszystkie są ważne, bo dotyczą ważnych spraw dla miasta. Choćby chodziło tylko o 10 złotych, to taki problem też zasługuje na wyjaśnienie - odpowiada Paweł Kołodziej.
Iza Salamon