Daleko od szosy
Wszystkie domy na ulicy Ziołowej należą do Wodzisławia, a tylko kilka na samym końcu tej drogi przypisanych jest do Pszowa. „Największe problemy mamy z doręczeniem poczty. Listy krążą nieraz długo i przychodzą z pokreślonymi adresami na kopertach” - mówi mieszkająca tutaj Gerturda Dzierżęga. Mieszkańcy niefortunnie położonych domów po raz kolejny zwrócili się do władz obu miast z prośbą o korektę granic i włączenie ich posesji do Wodzisławia. Pszów już odpowiedział: nie.
„Od najdawniejszych lat jesteśmy związani z Wodzisławiem. Tu chodzimy do kościoła, do szkoły i do lekarza. Do Pszowa mamy w linii prostej około trzech kilometrów, ale stąd do centrum miasta nie prowadzi żadna utwardzona droga, jedynie okrężna przez Wodzisław” - argumentują i pokazują biegnącą przez pola w stronę Pszowa ...zieloną miedzę. „No, tędy to nikt nie chodzi” - dodają.
Ulica Ziołowa to przecznica ulicy Chrobrego w Radlinie II. Gdzieś tutaj, na końcu tej drogi, kończy się Wodzisław, a zaczyna Pszów. Asfalt urywa się w polu, a dalej prowadzi już tylko... zielona miedza. Granica obu miast biegnie mniej więcej środkiem tej ulicy - pokazuje mieszkająca tutaj Gertruda Dzierżęga. Po jednej stronie tej wąskiej jezdni domy należą do Wodzisławia, a kilka budynków po przeciwnej ...do Pszowa. Nie wiadomo, kto ustalał te granice. To pewnie jeszcze nasi dziadowie. Ale dla nas jest to poważny problem - mówi pani Gertuda. Dodaje, że mieszkańcy domów na granicy miast zawsze byli związani z Wodzisławiem. Tutaj chodzą do kościoła, do lekarza, od dawna posyłają swoje dzieci do przedszkola i do szkoły. Do Pszowa jeździmy płacić podatki i załatwiać dokumenty. W sumie nie byłoby to takie kłopotliwe, gdyby nie odwieczne problemy z doręczeniem poczty - dodają mieszkańcy ul. Ziołowej.
Pomóżcie nam
„My, niżej podpisani, ponownie zwracamy się o przeprowadzenie korekty granic między miastami Pszów i Wodzisław (..) Od najdawniejszych lat jesteśmy związani z Wodzisławiem, my sami oraz nasze dzieci uczęszczały do przedszkola oraz do szkoły podstawowej w Wodzisławiu. Podobnie wygląda sprawa obsługi pocztowej - listonosz z Pszowa, by dotrzeć do naszych posesji musi pokonać przynajmniej 2 km w Wodzisławiu, gdyż z ul. Kraszewskiego poprzez ul. Chrobrego można dopiero zjechać na ulicę Ziołową” - piszą mieszkańcy niefortunnie położonych domów w listach skierowanych niedawno do władz obu miast.
Mąż Haliny Dzierżęgi prowadzi firmę i nieraz odczuwa dotkliwie niedogodność położenia swojej posesji. Często jest tak, że ważna korespondencja krąży po Pszowie i Wodzisławiu, aż wreszcie dociera do nas z opóźnieniem - mówi młoda kobieta. Pani Gertruda pokazuje na dowód tego pokreślone adresy na kopertach. Mnie właściwie nic nie przeszkadza w obecnej sytuacji, jedynie tylko poczta, bo z tym mamy od dawna problemy - mówi pani Getruda.
Polna droga do miasta
Za tą drugą górką dopiero jest ulica Śląska w Pszowie - pokazuje rozległe pola pani Gertuda. Kilkadziesiąt metrów od jej domu kończy się asfalt wodzisławskiej drogi i zaczyna...polna miedza. Właśnie tędy można dojść do Pszowa. Ale z tej możliwości nikt nie korzysta, listonosz czy urzędnik musi przemierzyć kilka kilometrów okrężną drogą przez Wodzisław. Mieszkańcy zapomnianej części Pszowa już raz zwracali się do władz obu miast z prośbą o korektę granic. Było to zaraz po odłączeniu się Pszowa od Wodzisławia. Teraz wysłali kolejne pismo. Czy uda im się coś zmienić?
Pszów mówi: nie
Pszowscy radni rozpatrywali pismo mieszkańców ulicy Ziołowej na ostatniej sesji Rady Miejskiej. „Rada Miejska i Burmistrz odpowiedzą mieszkańcom na to pismo, że nie będą podejmować uchwały w sprawie zmiany granic. Procedura jest skomplikowana, długotrwała i kosztowna. Wymaga przygotowania konsultacji społecznych. Decyzję o zmianach podejmuje Rada Ministrów” - mówi Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie.
Ulica Ziołowa to przecznica ulicy Chrobrego w Radlinie II. Gdzieś tutaj, na końcu tej drogi, kończy się Wodzisław, a zaczyna Pszów. Asfalt urywa się w polu, a dalej prowadzi już tylko... zielona miedza. Granica obu miast biegnie mniej więcej środkiem tej ulicy - pokazuje mieszkająca tutaj Gertruda Dzierżęga. Po jednej stronie tej wąskiej jezdni domy należą do Wodzisławia, a kilka budynków po przeciwnej ...do Pszowa. Nie wiadomo, kto ustalał te granice. To pewnie jeszcze nasi dziadowie. Ale dla nas jest to poważny problem - mówi pani Gertuda. Dodaje, że mieszkańcy domów na granicy miast zawsze byli związani z Wodzisławiem. Tutaj chodzą do kościoła, do lekarza, od dawna posyłają swoje dzieci do przedszkola i do szkoły. Do Pszowa jeździmy płacić podatki i załatwiać dokumenty. W sumie nie byłoby to takie kłopotliwe, gdyby nie odwieczne problemy z doręczeniem poczty - dodają mieszkańcy ul. Ziołowej.
Pomóżcie nam
„My, niżej podpisani, ponownie zwracamy się o przeprowadzenie korekty granic między miastami Pszów i Wodzisław (..) Od najdawniejszych lat jesteśmy związani z Wodzisławiem, my sami oraz nasze dzieci uczęszczały do przedszkola oraz do szkoły podstawowej w Wodzisławiu. Podobnie wygląda sprawa obsługi pocztowej - listonosz z Pszowa, by dotrzeć do naszych posesji musi pokonać przynajmniej 2 km w Wodzisławiu, gdyż z ul. Kraszewskiego poprzez ul. Chrobrego można dopiero zjechać na ulicę Ziołową” - piszą mieszkańcy niefortunnie położonych domów w listach skierowanych niedawno do władz obu miast.
Mąż Haliny Dzierżęgi prowadzi firmę i nieraz odczuwa dotkliwie niedogodność położenia swojej posesji. Często jest tak, że ważna korespondencja krąży po Pszowie i Wodzisławiu, aż wreszcie dociera do nas z opóźnieniem - mówi młoda kobieta. Pani Gertruda pokazuje na dowód tego pokreślone adresy na kopertach. Mnie właściwie nic nie przeszkadza w obecnej sytuacji, jedynie tylko poczta, bo z tym mamy od dawna problemy - mówi pani Getruda.
Polna droga do miasta
Za tą drugą górką dopiero jest ulica Śląska w Pszowie - pokazuje rozległe pola pani Gertuda. Kilkadziesiąt metrów od jej domu kończy się asfalt wodzisławskiej drogi i zaczyna...polna miedza. Właśnie tędy można dojść do Pszowa. Ale z tej możliwości nikt nie korzysta, listonosz czy urzędnik musi przemierzyć kilka kilometrów okrężną drogą przez Wodzisław. Mieszkańcy zapomnianej części Pszowa już raz zwracali się do władz obu miast z prośbą o korektę granic. Było to zaraz po odłączeniu się Pszowa od Wodzisławia. Teraz wysłali kolejne pismo. Czy uda im się coś zmienić?
Pszów mówi: nie
Pszowscy radni rozpatrywali pismo mieszkańców ulicy Ziołowej na ostatniej sesji Rady Miejskiej. „Rada Miejska i Burmistrz odpowiedzą mieszkańcom na to pismo, że nie będą podejmować uchwały w sprawie zmiany granic. Procedura jest skomplikowana, długotrwała i kosztowna. Wymaga przygotowania konsultacji społecznych. Decyzję o zmianach podejmuje Rada Ministrów” - mówi Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie.
Wodzisław: raczej tak
Pismo mieszkańców pozytywnie zaopiniowały już dwie komisje i obie wnioskowały do prezydenta Wodzisławia o przygotowanie projektów stosownych uchwał, które mają być rozpatrywane na najbliższej sesji. „Aż się prosi, żeby raz to w końcu uporządkować i przyjąć tych mieszkańców do Wodzisławia, z którym i tak są najbardziej związani. Ci ludzie są pokrzywdzeni, myślę, że trzeba im w tej syutacji pomóc. Ponoć Pszów odpowie im odmownie. Przyznam szczerze, że nie rozumiem tej decyzji. Ale to jest moja opinia na ten temat” - mówi Wacław Mandrysz - przewodniczący Rady Miasta w Wodzisławiu Śl.
Iza Salamon
Pismo mieszkańców pozytywnie zaopiniowały już dwie komisje i obie wnioskowały do prezydenta Wodzisławia o przygotowanie projektów stosownych uchwał, które mają być rozpatrywane na najbliższej sesji. „Aż się prosi, żeby raz to w końcu uporządkować i przyjąć tych mieszkańców do Wodzisławia, z którym i tak są najbardziej związani. Ci ludzie są pokrzywdzeni, myślę, że trzeba im w tej syutacji pomóc. Ponoć Pszów odpowie im odmownie. Przyznam szczerze, że nie rozumiem tej decyzji. Ale to jest moja opinia na ten temat” - mówi Wacław Mandrysz - przewodniczący Rady Miasta w Wodzisławiu Śl.
Iza Salamon