Chimeryczna gra
W kolejnych meczach z czołowymi drużynami siatkarskiej ekstraklasy zespół Górnika Radlin nie sprawił niespodzianki ponosząc porażki. Jednak o ile w wyjazdowym meczu z AZS Częstochowa nasi siatkarze zagrali dobrze i ambitnie, to nie można tego samego powiedzieć o pojedynku ze Skrą Bełchatów w hali w Boguszowicach.
Goście dominowali na parkiecie a górnicy mieli kłopoty z przebiciem się przez szczelny blok rywali.Wyjazd pod Jasną Górę pokazał, że radlinianie potrafią grać jak równy z równym nawet z najsilniejszym przeciwnikiem. Postawili liderowi ekstraklasy bardzo twarde warunki i niewiele im zabrakło do wygrania przynajmniej jednego seta. W pierwszej partii górnicy zaskoczyli gospodarzy obejmując szybko prowadzenie 6:1 i długo kontrolując grę - prowadzili nawet 16:10. Obraz gry zmienił Paweł Woicki, który zastąpił na rozegraniu Jakuba Oczkę. Gospodarze doprowadzili do wyrównania i wygrali emocjonującą końcówkę na przewagi - ułatwili im to sędziowie, którzy nie zauważyli dotknięcia siatki przez częstochowski blok przy piłce setowej. Bardzo wyrównany był również drugi set, który AZS wygrał 25:23. Na początku trzeciej partii Górnik prowadził 4:1, potem jednak gospodarze kontrolowali grę, choć radlinianie łatwo nie sprzedali skóry.
Po dobrej grze w Częstochowie sympatycy Górnika liczyli, że również z Bełchatowem zespół postara się powalczyć. Jednak tylko w drugim secie udało się nawiązać równorzędną walkę z wiceliderem ekstraklasy. Skra wyszła na parkiet w Boguszowicach w najsilniejszym składzie, nie potraktowała meczu ulgowo. Zespół z Bełchatowa chciał zwycięstwem zatrzeć złe wrażenie po porażce we własnej hali z warszawską Politechniką. Goście szybko objęli prowadzenie i systematycznie je powiększali. Przy stanie 10:17 dwa punkty z zagrywki zdobył Sebastian Pęcherz, trener Ireneusz Mazur zareagował biorąc czas. Po przerwie kolejny serw wylądował w siatce. Skra dobrze grając blokiem wysoko wygrała pierwszą odsłonę. Na szczęście w drugim secie obraz gry się zmienił. Po silnej zagrywce Marcina Grygiela - odbiór gości w sufit - Górnik objął prowadzenie 6:4. Potem trwała walka punkt za punkt do stanu 18:18. W końcówce lepsi okazali się goście. Po autowym serwie Damiana Domonika i zablokowaniu Grygiela Skra objęła dwupunktowe prowadzenie 20:18. I doświadczeni gracze z Bełchatowa już nie pozwolili się dogonić. Set zakończył się odgwizdaniem ataku w antenkę Jarosława Fijoła. Kapitan radlinian reklamował u sędziego, że piłka najpierw uderzyła w blok rywali, a dopiero potem w antenkę, ale bez skutku. Dyskusyjną decyzję podjął arbiter również w trzeciej partii odgwizdując podwójną Robertowi Kiwiorowi co dało gościom prowadzenie 8:5. Po ataku Grygiela i pojedynczym bloku Domonika radlinianie doszli Skrę na 7:8, ale potem rywale już niepodzielnie górowali na parkiecie. Górnicy popełniali dużo błędów, wiele do życzenia pozostawiało rozegranie, trener Andrzej Brzezinka zmienił Kiwiora na Adama Barteczkę, ale junior nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za grę zespołu z tak trudnym pzreciwnikiem. Zabrakło kontuzjowanego Łukasza Lipa. Przewaga Skry rosła i trener Mazur mógł wypróbować rezerwowych graczy - na parkiet wszedł m.in. wychowanek Górnika Dariusz Szulik.
Mecz był momentami ciekawy, było dużo wymiany - powiedział trener Ireneusz Mazur. Ze strony Radlina pokazuje się kilku graczy ciekawych, którzy w przyszłości, może niedalekiej, będą odgrywali dużą rolę w grze w naszej lidze. Wygrał faworyt, trudno było liczyć na to, że Bełchatów dwa razy się potknie. Gratuluję Andrzejowi, że może prowadzić taki ciekawy zespół, przed nim jest tyle ciekawej, co trudnej pracy.
Nasz zespół gra bardzo chimerycznie, wynika to moim zdaniem z ubogiej ławki rezerwowych - stwierdził trener Andrzej Brzezinka. Tak jak w ubiegłym tygodniu wszyscy zawodnicy zagrali doskonale, tak przy słabszej postawie jednego lub dwóch graczy z podstawowej szóstki obraz gry jest zupełnie odmienny. Postawiliśmy dzisiaj na bardzo ryzykowną zagrywkę, bo to była nasza jedyna szansa. Niestety zagrywka nie wchodziła tak jak byśmy chcieli. Mieliśmy też kłopoty z przyjęciem a brak środka kończył się czapą za czapą. Czeka nas jeszcze wiele pracy.
Górnik Radlin - Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 21:25, 16:25). Górnik: Domonik, Szabelski, Fijoł, Grygiel, Pęcherz, Kiwior - Dohnal (libero), Sobczyński, Barteczko; Skra: Wlazły, Gruszka, Dacewicz, Stelmach, Wnuk, Milczarek - Ignaczak (libero), Chadała, Maciejewicz, Szulik, Kastornow.
(jak)